To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Psychiatria i Psychologia - Szpital psychiatryczny

qabriel - 2014-10-22, 14:23

Nie byłem, ale wnioskując z komentarzy w internecie to dość ciężki ośrodek z elementami terapii monarowskiej. Darowałbym sobie, polecam za to Ośrodek Rehabilitacji Uzależnień od Substancji Psychoaktywnych ze Współistniejącymi Zaburzeniami Psychotycznymi w Otwocku, jestem jego niedoszłym absolwentem, większość pacjentów z którymi tam siedziałem i którzy ukończyli terapię do końca wyszło na prostą
zlanieznajoma - 2014-10-24, 09:37

Tylko, że to jest ośrodek dla dzieci i młodzieży. Ja za 2 miesiące mam 21 lat, więc się nie łapię. Ośrodki dla dorosłych z podwójna diagnozą są tylko 2 w Polsce. Właśnie Familia i Nowy Dworek.
Anonymous - 2014-11-16, 22:52

Jest jakaś różnica między sanatorium psychiatrycznym a szpitalem psychiatrycznym?
WatPomp - 2014-11-16, 23:44

kurtuazja, nigdy nie słyszałam o czymś takim, tez jestem ciekawa :?:
Euphoriall - 2014-11-17, 20:29

Nie wiem czy to o to chodzi, ale osoby chore np. psychiczne, mające stopień niepełnosprawności mogą ubiegać się z MOPSu o dofinansowanie na co najmniej dwu tygodniowy wyjazd do jednego z ośrodków, które zajmują się danym schorzeniem. Jest to wyjazd dla chorego z opiekunem.
Blutet - 2014-11-17, 20:35

Ja gdzieś słyszałam że takie dofinansowanie można uzyskać także w formie comiesięcznego dofinansowania w danej kwocie. W zależności ile Ci przyznają. Wysokość zależy chyba od stopnią niepełnosprawności. Tak coś kiedyś obiło mi się o uszy.
Anonymous - 2014-12-02, 17:05

W jednym temacie dzisiaj się pojawiło "wróciłam ze szpitala" i wzmianka o tym, że dobrze ze wszystkimi żyła, że nie miała jakiejś jednej "psiapsióły"... to mi przypomniało opisy pobytów kilku innych osób, które też pisały o szpitalnych 'przyjaźniach'. Poza tym nie wiem czy oddział psychiatryczny ma tu znaczenie, czy oni tak wszędzie się rzucają na ludzi...

Czy ja jakaś dziwna jestem, że się nigdy w żadnym szpitalu nie 'zaprzyjaźniałam' ani nawet nie nawiązywałam kontaktów bliższych niż to konieczne (takich typu "Przepraszam, chcę przejść.")? To jest normalna sytuacja, że ludzie, którym zdarzyło się przypadkiem być zmuszonym spędzić tydzień/ miesiąc w jednym pokoju zaczynają żywić do siebie sympatię? Że w ogóle się do siebie odzywają?

lekkapatologia - 2014-12-02, 17:24

Chochlik napisał/a:
To jest normalna sytuacja, że ludzie, którym zdarzyło się przypadkiem być zmuszonym spędzić tydzień/ miesiąc w jednym pokoju zaczynają żywić do siebie sympatię? Że w ogóle się do siebie odzywają?
Ja tam zawsze w tym zwykłym szpitalu jakiś kontakt miałam i wydaje mi się, że to całkiem normalne.
Anonymous - 2014-12-02, 18:02

Ale jaki kontakt? Co chwila czytam, jak ktoś wyszedł ze szpitala, gdzie miał "zgraną paczkę' albo 'spotkał serdecznych znajomych z poprzednich pobytów' lub 'tęskni za innymi pacjentami' bo 'się zaprzyjaźnili'. To coś innego, niż życzliwa rozmowa o dupie Maryni dla zabicia czasu.
Euphoriall - 2014-12-02, 18:12

Dziwna nie dziwna, po prostu jak sama wspomniałaś nie masz w zwyczaju nawiązywania jakiś szczególnych relacji z innymi w takich okolicznościach, Twoja sprawa. Mnie ludzie sami zagadywali często, to nawiązywałam rozmowę zwyczajnie z nudów jak czekałam aż zagotuje się woda w czajniku czy jak stałam w kolejce po leki. A że tematów spólnych trochę było (choroba, leki, różne chore akcje związane z chorobą) to i pośmiać się było z czego i tak to jakoś hulało.
Anonymous - 2014-12-02, 19:26

Psychosis napisał/a:
Twoja sprawa. Mnie ludzie sami zagadywali często...

Ciebie. A przecież nie tylko ty takie coś pisałaś. Czarna coś pisze o jakichś konfliktach. Na Fori obraziły się pacjentki, które leżały z Sally. Myszka po wyjściu ze szpitala czatowała pod oknem szpitala, żeby móc pogadać. Ella romansowała z pacjentami... Tyle na poczekaniu pamiętam.

Euphoriall - 2014-12-03, 10:58

No cóż, mogę pisać tylko za siebie. Oczywiście mam również przykre doświadczenia z pacjentami ale jest ich o wiele mniej. Jakoś tak chorzy psychicznie wydają mi się czasem milsi od tych teoretycznie zdrowych.
Ella - 2014-12-04, 17:40

Nawiązywanie kontaktów z pacjentami wydaje mi się normalne. Ale tak samo normalne wydaje mi się ich NIE nawiązywanie. Wszystko zależy od tego jakie kto ma potrzeby.
Ja nie chciałam być samotna w szpitalu psychiatrycznym i szybko znalazłam sobie ludzi, z którymi zaczęłam się trzymać. Choć tak naprawdę tylko z jedną osobą nawiązałam bliższy kontakt. Była to trzydziestoletnia kobieta, która trafiła na oddział praktycznie niepotrzebnie. Wzięła trzy tabletki na uspokojenie po rodzinnej kłótni. Pech chciał, że było to o trzy tabletki za dużo - zaczęła dziwnie się zachowywać, wezwali pogotowie, potem trafiła na oddział zamknięty. Była szczerze zdziwiona (ja właściwie też), bo jej celem było uspokojenie się. Nie miała nawet depresji. A trzy tabletki to przecież malutko.

W każdym razie, miałam z nią na tyle dobry kontakt, że inni pacjenci uważali nas za lesbijki. Do teraz pamiętam, jak czekając na moją terapię siedziałam z nią na jednym krześle i masowałam jej plecy. Usłyszałam wtedy, że mój dotyk sprawia jej więcej przyjemności niż seks z mężem...

Po wyjściu ze szpitala nigdy więcej jej nie zobaczyłam. Wymieniłyśmy kilka smsów i wiadomości na facebooku, ale nic poza tym. Nie żałuję. Spotkałam ją w odpowiednim miejscu i czasie, było nam dobrze właśnie wtedy, ale widocznie poza szpitalem siebie nie potrzebowałyśmy.
Bardzo się cieszę, że ją poznałam. ;)

Anonymous - 2014-12-24, 12:32

Ukryta Wiadomość:
Zaloguj się, aby zobaczyć tą wiadomość
--- Log in to see the message ---


Żródło

Sorry, ale nie kapuję. Masa ludzi spędza święta w szpitalach. Czemu akurat w psychiatryku to niby taka tragedia? Do samotnej osoby na chirurgii też nikt nie przyjdzie w odwiedziny. Tak samo opis tragicznego stanu technicznego oddziału... ten oddział tak wygląda przez 365 dni w roku, nie tylko w Wigilię.

Euphoriall - 2014-12-24, 18:51

Dwa lata temu spędziłam Wigilię w szpitalu psychiatrycznym. Zrobili taką wigilijną kolację, ba! Nawet opłatek dali i ci co chcieli, to się nim dzielili. Trochę smutno było, ale bez tragedii, miałam przy sobie ważną dla mnie osobę i jakoś przetrwałyśmy. Sylwestra również, chociaż pamiętam, że jakiegoś doła złapałyśmy i do środka nocy ryczałyśmy w poduszkę.
Ale da się przeżyć święta w szpitalu, ale dla tych, którzy celebrują ten czas, może być dołujący.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group