To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Psychiatria i Psychologia - Psychoterapia

Rainbow - 2018-10-07, 20:53

Zaczęłam terapie(już nie pamiętam którą w swoim życiu) i mam nadzieje, że tym razem uda mi się wyrzucić cały strach, niepewność i złe emocje. Chciałabym nauczyć się płakać przy terapeucie, a nie płakać samemu w domu. I mówić o wszystkim co mnie boli, a nie bać się, ze jak będę miała za trudne uczucia to mnie zostawi. :roll:
sanderka1000 - 2018-10-10, 17:29

Drugą wizytę mam za sobą. Pani powiedziała, że tylko na początku będzie zadawać pytania, a później to ode mnie zależy co będę poruszać. Mam tam mówić o wszystkim co mnie dotyka? Czy jak? Nie miałam odwagi, żeby zapytać o doprecyzowanie, więc pytam tych już doświadczonych ;)
Narazie tylko się wkurzam, że w sumie to jeszcze do niczego nie prowadzi, ale to tylko moja chęć posiadania wszystkiego od razu...

komarymniepogryzły - 2018-10-10, 18:08

sanderka1000, dwie wizyty to tyle co nic. To nawet nie jest zapoznanie się.

sanderka1000 napisał/a:
Mam tam mówić o wszystkim co mnie dotyka? Czy jak?


Powinnaś, wtedy możesz korzystać bardziej w pełni z terapii. Niewątpliwie jest to trudne, ale jeśli nie będziesz mówiła o tych trudnych dla Ciebie sprawach, to cała terapia będzie taka powierzchowna i będziesz czuła, że to bez sensu.

Trzymam kciuki byś się przemogła i dogadała z terapeutką.

Anonymous - 2018-10-10, 19:49

Mam napisać na piątek życiorys emocjonalny. Nie wiem jak... Nigdy tego nie robiłam... Nie mam pojęcia jak zacząć. Nie wiem które wspomnienie jest pierwsze. W jakiej formie mam to pisać.. Ech... :(
sanderka1000 - 2018-10-10, 21:59

Cytat:
sanderka1000, dwie wizyty to tyle co nic. To nawet nie jest zapoznanie się.

Dzięki, bo ja już oczywiście fajerwerków oczekuję...

Biedny - 2018-10-13, 03:19

sanderka1000,

możesz mówić o wszystkim. Na początku to trudne, bo nie czujesz się jeszcze swobodnie przy terapeutce, ale z upływem czasu możesz poczuć, że możesz poruszyć każdy temat. Im więcej słów pozostawisz w gabinecie, tym lepiej dla terapii. :)

Wróciłem na terapię po długiej, około rocznej przerwie. Poprzednio uczęszczałem rok, jakoś tak. Jednak byłem wtedy w stanie tak ciężkim, że terapia nie mogła mi pomóc w żadnym stopniu. Teraz jest ze mną trochę lepiej i mam nadzieję, że za pół roku zacznę dostrzegać pierwsze, choćby niewielkie efekty.

Moim zdaniem niestety przy ekstremalnych stanach psychicznych psychoterapia jest nieskuteczna. Przynajmniej u mnie tak było. Trzeba trochę wydobrzeć, by móc korzystać z psychoterapii. Moim zdaniem.

sanderka1000 - 2018-10-13, 22:00

Cytat:
możesz poruszyć każdy temat

Tylko ja właśnie chyba nie rozumiem tego stwierdzenia... Na ten moment mam jakieś dziwne wrażenie, że nie mam jakiś konkretów do poruszenia. I nie umiem gadać o sobie bez konkretnego pytania. To w gole ma sens?

Żurawek - 2018-10-13, 22:15

sanderka1000, ha, znam to. W sensie ja jakby zaczynam od tego, co się działo i jakoś potem idzie. Ale też mam ten problem, że w sumie nie wiem o czym konkretnie mówić. I czasem też bym wolała, żeby to terapeuta narzucał temat, albo chociaż o coś konkretnego pytał. Ale myślę, że w trakcie spotkań powinny te problematyczne rzeczy powychodzić.
Biedny - 2018-10-13, 23:25

Hm, nie rozumiem Was, szanowne dziewczęta. :)

Mówcie po prostu o tym, co uważacie za swoje problemy, o tym opowiadajcie. Chyba że chodzi o to, że na przeszkodzie opowiadania o tych problemach stoją jakieś blokady, wobec tego rozumiem.

Żurawek - 2018-10-14, 11:17

Biedny, nie, po prostu... Czasem robi się lepiej, bo leki działają i wtedy nie wiem o czym mówić. O to mi chodzi.
shady - 2018-10-14, 18:39

Nie mam dużego doświadczenia z terapiami, ale pamiętam, że jak po prostu miałam mówić to w gabinecie panowała niezręczna cisza. Też bym wolała zadawanie pytań. Mówienie o swoich problemach jest stresujące, samo to blokuje, a przy tym miałam takie wrażenie, że nie wiem czy coś jest problemem, w takim sensie że moim, czy nie jest tak że każdy się tak czuje, przez to wolałam nie mówić nic o niektórych sprawach.
Czuję, że powinnam znowu iść gdzieś na terapię, ale tak potwornie boję się przełamać, że chyba nie dam rady.

Castro - 2018-10-15, 09:06

Biedny napisał/a:
Mówcie po prostu o tym, co uważacie za swoje problemy, o tym opowiadajcie.

To niestety nie dla wszystkich jest takie proste. U wielu osób pojawia się wyparcie ("przecież nie jest ze mną tak źle"), poczucie braku istotności własnych problemów ("to takie trywialne, może nie warto o tym mówić") albo wstyd ("co on/ona sobie o mnie pomyśli"). Istnieją ludzie, którzy wstydzą się nawet rozebrać przed lekarzem, a co dopiero "rozbierać" swoją psychikę przed terapeutą. Moja ciotka umarła na raka piersi, bo "to wstyd pokazywać komuś guzka w takim miejscu". Ludzie są różni.

bwalaszczyk - 2018-10-15, 14:46

Mam jedno pytanie czy faktycznie to wam pomaga? ( psychoterapia ), chodziłam prawie pół roku po 120pln za wizytę i efektów żadnych..
Castro - 2018-10-15, 22:30

bwalaszczyk napisał/a:
prawie pół roku po 120pln za wizytę i efektów żadnych..

Różnie to bywa. Psychoterapia, żeby działała to musi być odpowiednio prowadzona, w nurcie, który odpowiada pacjentowi z sesjami odbywającymi się często i regularnie (raz w tygodniu to standard), no i pacjent musi być zaangażowany. Istotna też jest diagnoza. Osoby z depresją mają w ciągu dwóch lat od zakończenia leczenia 40-60% szans na nawrót epizodu i z każdym kolejnym epizodem to ryzyko rośnie. Najgorszą skuteczność długoterminową mają terapie uzależnień - 70-80% pacjentów rozpoczynających leczenie wcale nie kończy rozpoczętego cyklu terapeutycznego, a z tych, którzy ukończyli, tylko 30% odnosi długoterminowy sukces. Wychodzi więc, że idąc na terapię uzależnień masz około 9% szans na to, że nie wrócisz do nałogu.

Żurawek - 2018-10-15, 22:37

Castro napisał/a:
idąc na terapię uzależnień masz około 9% szans na to, że nie wrócisz do nałogu.

Nie idąc wcale, nie poprawiasz swojego położenia, nawet potencjalnie. :P

Ale tak, Castro ma rację, zależy od nurtu, samego terapeuty, zaangażowania pacjenta itp. Pół roku to wcale nie długo. Zwłaszcza jeśli była to terapia w nurcie psychodynamicznym. Nurty nastawione na rozwiązanie ponoć przynoszą szybsze rezultaty, tylko z trwałością może być różnie, w zależności czy chodzi o uświadomienie sobie czegoś tylko, lub zmianę zachowań/przyzwyczajeń/schematów.

Mi terapia pomaga, w mniejszym lub większym stopniu, ale bez terapii chyba bym się po prostu załamała przez natłok przytłaczających emocji. Ale tułałam się przez rok od terapeuty do terapeuty i nie mogłam znaleźć odpowiedniego, z którym mogłabym pracować, bo by mnie nie odpychał i pozwalały na to terminy NFZu. Więc warto spróbować raz jeszcze, czasem trzeba poeksperymentować i przejść kilku terapeutów i nurty, żeby znaleźć taki, który będzie działał, a terapeuta będzie odpowiadał.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group