To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Depresja - Anhedonia

smugler - 2014-10-12, 13:32

O chyba to jest ta nazwa która mnie trapi. Choć u mnie to może nie jest brak radości, zadowolenia z czegokolwiek(tego nie czuję już od kilku lat), a prostego znudzenia, monotonni. Czuję nudę i monotonię mojego życia prawie codziennie, każdy kolejny dzień wydaje mi się taki sam, tak samo szary i ponury jak każdy poprzedni, jedyną ucieczką przed tym jest u mnie sen. Czy próbowałem to zmienić? chyba nie bo nie wiem jak wygląda świat bez tego zawsze taki byłem, przyzwyczaiłem się do bycia innym.
Niedotykalna - 2015-01-13, 03:05
Temat postu: Re: Anhedonia
Odświeżam temat...

PanFoster napisał/a:
Czy doświadczyliście kiedyś tego stanu?

Doświadczam go obecnie. Właściwie nic mnie nie cieszy. Niby staram się reagować jakimiś emocjami na pozytywne rzeczy, ale tak naprawdę nie wiem po co, bo w rzeczywistości nie odczuwam radości. Ostatnio mówiłam, że cieszę się z tego, że znów mogę skupić się na czytaniu... No bo rzeczywiście to jest fajne. Ale nie odczuwam z tego powodu żadnej radości. Okej, fajnie, ale nic poza tym. Jedyne co jeszcze budzi we mnie jakieś więjsze pozytywne emocje to pojawiające się uczucie senności - ono pojawia się tak rzadko.

PanFoster napisał/a:
Jak do tego doszło?

Sama nie wiem. Sytuacja zaczęła się pogarszać jak pogłębiła się bezsenność i zaczęłam chodzić jak zombie. Niewiele nawet z tego okresu pamiętam.

PanFoster napisał/a:
Jak długo trwał?

Dokładnie nie wiem, ale od kilku lat i trwa nadal.

PanFoster napisał/a:
Jak sobie z nim poradziliście?

Nie poradziłam sobie jeszcze, ale odkąd zdałam sobie sprawę, że to mój problem to staram się przede wszystkim dostrzegać pozytywy w moim życiu. Poza tym próbuję sprawiać sobie mniejsze i większe przyjemności, robić to co kiedyś sprawiało mi radość. No i terapia. Niestety na razie idzie ciężko.

Toster, jak u Ciebie? Poradziłeś sobie z tym problemem?

Anonymous - 2015-01-13, 19:03

Cytat:
Czy doświadczyliście kiedyś tego stanu?


Oczywiście. Co jakiś czas... Obecnie.

Cytat:
Jak do tego doszło?


Najtrudniejsze pytanie. Nie wiem. Po prostu wszystko straciło sens. Wszędzie nuda. Wszystko przestaje interesować, nawet te ładne drzewka wiosną. Pfff! :<

Cytat:
Jak długo trwał?


Jakiś czas, potem ustępuje i znów i znów... i na nowo. Cwaniak! 8)

Cytat:
Jak sobie z nim poradziliście?


Da się z tym uporać? Powiem, że wszystkiego próbowałam... no dobrze, bez przesady. :D

Sadnessa - 2015-03-10, 20:00

PanFoster napisał/a:
Czy doświadczyliście kiedyś tego stanu?

Obecnie i ogólnie non stop.

PanFoster napisał/a:
Jak do tego doszło?

Stres, być może wpływ miała też choroba. Sprawy rodzinne.

PanFoster napisał/a:
Jak długo trwał?

Coś około roku do chwili obecnej. Sama nie wiem, są momenty lepsze. Co i tak nie sprawia, abym czerpała przyjemność z czegokolwiek.

PanFoster napisał/a:
Jak sobie z nim poradziliście?

Jeszcze sobie nie poradziłam. Chyba zaczęłam się wręcz pogrążać. Niestety, nikt nie może mnie z tego wyciągnąć.

Anonymous - 2015-03-10, 20:42

PanFoster napisał/a:
Czy doświadczyliście kiedyś tego stanu?

Wielokrotnie.
PanFoster napisał/a:
Jak do tego doszło?

Nie pamiętam, czy to było wywołane konkretnym wydarzeniem, czy przychodziło samo.
PanFoster napisał/a:
Jak długo trwał?

Różnie - od kilku lub kilkunastu godzin do kilku tygodni.
PanFoster napisał/a:
Jak sobie z nim poradziliście?

Szczerze mówiąc w ogóle sobie z nim nie radziłam. Patrzyłam na rzeczy, które kiedyś sprawiały mi mnóstwo radości, a nagle stały się zupełnie obojętne i czułam jeszcze większy ból. Czekolada, którą uwielbiam, smakowała tak samo jak wszystko inne. Ulubiona muzyka brzmiała tak samo, jak każda inna. Wszystko było tak samo szare i nijakie. Nic nie miało znaczenia.
Kiedy przechodziłam równie subtelnie z jednego nastroju w drugi, to wszystko znikało i nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego to czułam.

Feather - 2015-03-30, 10:17

Anhedonia nęka mnie każdego dnia. Męczy mnie potwornie, bo ja naprawdę chciałabym potrafić się cieszyć.
shady - 2015-03-30, 23:07

Znajome to... Czasami aż sama się sobie dziwię - powinnam się cieszyć, a nie potrafię... Często mi się wydaje ze chyba za dużo marzę i przestaje odróżniać jawy od snu, stąd ten brak radości, kiedy coś dobrego się dzieje co w snach nawet nie miałoby znaczenia, bo jest tam masa bardziej ważnych dobrych rzeczy... Nie wiem jak to określić wszystko... Dziwne to...
Feather - 2015-03-31, 09:44

shady, niektórzy moi znajomi mówią, że mam idealne życie. Mam dobrą pracę, męża, własne mieszkanie (wprawdzie na kredyt, ale jednak...), Mam możliwość studiowania, mogę sobie czasem wyjechać gdzieś czy coś, mogę sobie kupić to i tamto, bo zarabiam. Mimo to, brak tej radości w życiu. Czuję cały czas pustkę i równie dobrze mogłabym nie mieć nic, a myślę, że czułabym się tak samo.
shady - 2015-03-31, 12:02

Feather tak, i ludzie się pytają potem: "masz tak super, jakie ty możesz mieć problemy?" Według nich osoby pozornie szczęśliwe na prawdę takie są, a to jest błąd.
To bardzo dziwne uczucie... Już sama nie mam pojęcia jak z tym walczyć, co o tym sądzić... czuję się bezradna.

Feather - 2015-03-31, 14:42

shady, tiaa, mam to samo. To jest tak jak z moim zdrowiem. Mam Hashimoto, celiakię, insulinooporność, niedokrwistość złośliwość, migreny, PCOS, niedoczynność jajników, hiperkortyzolemie itd, ale mam dwie ręce, dwie nogi, potrafię się wysłowić i jestem (powiedzmy...) w stanie pracować, ale jakość mojego życia, jest bardzo mierna. I nic mnie bardziej do szału nie doprowadza, jak komentarz mojej koleżanki w pracy: "ty nie jesteś przecież taka chora, bo przecież funkcjonujesz normanie". Grrr! Co z tego, że moje wszystkie wyniki badań są koszmarne, co z tego, że codziennie walczę, żeby wyjść z domu, co z tego, że siedzenie 8 godzin przed kompem jest dla mnie nie do wytrzymania, co z tego, że mam problemy z pamięcią, koncentracją, mam hipoglikemie, omdlewam, boli mnie ciągle głowa itd. Ale "nie jestem przecież taka chora", bo tego nie widać ludzkim okiem.

I z tym jest tak samo. Takie niby super życie, wszystko najlepsze itd, ale ludzie nie widzą wielu rzeczy i myślą, że jest spoko. Np. zawsze mówili, że taką mam fajną rodzine, rodziców, siostry, bo mieliśmy dom, samochód, rodzice pracowali, my miałyśmy w czym chodzić i co jeść, ale nikt nie wiedział co się działo za zamkniętymi drzwiami :(

Anonymous - 2015-03-31, 14:45

Feather napisał/a:
Ale "nie jestem przecież taka chora", bo tego nie widać ludzkim okiem.

:smutna piątka:

Feather - 2015-03-31, 14:49

Chochlik, dzięki :( .
shady - 2015-03-31, 15:02

Feather, to jest najgorsze... Ludzie g**no wiedzą, a gadają... Cóż, dopóki sami tego nie doświadczą, to nie zrozumieją. Tylko mogliby nie siać nieprawdziwych stwoierdzeń jeśli nie wiedzą jak tak na prawdę jest. Wydaje się wszystkim, że jeśli ktoś ma problemy, to zawsze widać to na pierwszy rzut oka. Przeważnie jednak jest odwrotnie - to osoby pozornie wyglądające na szczęśliwe, mają najgorzej.

"Fakt" z założenia jest prawdziwy. //Axxie

Feather - 2015-03-31, 15:21

shady, dokładnie. A potem jest: "ale czemu popełniła samobójstwo? Depresja? Przecież zachowywała się normalnie!" Albo "chorowała na coś? Nie widać było...". Ech.
shady - 2015-03-31, 16:04

Feather, tak. Wielkie zdziwienie, ale zamiast zainteresować się i spróbować pomóc to są ślepi, oceniają po pozorach.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group