To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samobójstwo - Już nie mam siły...

fufu - 2017-11-10, 23:53

Inertia, no co ty aż tak źle ? to już jakaś fobia społeczna. Ja za to uwielbiam pracę z klientem...no może po prostu lubię, praca w handlu, tu odżyłem. Kiedyś byłem bardziej zamknięty w sobie a zmieniłem się nie do poznania gaduła ze mnie :D


Pozdrawiam.

Anonymous - 2017-11-16, 11:45

Chcę zdechnąć, mam dość tego dnia, a nawet dobrze się nie rozpoczął.
Jest z dnia na dzień coraz gorzej. Niech to już się wszystko skończy...

Porcelaine - 2017-11-16, 12:48

Perwers napisał/a:
Chcę zdechnąć, mam dość tego dnia, a nawet dobrze się nie rozpoczął.

:piatka:

Chyba po prostu nie nadaję się do życia.

Anonymous - 2017-11-16, 16:30

Porcelaine, może niektórzy po prostu nie mogą go mieć.
Anonymous - 2017-11-23, 15:36

Wydaje mi się, że to mój koniec. Wytrzymałem jeden dzień, drugi, trzeciego już nie dam rady. Ta bezsilność mnie wykańcza. Skończy się jak zwykle na używkach, samookaleczaniu, próba samobójcza tez pewnie wejdzie w grę. Jeszcze nic nie zrobiłem a już odczuwam poczucie winy - czyli mamy pewność, żetego dokonam. Tyle z moich planów ogarnięcia się życiowo, wracamy do punktu wyjścia. Było blisko, dałem radę przez miesiąc. Pora się napić i zapomnieć o wszystkim.
Zakręcona - 2017-11-24, 22:41

Mimo podjęcia leczenia, mimo, że moja paranoja się zmniejszyło to coraz częściej myślę, że powinnam się zabić, że tak będzie lepiej. Mam takie dni, że nie mam nawet siły wstać z łóżka, nie potrafię tak funkcjonować, gdy nawet wyjście do sklepu sprawia problem, gdy jedyne czego chce to zamknąć się w pokoju i żeby wszyscy dali mi spokój. A całe dnie spędzam przed telewizorem/komputerem (to nie jest życie !). Przerywnikiem jest tylko praca, choć i tak nie nawiązałam z nikim bliższym relacji: tylko na zasadzie "część" i inne tego typu duperele. Nie mam siły: fizycznie wysiadam i psychicznie chyba już też.
CzarnyAnioł - 2017-11-26, 11:52

Nie wiem ile jeszcze dni będę wmawiala sobie że będzie lepiej.
Widzę co się dzieje jest tylko gorzej. Wcześniej miałam jakieś przebłyski lepszych dni, ale od jakiegoś czasu cały czas zmierzam w dół.
Staram się motywować, że jak już zejde na samo dno o ile już w nim nie jestem to jedyną droga będzie w górę.
Ale gdzieś z tyłu głowy mam myśl ,,jak już będziesz na dnie to predzej tam zostaniesz niż zaczniesz iść w górę".
Przestałam już dawno martwić sie o przyszłość żyje z dnia na dzień.
Dziś jestem jutro może mnie nie być.
Nie wiem do końca czy to dobry sposób myślenia.

Zdanie kończymy kropką. Przed "ale", "że" czy też "bo" stawiamy przecinek. | Sourlie

bar34 - 2017-11-26, 21:07

Będziesz trwać w życiu dalej. Śmierć nie kończy życia. Żadne stworzenie na ziemi nie ma tak dobrze jak człowiek. Zrobienie spaghetti ze składników których w naturze nie znajdziesz szukając przez całe swoje życie. Słynne powiedzenie "gdzie pieprz rośnie". Cywilizacja daje nam wiele przeszkód ale również możliwości niedostępnych innym zwierzętom - bez map, bez technologii, środków komunikacji to walka o życie, prawdziwy survival i jedzenie surowego mięsa ociekającego krwią. Pasożyty pożerające organizm od środka to codzienność zwierząt z lasu. Żyjmy, pracujmy i cieszmy się małymi przyjemnościami - które tak naprawdę są niewiarygodnie wielkimi.

PS to dla tego istnieje religia i wcale nie muszą to być bujdy, a znaki dające nam prawdę na temat życia po śmierci w ciele nie przypadkowo nadanym a świadomie przez Świadomość (być może będącą taką samą siłą fizyczną jak np. siła grawitacji)

Anonymous - 2017-12-08, 10:05

Wyjdę na przekór tym wszystkim postom o planowaniu samobójstwa. Zrobię to dzisiaj, na przekór, impulsywnie. Lżej mi, że podjąłem tą decyzje. Pierw się spije, mam nadzieję, że przy okazji się nie rozmyślę. Pewnie nie - będzie prościej.
Agata634 - 2017-12-08, 22:37

Ja już się spiłam ale szkoda mi życia przez to z czym sobie nie radzę i z kim sobie nie radzę. Jedyne co to mogę zrobić coś innego ale potem będę żałowała bo zostaną bardzo głębokie rany i blizny które będę musiała ukrywać bo się ich wstydzę. Nie chce żeby ludzie za słabeusza mnie uważali.
Anonymous - 2017-12-09, 15:55

użytkownik, nic sobie nie zrobiłem. Beznadzieja. Od teraz każdej osobie, która uzna mnie w życiu za tchórza przyzam rację. Wczoraj chciałem się zabić, dzisiaj nie chce mi się żyć, co będzie jutro? Mam nadzieję, że nie będzie niczego. Mam dość.
Pierrot - 2017-12-10, 16:20

Straciłem dwie ważne osoby w krótkim odstępie czasu i teraz nie wyobrażam sobie kolejnego roku. Nie dam rady, nie w tej samotności. Zabawne, narzekałem na ludzi, a kiedy zostałem sam, jest jeszcze gorzej. Chciałbym umieć cofać czas, ale jedyne, co mogę to walić w ścianę aż do zdarcia skóry na dłoniach. Wygląda to, jakby się z kimś bił, chociaż nie biorą mnie za typa, który się tnie. Chociaż w sumie jest mi wszystko jedno. Mógłbym się zabić nawet teraz, ale boję się, że mi nie wyjdzie (z moim szczęściem to bardziej niż pewne), a gdybym miał skończyć przykuty do łóżka, to nie mógłbym już spróbować drugi raz i męczyłbym się jeszcze bardziej. Tak przynajmniej mam sprawne ciało, jedyne, co mi jeszcze zostało.
Anonymous - 2017-12-14, 13:23

To znowu (nie)ja.

Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz jadłem, nie pamiętam, kiedy ostatni raz spałem, nie pamiętam, kiedy ostatnim razem było tak kiepsko. Na dzisiaj zaplanowałem sobie samobójstwo, wszystko oprawiłem w otoczkę chłodnej kalkulacji. Nie, nie potrafię, nie mam w sobie tak chłodnego serca jak myślałem. Nie jestem wstanie zignorwać wszystkich i wszystkiego. Muszę przyznać przed sobą, że jestem osobą, która jednak żywi się nadzieją i podchodzi do tego co jest i co będzie z przymrużeniem oka. Jestem optymistą tylko co ja poradzę, że czuje się tak obrzydliwie samotny, że jest mi tak źle w środku. To ze mną wygrywa. Chciałbym pogadać, usłyszeć czyjś głos. Ileż można dzwonić. Nic z tego - uświadom sobie kolego, że spieprzyłeś swoją histerycznym przysposobieniem naprawdę piękną relacje. Obwiniam się. Przepraszam. Nie chciałem, naprawdę. Smutno mi, wychodzę.

Wkrótce wróce do siebie, znowu zaczne sobie radzić. Obiecuje.

Zakręcona - 2017-12-17, 19:26

Znowu kłótnia z matką: wołała mnie a ja tego nie słyszałam, w sumie słuchałam muzyki w słuchawkach. I tu tyrania, że skoro jej nie słyszałam to dom będzie się palić lub bomba wybuchnie a ja będę w pokoju siedzieć na dupie i nic nie zauważę. I że jeszcze ona może umierać a ja tak będę słuchać muzyki i tyle... żeby się kiedyś nie zdziwiła, że ja pierwsza zdechnę i nie zauważy tego. Siadło mi to kazanie... i kolejna kłótnia... nie mam siły, nie rzucam się w oczy - źle, rzucam - jeszcze gorzej. Mam dość... chce zdechnąć lub pragnę wyprowadzić się jak najdalej od rodzinnego domu.
Porcelaine - 2017-12-19, 22:19

Mam dość, mam dość, mam dość. Po raz setny zostawili mnie wszyscy. W sumie im się nie dziwię. Mi też by się nie chciało użerać z takim śmieciem jak ja. W końcu jest tyle fajnych (a przede wszystkim normalnych) ludzi na świecie.
Także znowu nie widzę sensu w całej mojej "egzystencji". Coraz częściej utwierdzam się w przekonaniu, że beze mnie byłoby dużo lepiej. Codziennie w mojej głowie przewijają się różne scenariusze mojego samobójstwa. Kiedyś sobie powiedziałam, że do 18 nie dożyję, może coś w tym jest?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group