To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Inicjatywy forumowe - Wakacje Ktulu

Anonymous - 2013-07-27, 13:32
Temat postu: Wakacje Ktulu
Tutaj będziemy wklejać zdjęcia z podróży Ktulu. Prosiłabym, żebyście podawali chociaż przybliżoną lokalizację, gdzie robiliście zdjęcia. Jeśli nie chcecie podawać nazwy miasta, to może chociaż "Śląsk" albo "las niedaleko mojego domu". Dokładnych adresów nie podawajcie :)
Na początek kopia posta z bloga.

Stargard - pierwszy przystanek na drodze do radości.

Ktulu ucieszył się, że mam już internet. Aż z tej radości przytulił modem…

…przytulił mnie…

…po czym dosiadł swego karego rumaka i pojechał…

…zrobić sobie zdjęcie z najsławniejszą stargardzką kłódką.

W końcu, zmęczony długim dniem, zasnął.

Jutro czeka go trudny dzień – pierwsza samodzielna podróż.

Dodałam ostatni obrazek w [img]. | S.

Anonymous - 2013-08-12, 12:21



Ktulu na wycieczce w Beskidach.
Zmęczony chyba pozowaniem do zdjęć, bo trochę to zajęło, zanim zdjęcie wyszło w miarę ostro, a on sam nie wyszedł rozmazany z racji na moje telepiące się wówczas ręce. :D



Też z tej samej wycieczki... Z dwoma bardzo ważnymi numerami telefonów... W pewnym momencie okazało się, że znajomy zostawił w autobusie telefon, i trzeba było go jakoś odzyskać :D W sekretariacie, do którego się dodzwoniliśmy, podali nam numer do pana Bronka, kierowcy, którego musieliśmy osobiście w domu odwiedzić... :D I Ktulu w tej wyprawie towarzyszył.



Takie, opalanie w okularach przeciwsłonecznych w ogrodzie u Owcy. W dzień, w który to zdjęcie zostało zrobione, padł chyba temperaturowy rekord - 41 stopni w cieniu.



I zdjęcie z zeszłej środy... Albo czwartku.
Ktulu na Festiwalu Pierogów w Krakowie. Właściwie to wpadliśmy tam całkiem przypadkiem, kiedy kolega usłyszał, że leci kawałek, który on uwielbiał. A że nie miał pewności, jak wygląda wokalista, i czy to cover, czy nie, to podeszliśmy jak najbliżej się dało, sprawdziliśmy gdzieś w internetach i porównaliśmy wizerunek. :D
A Ktulu zrobił sobie w międzyczasie pamiątkowe zdjęcie. :)

Anonymous - 2013-08-12, 12:36

Pełen relaks w ogródku :) Mam nadzieje, ze kremik z filtrem też się znalazł.

Cytat:
Mount Everest, pokonałeś nas. Ale ja wrócę. I ja pokonam ciebie. Ponieważ ty już nie możesz urosnąć, a ja mogę. / E. Hillary

A mnie w szkole uczyli, że ta góra (a właściwie całe pasmo) ciągle rośnie ;)

Mustela Nivalis - 2013-12-06, 14:52

Ok. Łaska Wielkiego Przedwiecznego chroniła mnie do tej pory przed gniewem jego wyznawców, jednakże zwlekać dłużej niepodobna, dlatego udostępniam materiały, abyście mogli podziwiać jego poczynania, rośnięcie w siłę (tak, to możliwe!) i zamorskie podboje.


1. Ktulu bardzo pochwalał ulokowanie mojego domostwa na wzgórzu - mając widok na całą dolinę mógł spoglądać z zadumą na domostwa niczego nieświadomych ludzi i snuć plany na podbój Królestwa Norwegii:

2. Kiedy już zapoznał się wystarczająco z okolicą zapragnął poznać lokalny tryb życia. Dokumentacja z konsumpcji brunosta, kaviaru i innych tradycyjnych dań przepadła, jednakże uchowały się zdjęcia z wyprawy do lasu. Ktulu upodobał sobie miejsce na samym przodzie pojazdu, by móc wydawać dyspozycje kierowcy, dokąd życzy sobie jechać:


3. Początki były niewinne - przechadzki pośród zieleni, przepłaszanie lokalnej zwierzyny oraz zbiór jagód...

4. Niech was jednak nie zmylą pozory sielskości. Ktulu ma również naturę drapieżnika. Przez wzgląd na regulamin nie umieszczę zdjęć z krwawej rzeźni, w której śmierć poniosło wiele jeleni, dzików i niedźwiedzi. Jednak dzięki temu, że okazało się, że Ktulu przejawia jakże ludzką tendencję do zachowywania trofeów, macie oto pozostałość zwierzyny. Tyle się z niej ostało!

5. Po przetrzebieniu lokalnej fauny i flory mogliśmy ruszyć w długą drogę powrotną do domu. Szwecja była dość nużącym terytorium leśnym, dlatego Przedwieczny ożywił się dopiero w porcie w Karlskronie. Upodobał sobie słony posmak powietrza oraz widok rozpościerający się na wody Bałtyku, jednak trzymał się blisko kół ratunkowych i szalup:


6. Moją rodzinną miejscowość Ktulu podsumował mianem "urokliwego zadupia"...

7. ...po czym dosiadł zwierzę, które poznało jego łaskę jeszcze w Skandynawii i pofrunął do Elli. O ile mi wiadomo, ocalały psiak został jej podarowany i rozkazano mu jej pilnować. Ktulu z :łasica: mają nadzieję, że sprawdza się dobrze.

Anonymous - 2013-12-06, 15:13

Muszkieterka, twoje zdjęcia są jakieś takie... niewidoczne. Możesz wrzucić ponownie przez jakiś system, który nie kasuje plików po jakimś czasie?
Anonymous - 2013-12-06, 15:31

Chochlik napisał/a:
Muszkieterka, twoje zdjęcia są jakieś takie... niewidoczne.

Właśnie - aby uniknąć problemów z hostowaniem zdjęć na zewnętrznych serwerach proponuję wrzucić je na nasz - w końcu to zabawa forumowa. Chochlika i Łasicę sama wgram i poprawię posty, a Muszkieterkę proszę o przesłanie mi zdjęć na maila (mail w pw). Kolejne zdjęcia proszę o przesłanie mi na pw - dostaniecie linki w odpowiedzi :)

Ella - 2013-12-23, 17:12

KTULU W WIELKOPOLSCE.


Teraz uważajcie, bo przed Wami 29 zdjęć Ktulu, który spędził ze mną całe 2 miesiące (jak nie więcej…) i zdążył towarzyszyć mi w wielu różnych miejscach, w ważnych rozmowach i wydarzeniach.

Paczkę z Ktulu odebrałam w piątek, 20 września. Otworzyłam ją siedząc w poczekalni, tuż przed terapią. Na pierwszym zdjęciu widać Ktulu razem z cudowną maskotką od Łasicy, a na drugim Ktulu siedzącego na krześle w poczekalni. ;)




Tak się złożyło, że właśnie tamtego dnia, zaraz po terapii zostałam wysłana do szpitala… Nie wzięłam Ktulu ze sobą, bo bałam się, że go ukradną. Poprosiłam tylko mamę, by któregoś dnia go przywiozła. Tak więc zrobiłam mu tylko jedno zdjęcie, przy pudełku winogron od dziadków.



Po niecałych dwóch miesiącach wróciłam do domu. Miałam ze sobą masę bagażu, ponieważ w czasie hospitalizacji zdążyłam trafić na oddział otwarty, a będąc tam, namiętnie chodziłam na zakupy. ;) I tak przywiozłam ze sobą dwie duże torby…



Do wypakowania miałam również mnóstwo biżuterii. Ktulu dokolegował się więc do mojego ‘puzderka’ a raczej ‘puzdra’ ( :roll: ).




Mniej więcej tydzień po powrocie, umówiłam się na ważną rozmowę z pewną osobą, z którą przez wakacje i szpital nie utrzymywałam kontaktu… Zawędrowaliśmy do Cafe Misja w Poznaniu, gdzie zamówiłam gorącą czekoladę.



Pewnego dnia, pomogłam mojej bliskiej znajomej stworzyć krzesło na zajęcia (studiuje dekoracje wnętrz). Dodam, że dziwnym trafem, głównie ja wszystko wykonałam. :P Ona jedynie obtoczyła oparcie w tłuczonym szkle i przymocowała materiał. W każdym razie krzesło wyszło jej najlepiej z grupy i dostała najwyższą ocenę. :D






Innego dnia, odwiedziliśmy znajomą od krzesła, gdzie Ktulu poznał Kubę (kota).





Pewnej środy, odwiedził mnie znajomy ze szpitala (którego, nota bene, wolę już nie pamiętać. :roll: ). Poszliśmy w okolice rynku w moim mieście, gdzie kilka lat temu postawiono pomnik „Dziewczynki z zapałkami”.



Następnie poszliśmy do kawiarni „Cafe Ole!”, gdzie zamówiłam czekoladę i naleśnika z nutellą.



Ktulu oczywiście nie mógł pominąć spotkania z moim psem (Lucy) i świnką morską (Maurycy), którzy mieszkają obecnie u moich rodziców. Stamtąd również mam kilka zdjęć:








Powisiał też na koralikach, które kupiłam kilka lat temu od mamy kolegi z klasy, która tworzy biżuterię. Swoją drogą, nigdy ich nie założyłam. Zawsze służyły jako ozdoba na klamkę do szafy… :roll:



A to zabawa z cyklu „Gdzie jest Wally?”, ale jakoś sto razy prostsza.



Gdy Ktulu ze mną nie podróżował, spędzał czas w ramionach mojego drewnianego modela.



Ostatniego dnia, pomógł mi dokończyć kartkę dla Tostera. Co prawda nie potrafił utrzymać cienkopisu w ręce, ale dzielnie mnie dopingował.





Na koniec przytuliłam Ktulu i wysłałam go w niedaleką podróż do Wrocławia.



KONIEC.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group