To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Zaburzenia odżywiania - Co to znaczy normalnie jeść?

Anonymous - 2016-02-29, 21:02

To znaczy... ja już od dawna jestem osłabiona, mam problemy ze skupieniem uwagi na dłużej i tak dalej, ale to pojawiło się jakby niezależnie od jedzenia czy niejedzenia i nie zauważam zmiany na tę chwilę.

Nieszczególnie mi zależy na przywracaniu apetytu, bo jak pisałam, nie jest tak, że nic nie jem. Jem, ale o wiele mniej niż do tej pory. To wygląda tak, jakbym po prostu straciła zainteresowanie jedzeniem. Widać to nawet w sklepach, tak jak jeszcze niedawno kupowałam sporo różnych rzeczy, bo można było zrobić z nich coś ciekawego tak teraz nie przemawia do mnie nic. Biorę jakiś jogurt, jabłko albo pomelo i tyle.

I dziękuję za rady, ja się tylko tak chciałam podzielić spostrzeżeniem, niekoniecznie uważając, że to problem. :)

Nothing - 2016-03-06, 10:19
Temat postu: Problem z jedzeniem
Ja mam taki problem, że od kilku tygodni nie odczuwam uczucia głodu, nie chce mi się jeść.
I np wtedy gdy spróbuje coś zjeść, nawet zwykłą kanapkę to zaczyna boleć mnie brzuch, a niedługo potem zbiera mnie na wymioty.
Schudłam przez to już dużo...

Wie ktoś coś, co robić, jak pomóc?

Dark soul - 2016-03-06, 11:05

Na apetyt coś trzeba, ale musisz raczej do lekarza z tym. Bo tu by się można rozpisać na pół strony szczerze mówiąc.
księżycowa - 2016-03-06, 18:17

Nothing, jeżeli to trwa kilka tygodni, to tak jak napisał Night Hunter lepiej idź do lekarza.
Miałam tak czasami przez tydzień - dwa, ale jeśli nie czujesz głodu przez taki czas to coś jest nie tak.

Umiesz określić czy boli Cię żołądek, czy jelita czy coś innego?
Czy kiedyś się głodziłaś albo miałaś awersję do jedzenia?

Na edycję posta masz godzinę, nie spamuj. Zło.

Nothing - 2016-03-06, 19:51

Night Hunter, księżycowa, na razie staram się w to nie mieszać medycyny i upewnić się,że problem nie leży w mojej głowie
Anonymous - 2016-03-06, 19:58

O, właśnie. Zapomniałam napisać.

Scaliłam z Problem z jedzeniem

Nothing - 2016-03-07, 15:17

księżycowa, boli mnie po prostu cały brzuch,czuje się jakby coś wbijało we mnie sporej wielkości igły,nie miałam,po raz pierwszy coś takiego się dzieje
zali - 2016-03-20, 21:09

Od jakiegoś czasu mam problemy z niedowagą. Kiedyś specjalnie nie jadłam, bo zwyczajnie lubiłam czuć się osłabiona, wiem, to dziwne. Potem z tym skończyłam, ale wciąż nie potrafiłam normalnie jeść. Zwykle jem bardzo mało, a potem zjadam wszystko co popadnie i tak w kółko. Mam też dość dobry metabolizm przez co bardzo łatwo chudnę. Sama waga mi nie przeszkadza, ale zwyczajnie mnie irytują otaczający mnie ludzie. Wiecznie mi mówią, że nic nie jem, że coraz marniej wyglądam. Nie potrafię przytyć, jak codziennie sprawdzam swoją wagę i widzę, że wzrosła to automatycznie tracę apetyt. Staram się mieć jakąś określoną dietę, ale ciężko mi się do niej stosować. Boję się że kiedyś popadnę w jakąś skrajność. Tu pojawia się moje pytanie. Spotkaliście się z czymś podobnym? No i co warto zrobić w takiej sytuacji?
Euphoriall - 2016-03-21, 19:11

zali napisał/a:
No i co warto zrobić w takiej sytuacji?

No to nie przeszkadza Ci waga czy chcesz chudnąć jak wzrasta? Bo to ważne.
A masz swoje ulubione potrawy? Lubisz i masz czas na eksperymentowanie w kuchni. Poznawanie nowych smaków może pomoże Ci zmienić stosunek do jedzenia i sprawi, że będziesz to robiła z przyjemnością, bo będziesz jadła z ciekawością jak co smakuje.


Ja się uczę nie wrzucać w siebie jedzenie a jeść. Siostra powiedziała, że wstydzi się ze mną wychodzić coś zjeść, bo ja "pochłaniam na czas". I chyba dotarłam do przyczyny brzydkiego jedzenia - w podświadomości mam, że jak zjem, to pójdę wymiotować (chociaż mogę nawet o tym nie myśleć) więc muszę napchać dużo i szybko.

Wczoraj uczyłam się na pistacjach - wrzuciłam orzeszki do miseczki (nie prosto z paczki) przygotowałam miskę na łupinki i wyszłam z kuchni z miseczkami do innego pokoju chowając wcześniej resztę paczki. Początek dobry, bo i chęci były, ale oczywiście jak już usiadłam, to dostałam amoku i było "szybko, szybko". Jak miseczka była pusta to się ocknęłam. Ale nie zwymiotowałam i nie wzięłam więcej. Brawo ja... chyba, nie wiem czy to sukces, bo jednak nie jadłam ze smakiem.

zali - 2016-03-22, 09:37

Szamanka, Myślę że jednak to drugie. Sama waga jakoś mi nie przeszkadzała wcześniej, ale jakoś ostatnio non stop mam myśli w stylu "mogę jeść jeszcze mniej". Samo jedzenie bardzo lubię, zwłaszcza słodycze. Samo przyzwyczajenie do unikania jedzenia wzięło się głównie dlatego że miałam problemy z cerą. Jak nie jadłam to mi się cera poprawiała. Było to spowodowane że jak zaczynałam porządnie jeść to były to raczej tłuste rzeczy no i oczywiście słodycze. Próbowałam też jakoś zmienić swoją dietę, ale nigdy nie potrafiłam wytrzymać dłużej niż tydzień, zawsze wygrywały stare przyzwyczajenia.
Anonymous - 2016-03-22, 10:31

Ja też mam problem z jedzeniem. Albo nie jem albo zjadam wszystko co mam w rękach.
Na szczęście nie lubię słodyczy, jedyną moją słodką słabością jest cocacola. :roll:
Nie mam w sobie zaparcia by trzymać się określonej liczby posiłków. Nie potrafię wprowadzić systematyczności w moje odżywianie.
Niby jem zdrowo. Ciemne pieczywo, soję, ciecierzycę, warzywa, owoce, mięso pieczone (nie smażone), często jem dania z parowaru... ale moja waga nie spada.
To moje poczucie, że zjadłam dużo, za dużo, że się objadam - jak komuś powiem ile to wg mnie objadanie, to słyszę, że to normalny posiłek...
Mam też taki dziwny objaw - kręci mi się w głowie przy jedzeniu... I nie wiem jaki jest tego powód?

Euphoriall - 2016-03-22, 19:13

zali napisał/a:
Samo jedzenie bardzo lubię, zwłaszcza słodycze. Samo przyzwyczajenie do unikania jedzenia wzięło się głównie dlatego że miałam problemy z cerą. Jak nie jadłam to mi się cera poprawiała.

Mała poprawka - nie jadłaś słodyczy i Ci się poprawiała. Gdybyś nie jadła słodyczy a np. więcej marchewki, to dodatkowo miałabyś +10 do ładnej cery.

Cytat:
Niby jem zdrowo. Ciemne pieczywo, soję, ciecierzycę, warzywa, owoce, mięso pieczone (nie smażone), często jem dania z parowaru... ale moja waga nie spada.

Jedzenie samych produktów pełnoziarnistych przyprawia o problemy np. z wzdęciami i jelitami. Generalnie dobrze jeść to urozmaicone posiłki i dużo płynów. Zauważyłam, że jak piłam mało to trudniej mi było wytrzymać do następnego posiłku bez podjadania i "dostawania cholery". A jak dużo piłam, w zasadzie opróżniałam kubek i za chwile, hyc! kolejna herbatka, to nie dość, że waga spadła i lepiej się czułam, to łatwiej było wytrzymać bez natręctw.

Mustela Nivalis - 2016-03-22, 19:43

Szamanka napisał/a:
Ja się uczę nie wrzucać w siebie jedzenie a jeść. Siostra powiedziała, że wstydzi się ze mną wychodzić coś zjeść, bo ja "pochłaniam na czas". I chyba dotarłam do przyczyny brzydkiego jedzenia - w podświadomości mam, że jak zjem, to pójdę wymiotować (chociaż mogę nawet o tym nie myśleć) więc muszę napchać dużo i szybko.


Meh. Piąteczka. :smutna piątka: Od dłuższego czasu praktycznie codziennie słyszę, jak to łapczywie jem, jak to okropnie wygląda z boku nie tylko jeśli chodzi o tempo, ale również o odgłosy. Przy każdym wspólnym posiłku jestem strofowana aby jeść wolniej, spokojniej, nie tak łapczywie, jakby kto mi zabrać miał. Słyszę, żeby porównywać swoje tempo jedzenia z tempem partnera. Tylko takie postępowanie nie działa, zamykam się, czuję się osaczona, posiłek staje się katorgą i w głowie rodzi się pragnienie jak najszybszego skończenia go, a lęk przed jedzeniem w sytuacjach publicznych jest spotęgowany do nieskończoności. :roll:

Chyba nigdy się nie nauczę jeść normalnie. Zwłaszcza, że zdarza mi się słyszeć komentarze na temat porcji (że za dużo jem), jakbym nie miała ciągle gdzieś w kącie głowy zakodowanych anorektycznych reliktów szemrzących o tym, że ta kolejna kapka mleka do kawy to za dużo. :/

Ella - 2016-03-22, 20:15

Mama ostatnio wciąż mnie strofuje, że jem za duże porcje.
Czy 3 (czy tam 4) garści płatków kukurydzianych z mlekiem to faktycznie tak dużo? Jeśli tak, to jaka porcja jest normalna? Przecież to tylko cieniutkie, malutkie płatki i biały płyn. Tym nie da się najeść, jeśli nałoży się za mało.

No i kanapki. Wszyscy wiemy jak mały jest chleb razowy. Dwie skibki (czy tam kromki) to przecież nic. Dla mnie normalne są co najmniej trzy.

Tak bardzo tego wszystkiego nie rozumiem...

craving - 2016-03-22, 20:29

Zawsze jadłam szybciej niż większość ludzi, niekoniecznie łapczywie, ale zwyczajnie szybko, bo nie lubię jak jedzenie niepotrzebnie mi stygnie. Nie ma nic gorszego niż zimne jedzenie.
Często jest tak, że jedząc czytam. Nie umiem dobrze skoncentrować się na samej czynności jedzenia.
Raz jem więcej, raz mniej. Zdarzają mi się też kompulsy, obżeram się. Trudno mi sobie z tym poradzić.
No i lubię czasem zjeść śmieciowe jedzenie. To chyba mój największy grzeszek.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group