To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Depresja - Depresja - co to właściwie jest?

Anonymous - 2010-06-05, 21:48

jakby mnie przyjaciele zostawili to też bym oszalała. nie wytrzymałabym w tej całkowitej samotności. chociaż w moich przyjaciół już nie wierzę to jednak wolę, żeby gdzieś tam obok byli.

i tylko jeszcze chciałam powiedzieć, że calendula po prostu idealnie ujęła to wszystko. to, co napisała gdzieś na początku tego wątku.

Anonymous - 2010-06-12, 13:18

nusia napisał/a:
tylko jeszcze chciałam powiedzieć, że calendula po prostu idealnie ujęła to wszystko. to, co napisała gdzieś na początku tego wątku.

nusia, Mogłabyś zacytować?

Anonymous - 2010-06-12, 21:52

calendula napisał/a:
Pozwolę sobie skopiować tutaj tekst, jaki napisałam w grudniu. Uwaga, będzie długo i nudno:

"Patrzeć na świat z dwóch perspektyw.
Może ci się wydawać, że umiesz, że potrafisz sobie wyimaginować, jak to jest być po drugiej stronie czegokolwiek, ale nie - tego nie można sobie wyobrazić. Można się tylko gubić w domysłach, przynajmniej dopóki nie stanie się po tamtej stronie. Obiema nogami.
Depresja. Nie zaprzeczę, modne ostatnio słowo. Ale czy wiesz naprawdę co ono znaczy? Czy wiesz, jak to jest być chorym? Nie wiesz, jak to jest być zdrowym, dopóki nie zachorujesz. Tak samo jest z depresją. Cytując bohaterkę "Prozac Nation" - jest powoli, powoli, a potem nagle. I jak to wielu przede mną mówiło - budzisz się pewnego dnia przerażony własnym życiem, choć tak naprawdę niewiele ci z niego zostało. Prawie nic. Noc jest straszna, bo nie możesz zasnąć, a jeśli już usypiasz, to tylko po to, by obudzić się z resztką krzyku w ustach i koszmaru w oczach. Powietrze jest gęste jak melasa i ciężkie, oblepia członki. Dzień jest jeszcze gorszy, bo już nie z koszmarami walczyć, a z rzeczywistością. Choć dopóki wstajesz, a właściwe zczołgujesz się z łóżka, wszystko działa mechanicznie. Jedzenie. Higiena. Rodzina. Znajomi, szkoła, obowiązki. Strach. Ból.
Nie ma nic poza strachem i bólem, i smutkiem; chociaż to nie są adekwatne słowa, ponieważ tego nie da się opisać. Przynajmniej ja nie potrafię. Zresztą, niewiele już pamiętam. To jest jakby jeden niekończący się dzień męki. Tyle wysiłku potrzeba, żeby otworzyć usta, by powiedzieć cokolwiek, a co dopiero by poprosić o pomoc. To jest niemożliwe. Działa tu sprzężenie zwrotne - prosisz o pomoc tylko po to, by ją zaraz odrzucić, żeby się przekonać, czy komuś na Tobie zależy, czy wyciągnie ręke jeszcze raz. I jeszcze jeden. I tak w nieskończoność. A gdy tylko ręka zniknie - pogrążasz się jeszcze bardziej, bo wiesz czyja to wina. Twoja. Wszystko jest Twoją winą. Często w tym momencie wkrada się śmierć, a raczej myśl o niej. To jest ulubiona zabawka - samo myślenie o samobójstwie potrafi przynieść ulgę. Więc myślisz o niej codzienie, w każdej sekundzie - skaczesz z okna. Pod pociąg. Pod auto. Podcinasz żyły, trujesz się albo wieszasz. Rozbijasz głowę lub podpalasz. Każda metoda jest dobra.
Czasem z myśli przechodzi się do czynów. A czasem nie i tak naprawdę chyba to drugie jest gorsze, bo oznacza obojętnienie. Zamieniasz się w warzywo, a twoja osobowość ulega pełnej dezintegracji. Po prostu nie istniejesz, lecz ten stan nie przynosi oczekiwanej ulgi.
Ale przedtem wariujesz. Jesteś na huśtawce, gdzie jedno wahnięcie z góry na dół potrafi trwać krócej niż mrugnięcie. Przepraszasz w nieskończoność, chociaż wiesz, pamiętasz, że to nic nie da, bo za chwilę znowu jest tak samo. A wszystko to, co czujesz, to tylko tobie się wydaje. Nikt nie może z tobą żyć, bo wszystkim dobitnie udowadniasz, że jesteś beznadziejny, nie do wytrzymania. Robisz to, bo się boisz, że ktoś naprawdę tak uważa, więc uprzedzasz jego ruch. Błędne koło.
Obłęd to dobra nazwa.
Depresja to jest nieskończoność rozpięta na cienkim ostrzu.
I ktoś, kto powraca stamtąd czuje się, jakby wychodził z grobu. Jakby się rodził na nowo - mruży oczy przed jaskrawym światłem i jest tak słaby, że nie potrafi podnieść nawet własnego ubrania. Wszystko z czasem i z pomocą. Nadal każde słowo albo jego brak może zranić bardziej, niż się spodziewasz. Jesteś mięczakiem bez skorupy. Dosłownie mięczakiem. Oślizgłą, nagą istotą, która dopiero zaczyna budować swój mur, system obronny. A najtrudniej jest pozwolić sobie na siebie, na błędy. Pozwolić sobie na bycie człowiekiem z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Chciałabym to zrozumialej ująć w słowa, ale nie potrafię.
To jest bardzo powolny proces, zdrowienie. To, co innym wydaje się być kroczkiem, prawie dreptaniem w miejscu, dla ciebie jest skokiem przez przepaść. Wydaje się niemożliwością; w tym miejscu warto jest mieć kogoś lub coś, co popchnie do przodu. Bo potem nagle się okazuje, że ta przepaść to zaledwie szczelina. I dalej idzie coraz szybciej, co nie znaczy wcale, że łatwiej. Nagle twoje słowa nabierają znaczenia, a obietnice spełnienia. Strach nadal gdzieś pozostaje, ale potrafisz już go okiełznać. Ból tępieje. Smutek stapia się z tłem. A słońce zaczyna świecić tak jasno...
Jakiś czas temu ja powróciłam z takiej doliny ciemności, a prowadziła ona przez naprawdę mroczne miejsca."


proszę:)

quietis - 2010-12-04, 14:32

To trwa od dawna, tak mi się wydaje. Ostatnio przestało być czymś do zniesienia.
Złożyło się na mnie wszystko, życie osobiste zburzyło się jak domek z kart i amen.

Anonymous - 2013-10-18, 21:53

UR, bardzo fajnie, że powołujesz się na konkretne źródło, ja jednak jako "psychofanka" hipotezy o zaburzeniach neuroplastyczności mózgu jako przyczynie depresji byłabym mega szczęśliwa jakbyś uwzględnił w swojej wypowiedzi, że poza hipotezą serotoninową istnieją także inne teorie wyjaśniające mechanizm powstawania depresji.
A jak już byś chciał pisać tak całkiem profesjonalnie to napomknięcie o przewlekłej aktywacji prozapalnej układu odpornościowego jako możliwej przyczynie depresji też by nie zaszkodziło. ;) Tak wiem czepiam się - PMS :P

P.S. Bardzo fajny i potrzebny post :)

XOF - 2013-10-18, 22:53

UR napisał/a:
Jeśli zauważysz u siebie prawie wszystkie wymienione objawy i występują one od co najmniej 2 tygodni, może to świadczyć, że nie jest to chandra, czy przejściowy smutek, ale że cierpisz na depresję.


U mnie ostatni nawrót trwa od lutego 2009 roku, a u podstaw leżą wyłącznie powody psychologiczne oraz społeczne.

thnks - 2013-10-19, 00:22

http://www.psychologia.ne...p?test=depresja co myślicie o takich testach? Ten robię co kilka miesięcy i wynik mam ten sam, sugerować się tym w jakiś sposób?
PanFoster - 2013-10-19, 00:23

thnks, zawsze mam najgorsze wyniki. :roll:
thnks - 2013-10-19, 00:32

PanFoster, robiłam go jakoś hm... rok temu, pól roku temu, i kilka dni temu- wynik ten sam. Mam się sugerować jakimś testem i się nakręcać jak hipochondryczka, bez sensu. :roll: Osrać to.
UR - 2013-10-19, 14:22

Ej, nie spamić mi! :P Nie po to prosiłem aby ten temat przypiąć :D

Em, jeśli chodzi o inne przyczyny depresji, to też do nich dotrę, te jednak są najczęstsze. (:
W najbliższym czasie przejrzę jeszcze moje materiały i dopiszę więcej o depresji jak i o innych zaburzeniach. Chciałem, aby ludzie, którzy nie wiedzą do końca co im jest, weszli sobie tutaj i sami mogli sobie stwierdzić wstępnie co z nimi, aby nie panikowali i wiedzieli więcej po prostu:). Wiele osób panikuje, że mają raka po przeczytaniu info w necie -,-. Informacje które tutaj umieszczam pochodzą z wiarygodnego źródła. ;)

Thnks, jeśli chodzi o tą skalę, to pierwszy raz ją widzę. Do diagnozowania depresji klinicznie używane są 2 skale: Beck'a i Hamiltona. Obie mają coś koło 20-tu paru pytań (Hamilton 21, Beck'a nie pamiętam) i dotyczą zbliżonych rzeczy. Ta skala, którą znalazłaś też ma bardzo podobne itemy, dlatego podejrzewam, że jest to wersja skrócona/eksperymentalna zrobiona przez kogoś na potrzeby badań... Sam korzystam z tego portalu i wiem, że są tam właśnie skale robione na potrzeby badań ;)

*po prostu piszemy rozłącznie
*nie ma czegoś takiego, jak "itemy"
*eksperymentalnie nie experymentalnie
*interpunkcja // Ł.

*spacja przed znakiem int. | S.
//przywrócono "itemy" ;-) Em

thnks - 2013-10-19, 16:11

UR napisał/a:
jeśli chodzi o tą skalę, to pierwszy raz ją widzę. Do diagnozowania depresji klinicznie używane są 2 skale: Beck'a i Hamiltona. Obie mają coś koło 20-tu paru pytań (Hamilton 21, Beck'a nie pamiętam) i dotyczą zbliżonych rzeczy. Ta skala, którą znalazłaś też ma bardzo podobne składowe, dlatego podejrzewam, że jest to wersja skrócona/eksperymentalna zrobiona przez kogoś na potrzeby badań... Sam korzystam z tego portalu i wiem, że są tam właśnie skale robione na potrzeby badań

No dobra, czyli co? Mam jakoś te wyniki traktować poważnie?

Zdanie z dużej litery. | S.

Fenoloftaleina - 2013-10-19, 16:16

Nie wierzę w żadne takie internetowe testy. W każdym z nich wychodzi mi, że mam głębokę depresję :roll:
Anonymous - 2013-10-19, 18:30

thnks napisał/a:
No dobra, czyli co? Mam jakoś te wyniki traktować poważnie?

Zacznij robić sobie skalę Becka albo Hamiltona.

thnks - 2013-10-19, 21:24

Znalazłam tylko tą pierwsza skalę, drugiej niestety nie ma. Dzięki Ever. :)
UR - 2013-12-08, 00:08

thnks napisał/a:
No dobra, czyli co? Mam jakoś te wyniki traktować poważnie?

Możesz, ale ja bym się jeszcze podparł np. EPQ-R'em albo DKO. To testy profilujące osobowość, interpretowałbym hamiltona w ich kontekście, sam jest... przynajmniej dla mnie... mało rzetelny.

Spacje. | M.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group