To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Związek z rozsądku czy z miłości?

Anonymous - 2010-01-13, 16:25
Temat postu: Związek z rozsądku czy z miłości?
Serce nie zawsze musi przegrywać, a rozsądek może iść w parze z miłością. Nie zawsze tak bywa, ale bywa.

Jeśli związek to z miłości, ale i z głową.
(Choć dla mnie na obecną chwilę to związek najlepiej żaden).

Anonymous - 2010-01-13, 16:45

Jak na razie tkwię w związku z rozsądku... i muszę jeszcze w tym zostać... z tego co się okazało dziś - potrwa to dłużej niż planowałam.

Moje serducho już wybrało i bardzo chciałabym zrobić coś w tę stronę...
Jednak aktualnie straciłam nadzieję, na to że moje pragnienia się spełnią.

Anonymous - 2010-01-15, 22:09

U mnie rozsądek przegrał z uczuciem i to przegrał z kretesem. Ale jakoś nie płaczę z tego powodu :P
Anonymous - 2010-03-27, 19:16

no, to już po wszystkim. Rozsądek wygrał. Serce właśnie umarło.
Anonymous - 2014-11-08, 02:11

Jeśli obie strony podchodzą do tematu podobnie to chyba nie liczy się co wybierają. Jeśli wiążą się z rozsądku to wiedzą na co się piszą i zawierają umowę o współpracy, każde wie co ma robić i może z tego wyjść nawet niezły związek. Jeśli wiążą się z miłości to też fajnie, tylko pod warunkiem, że ta miłość będzie w stanie przezwyciężyć trudności.
Melody - 2014-11-10, 00:50

Według mnie związek z rozsądku nie ma sensu, prędzej czy później serce się odezwie...
Żurawek - 2014-11-12, 19:51

Ale tak naprawdę należy zadać sobie pytanie, co znaczy, że związek jest z rozsądku. Można wziąć z kimś ślub, kogo się kompletnie nie kocha. Ale czy to będzie związek? Dla mnie to jest tylko i wyłącznie działanie mające na celu załatwienie jakiegoś interesu. Patrzę tutaj przez pryzmat choćby monarchii, czy tradycji kulturowo-rodzinnych. A wiadomym jest, że taka relacja nigdy szczęśliwa nie będzie. Bo jak niby wytrzymać w szczęściu i zdrowiu psychicznym z kimś kogo się nie kocha, nawet nie lubi, albo lubi, ale nie pożąda? Prawdopodobnie jestem tylko niedoświadczonym dzieciakiem z ideałami, ale wg. mnie nie ma miejsca na związek, gdy nie ma choćby krzty pożądania. Szacunek, zaufanie, ok, to się składa na przyjaźń, ale potrzeba jeszcze tego pieprzu, by związek mógł się udać. A jeśli w grę wchodzi tylko rozum, lub portfel, to nigdy nie będzie to zdrowa, a już napewno nie szczęśliwa relacja. Związkiem bym tego nawet nie nazwała.
atos - 2014-11-12, 23:21

Żurawek A ja mam trochę inne podejście do tego. Nie wszytko jest czarno-białe. Kiedyś też byłem przekonany, że związek z rozsądku nie ma prawa bytu. Teraz wiem jednak, że pomimo prawdziwej miłości z obydwu stron może nic nie wyjść, kiedy te dwie osoby nie będą pasowały charakterem, będą miały różne cele w życiu itp. oraz nie będą umieli o tym rozmawiać i iść na kompromisy. Tymczasem z takiego związku z rozsądku może się z czasem narodzić coś więcej. Jeśli będzie miało miejsce to co pisałem dwa zdania wcześniej, czyli charaktery... to z czasem może pojawić się uczucie, które przetrwa dłużej niż mogłoby się zdawać. Trzeba jednak położyć nacisk na słowo "może". Nie jestem w stanie powiedzieć, nawet w przybliżeniu w ilu procentach przypadków to się uda. Raczej w niewielu, ale nie skreślałbym tego od razu.
craving - 2016-02-28, 12:44

Ostatnio zauważyłam, że jak oceniam kogoś pod kątem potencjalnego związku, to zwracam dużą uwagę na wykształcenie i osiągnięcia życiowe. Niekomfortowo mi z myślą, że mogłabym być z kimś mądrzejszym/zaradniejszym/bogatszym, tylko powinien być porównywalny do mnie. Nie przxemawiają do mnie mezalianse.
Anonymous - 2016-02-28, 14:24

craving napisał/a:
Niekomfortowo mi z myślą, że mogłabym być z kimś mądrzejszym/zaradniejszym/bogatszym, tylko powinien być porównywalny do mnie. Nie przxemawiają do mnie mezalianse.

Ja też zwracam na to uwagę, ale trochę w drugą stronę. Ponieważ to wiedzę i wykształcenie cenię najbardziej, więc nie mogłabym być z kimś głupszym (w znaczeniu: nie mającym żadnych naukowych zainteresowań) niż ja.

Anonymous - 2016-02-28, 15:57

craving napisał/a:
Ostatnio zauważyłam, że jak oceniam kogoś pod kątem potencjalnego związku, to zwracam dużą uwagę na wykształcenie i osiągnięcia życiowe.

Moim zdaniem to dobrze. Też zwracam na to uwagę, ogólnie za zaradność w życiu. Bez tego nie czułabym się bezpieczna.

R. de Valentin - 2016-02-29, 09:18

Cytat:
Ostatnio zauważyłam, że jak oceniam kogoś pod kątem potencjalnego związku, to zwracam dużą uwagę na wykształcenie i osiągnięcia życiowe.

Ja również. :)

Ale nie chodzi mi o bezpieczeństwo tak, jak Daithi.

feels3 - 2016-02-29, 23:12

Człowiek potrafi się niesłychanie zmienić. Niegdyś byłem wzorcowym przykładem niepoprawnego romantyka. Wierzyłem w piękną, idealną i szaloną miłość. Jednak szybko i boleśnie zostałem sprowadzony na ziemię a mój idealny obrazek runął. Rzeczywistość weryfikuje wszystko po swojemu. Czy to dobrze? Nie wiem, choć na pewno mam z tego jakąś naukę na przyszłość.
Anonymous - 2016-02-29, 23:38

craving napisał/a:
Nie przemawiają do mnie mezalianse.

Do mnie też nie... ale niestety o pewnych rzeczach można dowiedzieć się... za późno. Z jednej strony głupio się rozstać, 'bo twoi starzy mają zbyt wypasioną chałupę'... z drugiej... czuję, że takie coś prędzej czy później będzie powodować zgrzyty.

nictakiego - 2016-03-26, 08:12

Maksym napisał/a:
Tymczasem z takiego związku z rozsądku może się z czasem narodzić coś więcej.

Czy ja wiem? Chyba 50/50, chociaż nie widzę w tym szans na powodzenie.
Byłam w jednym związku z rozsądku i nie przetrwało to zbyt długo, w pewnym momencie z dnia na dzień coraz bardziej oddalaliśmy się od siebie i było to widoczne gołym okiem dla wszystkich.
Osobiście wolę być wiecznym singlem niż w związku z rozsądku, przynajmniej w obecnej sytuacji.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group