To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Wołanie o pomoc...

Bartek - 2015-05-03, 23:05

Sadnessa napisał/a:
Paradoksalnie, żyjąc w społeczeństwie, tak naprawdę jesteśmy sami. Jeżeli my sami się o siebie nie zatroszczymy, nie ma co liczyć na pomoc.

Tyle razy chciałem, żeby ktoś sam się domyślił, sam zapytał, czy wszystko okej. Nawet o tę pomoc trzeba się samemu zatroszczyć, a dość często i tak się jej nie otrzyma.

Anonymous - 2015-05-04, 01:21

uuiS...
To co napisałeś... :) Myślę, że jesteś kimś wyjątkowym... Chyba nigdy nie czytałem czegoś tak pięknego a zarazem tak zrównoważonego. Mam nadzieję, że spotkamy się. :)

Sadnessa - 2015-05-04, 07:10

Bartek, dokładnie. Czekamy, nawet jeżeli widać, że coś nie gra, nikt nie zapyta, zero. Udają, że nie widzą. Być może. Bo w końcu po co zawracać sobie głowę problemami innych, jeżeli samemu ma się cudowny humor.
Nie jestem w stanie pojąć, co dzieje się z ludźmi. Nieliczni interesują się pomocą charytatywną, pomaganiem ludziom w podeszłym wieku czy nawet zwierzakami w schroniskach. Widzimy błąkające się dziecko na ulicy, ale mało kto pofatyguje się aby mu pomóc. Siedzę w szkole a przez okno widzę jakiegoś starszego pana niosącego jakieś dwie ogromne torby. Człowiek ten wygladał, jakby zaraz miał się przewrócić. Patrzyłam na niego przez chwilę i nie mogłam sobie darować, że jestem na lekcji i nie mogę wyjść, aby mu pomóc. Miałam wyrzuty sumienia. Na ulicy minął kilka osób, nikt nawet nie spojrzał. Zbytnio odeszłam od tematu, ale pomaganie to dział obszerny. ;)

Anonymous - 2015-05-04, 14:14

Bo ludzie są zbyt beztroscy i nieodpowiedzialni. Nie widzą, że ktoś potrzebuje pomocy, lub najzwyklej nie chcą widzieć. Swoje problemy ich przerastają, a co dopiero innych. Prawdą jest, że jedyne co możemy zrobić to spróbować zrozumieć drugiego człowieka, bo nigdy nie wiemy jak on naprawdę się czuje, jakie są w nim emocje. Im im młodsze pokolenie tym mniej współczucia dla innych, już nieraz słyszałem o określeniu naszej generacji jako "narcystyczna"
Sadnessa - 2015-05-04, 18:50

nevermore napisał/a:
już nieraz słyszałem o określeniu naszej generacji jako "narcystyczna"


Określenie jak najbardziej pasujące, ale nie ma się co dziwić. Z jednej strony usiłuje się promować pomaganie, dobre wychowanie, nawyki, a z drugiej strony promowanie świata konsumpcyjnego, gdzie każdy jest nastawiony na własne potrzeby.

Anonymous - 2015-05-04, 18:55

Sadnessa napisał/a:
Z jednej strony usiłuje się promować (...)a z drugiej strony promowanie

Czy naprawdę to jacy są ludzie opiera się tylko na tym co jest 'promowane'?

Sadnessa - 2015-05-04, 19:03

Chochlik napisał/a:
Czy naprawdę to jacy są ludzie opiera się tylko na tym co jest 'promowane'?

Oczywiście, że nie. Jednak warto zauważyć, jak wielką rolę w kształtowaniu ludzi pełnią choćby media. One w dużej mierze są odpowiedzialne za wszechobecny narcyzm, więc pośrednio również za podejście do życia. Każdy ma do powiedzenia na ten temat coś swojego. Każdy z nas ma inne doświadczenia, inaczej odbiera pewne rzeczy. To są moje spostrzeżenia i wydaje mi się, że ma to sens. ;)

Anonymous - 2015-05-04, 19:13

Jak na mój gust, to większe znaczenie ma to, że już od jakiegoś czasu dzietność rodzin spada, a ostatnio posiadanie nawet jednego dziecka to luksus. W efekcie jest ono 'wychuchane' i 'najważniejsze na świecie'.
Sadnessa - 2015-05-04, 20:24

To kolejny czynnik. Jeżeli mamy rodzeństwo, to jakby nie było, musimy się o nie troszczyć. Wieloma rzeczami musimy się dzielić i tak jakoś automatycznie człowiek się uczy. Chyba nie bez powodu stereotypowy 'jedynak', to taki dzieciak rozpieszczony.
Anonymous - 2015-05-04, 20:32

Nie tylko jedynak. Jak pytam po co dziewięcioletniemu dziecku komórka to jest 'ale jak to? przecież musi zadzwonić, że wraca ze szkoły'. 'A ty w jej wieku dzwoniłaś do matki co chwila, czy po prostu szłaś po szkole do domu?' 'Ale teraz są kary?' 'Jakie i za co?' 'Nooo... kary są! Jak się dziecko samo zostawi!' itd. itp. Albo ostatnio się natknęłam na jakąś internetową debatę 'czy dziesięciolatek może zostać sam w domu?'. Już nawet nie wspomnę, że dzieci chodzą w pieluchach przez kilka lat, a w skrajnych przypadkach uczą się samodzielnie ubierać dopiero na WFie w szkole. To nie jest zależne od posiadania rodzeństwa, tylko od stopnia popi***enia rodziców.
Sadnessa - 2015-05-04, 20:40

Kiedyś dzieciak wyróżniał się jak miał komórkę, teraz jest wyjątkiem, jeżeli jej nie ma. Młodzież wychodzi z domu jako 'młody dorosły' i nie umie sobie poradzić. Przez wiele lat musi opierać się na pomocy rodziców. Strach pomyśleć, jak będą wyglądać przyszłe pokolenia.
Jakiś czas temu obił mi się o uszy artykuł o matce, która swoją kilkuletnią (może ośmioletnią) córkę nadal karmi piersią. I tak, tu problem ma matka. Nie rozumiem, przecież to jest niejako robienie krzywdy dziecku.
Chyba zbytnio odeszłam od tematu. :)

Anonymous - 2015-05-04, 21:04

Sadnessa napisał/a:
Jakiś czas temu obił mi się o uszy artykuł o matce, która swoją kilkuletnią (może ośmioletnią) córkę nadal karmi piersią. I tak, tu problem ma matka. Nie rozumiem, przecież to jest niejako robienie krzywdy dziecku.
Chyba zbytnio odeszłam od tematu. :)


Będzie offtop ale muszę się tym podzielić. Sam ostatnio trafiłem na artykuł, w którym było napisane, że matka swojego 12 letniego syna karmi piersią... rozmowa się toczyła, czy to aby pod pedofilię nie podchodzi.

Anonymous - 2015-05-04, 21:15

Nie wierzę, że przez tyle czasu można mieć mleko po jednym porodzie.

A jeśli chodzi o wołanie o pomoc... znowu ludziom marudzę o mojej wyobraźni, która zawiera w sobie kawał liny i solidną belkę. Nie wiem na ile próbuję zwrócić na siebie uwagę, na ile chcę pomocy, a na ile po prostu mówię o czymś, co mnie pochłania.

Sadnessa - 2015-05-04, 21:59

nevermore napisał/a:
matka swojego 12 letniego syna karmi piersią

Też ciekawie. :D

Chochlik, jeżeli chcesz pogadać, wygadać się, to pisz śmiało. Możemy pogadać choćby o twojej wyobraźni. ;)

Anonymous - 2015-05-04, 22:35

Chochlik napisał/a:
Nie wierzę, że przez tyle czasu można mieć mleko po jednym porodzie.


Też się zastanawiam na ile to prawda.

A co od twoich słów, to też się czasem zastanawiam. Nie mówię nikomu o swoich wizjach śmierci, a jak już mówię to osobie... zaufanej bardzo. i nie wiem, co chcę przez to osiągnąć. Czy tym wołam o pomoc, zrzucam z siebie po prostu ciężar tej perspektywy, nie mam sił już by udawać, cokolwiek. W każdym bądź razie zawsze źle się z tym bardzo czuję, bo wydaje mi się, że się użalam w ten sposób nad sobą.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group