To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Miłość po trzydziestce?

zmeczony - 2014-01-11, 20:03

No ja właśnie zawsze zazdrościłem ludziom, którzy tak płynnie wchodzili w związki. Zazdrościłem im tego braku dramatów, rozczarowań etc. Prawda jest taka, że jeżeli człowiek odczuwa swoje życie osobiste jako ciężar, to rzutuje mu to na całą resztę - a więc także na życie zawodowe. U mnie ciągle wychodzą rzeczy, które zepsułem, jak miałem jakiegoś tam dołka i zamiast skupić się na pracy, myślałem jak mi źle i niedobrze. Teraz też piszę jedno pismo pół dnia - bo ból egzystencjalny etc.
Anonymous - 2014-01-11, 20:08

zmeczony napisał/a:
No ja właśnie zawsze zazdrościłem ludziom, którzy tak płynnie wchodzili w związki.

Jeśli to był komentarz do mojego posta, to wiedz, że 'po jakimś czasie' oznaczało 2-3 lata przerwy zawsze.

zmeczony - 2014-01-11, 20:17

Chochlik napisał/a:
zmeczony napisał/a:
No ja właśnie zawsze zazdrościłem ludziom, którzy tak płynnie wchodzili w związki.

Jeśli to był komentarz do mojego posta, to wiedz, że 'po jakimś czasie' oznaczało 2-3 lata przerwy zawsze.


To znaczy komentarz rzuciłem tak ogólnie - zainspirowany tym co napisałaś. Dwa - trzy lata to sporo czasu. Ale jak się okazało u mnie - "paranoja" zaczyna się po czterech latach.

Jak rozumiem, Twój "inny" rynek, oznacza, że też gustujesz w kobietach :)

Mam znajomego geja, który mówił, że to faktycznie inaczej wygląda - mniej osób do poznania a i środowisko zwykle trzyma się razem i ciężko kogoś nowego poznać.

Anonymous - 2014-01-11, 20:20

Cytat:
Mam znajomego geja, który mówił, że to faktycznie inaczej wygląda - mniej osób do poznania a i środowisko zwykle trzyma się razem i ciężko kogoś nowego poznać.

To z jednej strony. Z drugiej nie ma ciąż ani małżeństw. No i dochodzi kwestia 'tajemnicy'. Jakbym miała się wiązać z kimś, kto by chciał udawać, że nic się nie dzieje, to bym się bardzo szybko pożegnała.

zmeczony - 2014-01-11, 20:28

Chochlik napisał/a:
Cytat:
Mam znajomego geja, który mówił, że to faktycznie inaczej wygląda - mniej osób do poznania a i środowisko zwykle trzyma się razem i ciężko kogoś nowego poznać.

To z jednej strony. Z drugiej nie ma ciąż ani małżeństw. No i dochodzi kwestia 'tajemnicy'. Jakbym miała się wiązać z kimś, kto by chciał udawać, że nic się nie dzieje, to bym się bardzo szybko pożegnała.


Tak, tak nasz "tolerancyjny" od wieków kraj zapewnia wiele atrakcji i tutaj dochodzi jeszcze kryterium jak kto podchodzi do jawności swojej orientacji :) bo to pewnie też jest pole do sporów.....

Szara Eminencja - 2020-05-23, 17:16
Temat postu: Re: Miłość po trzydziestce?
Pani u której wynajmowałam kiedyś pokój wyszła za mąż mając lat 60 i powiedziała mi, że w życiu nigdy nie wiadomo :lol:

No i to prawda! Ja sama jestem żywym przykładem, że mając 30 lat można znaleźć sensownego, wolnego faceta bez dzieci i po rozwodzie, więc nie, szanse nie spadają do zera! Wymagań też nie trzeba specjalnie obniżać, zakochać się można i założyć rodzinę też...

Oprócz mnie mam jeszcze koleżankę w identycznej sytuacji, więc jest nas co najmniej dwie :lol:

Po prostu w tym wieku sprawy postępują szybciej. Szybciej się wie, czy to jest to, czy nie i decyduje na przeprowadzkę, dzieci, czy ślub. Nie ma czasu na chodzenie za rączkę przez cztery lata. Wprowadziłam się do mojego chłopaka po czterech miesiącach. Moja koleżanka po trzech. Po roku były oświadczyny, po półtora ślub, a u mojej koleżanki po dwóch latach - dziecko (i ja też tak chcę).

WhiteBlankPage. - 2020-05-26, 00:13

Szara Eminencja, za pół miesiąca mam 30te urodziny, tak czytam i może jest jeszcze dla mnie nadzieja! :D
Szara Eminencja - 2020-05-26, 09:05

WhiteBlankPage. napisał/a:
Szara Eminencja, za pół miesiąca mam 30te urodziny, tak czytam i może jest jeszcze dla mnie nadzieja! :D


Ja dopiero po urodzinach się wzięłam za siebie i zaprosiłam kogoś, kto mi się podobał na kawę (ja, introwertyk!), a teraz mam męża, więc... :lol: wszystko przed Tobą!

WhiteBlankPage. - 2020-05-26, 11:28

Szara Eminencja, mam kogoś, ale do męża raczej jeszcze daleko ;)
Szara Eminencja - 2020-05-26, 11:33

WhiteBlankPage. napisał/a:
Szara Eminencja, mam kogoś, ale do męża raczej jeszcze daleko ;)


Nic na siłę.

WhiteBlankPage. - 2020-05-26, 11:56

Szara Eminencja, ach jasne, wiadomo. Kilka lat temu uciekłam od pierścionka w porę. Jakoś mi się chyba nie spieszy nawet teraz... ;) Sytuacja jest świeża (mam za sobą niefajne dwie relacje ostatnio - tak tylko napomknę, bo właściwie się nie znamy i pewnie nie znasz mojej historii i po prostu jestem chyba nad wyraz ostrożna teraz w tym wszystkim, może aż za...) mimo, że znamy się ponad rok.
aga_myszka - 2020-05-26, 12:43

Szara Eminencja, mi do trzydziestki zostało pół roku, przy czym nigdy nie byłam w związku. I nadal uważam, że związki nie są dla mnie.
Szara Eminencja - 2020-05-26, 13:02

aga_myszka napisał/a:
Szara Eminencja, mi do trzydziestki zostało pół roku, przy czym nigdy nie byłam w związku. I nadal uważam, że związki nie są dla mnie.


Póki Ci to nie przeszkadza, to OK. Jestem zdania, że społeczeństwo za bardzo ciśnie na związki. Single też mają rację bytu i mogą się czuć po prostu dobrze ze sobą.

Powiem Ci, że ja też tak myślałam. Ale mi zaczęło to jakoś przeszkadzać. Więc poszłam na terapię - okazało się, że mam mnóstwo zamrożonych z różnych powodów pragnień. Odkrycie tych pragnień to była chyba jedna z najbardziej bolesnych rzeczy, jakie przeżyłam. Ale jak już otrząsnęłam się z bólu i szoku, to za odkrytymi potrzebami poszło działanie. Ładnie to pewnie brzmi, ale to było trochę hmm... piekło do przejścia. No cóż. Warto było.

Anonymous - 2020-05-26, 15:13

Ta trzydziestka to brzmi jak jakaś niewidzialna granica, jakby do trzydziestki można było wszystko i życie pełnią radości, a po trzydziestce to już starość i trumna.
Aż w końcu człowiek przekracza tą magiczną trójkę z przodu i... nic się nie zmienia, nie ma starości.

Mam wrażenie, że widełki wieku odnośnie zakładania rodziny się przesunęły, że kiedyś dwadzieścia parę lat to najwyższa pora na dzieci, koniecznie przed trzydziestką, a teraz z tego co obserwuję to raczej po trzydziestce czy bliżej czterdziestki życie się rozkręca, bywa bardziej świadome.
Jakby w społeczeństwie już mniej się cisnęło na związki czy rodzenie dzieci, ale może to kwestia grup ludzi wśród których żyjemy gdzie i na co jest jakiś nacisk.

Krzysiu - 2020-05-26, 15:19

Chyba wszystko zależy, gdzie się mieszka. Duże miasta granice przesuwają do przodu, a małe do tyłu…


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group