To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Autoagresja - Autoagresja... kto wie?

Biel - 2015-06-18, 21:43

Jedna znajoma i bliski znajomy. Jak narazie nie mam zamiaru nikomu tego mówić. A jak się dowiedzą to trudno...
Comein - 2015-07-31, 03:30

U mnie wie kilka znajomych i raczej boją się o tym gadać czy nawet myśleć. No, może poza moją przyjaciółką od serca która od razu wali kawę na ławę :D

Teoretycznie powinnam powiedzieć psychiatrze i psycholog, ale boję się czy to czasem nie wycieknie do mojej matki. W razie czego się wyprę, chyba.
Moja rodzicielka powiedziała mi wprost, że wyrzuci mnie z domu jeśli przejawię jakiekolwiek objawy, że jestem ,,nienormalna''. I mówiła serio.
Życie :)

Myślicie, że lekarz powinien wiedzieć? Głupie pytanie, pewnie tak, ale co to zmienia w leczeniu gdy osoba się okalecza?

Anonymous - 2015-07-31, 05:55

CurlyHead, zachowania autodestrukcyjne są przede wszystkim niebezpieczne. Poniekąd świadczą też o skali problemu. Swoją drogą same stanowią jeden, ale są przede wszystkim skutkiem, nie przyczyną. Niemniej jednak to istotna informacja i lekarz powinien o tym wiedzieć, jeśli ma Ci pomóc.
Comein - 2015-07-31, 15:00

YukikoKanade, Dzięki za radę, tak pewnie zrobię, jednak najpierw obadam na ile to zostanie między nami, czyli między lekarzem a mną.
kolo818 - 2015-08-17, 23:16

Jeśli chodzi o mnie, to wiedzieli moi rodzice (tylko o widocznej części, czyli tylko z 20 nacięć z ok. 120-150), psycholog szkolny (wezwał rodziców, jak się dowiedział o nacięciach na kostce, z 9 bez znaczenia), ciocia o samym fakcie, ze się ciąłem (finansowała psychiatrę), najbliżsi znajomi, którzy mnie wspierali i znajomi, którzy przypadkiem zobaczyli, ale z nich to może będzie z 3-4 max.
BloodyMary - 2015-08-20, 11:56

Chłopak, 2 przyjaciółki, 3 dobrych kumpli. Dalsi znajomi czy obcy ludzie mogli zobaczyć przez przypadek, ale nie wiedzieli skąd to i dlaczego.
Hekate - 2015-08-29, 16:17

Wczoraj dowiedzieli się rodzice Ł., choć wcześniej przed nimi to ukrywałam. Napięta sytuacja spowodowała, że powiedziałam. :roll:
GodSpeed - 2015-08-31, 12:34

Kto wie? Ludzie z sieci i jeden kolega, którego w to wciągnęłam...
Anonymous - 2015-09-01, 18:54

Dziewczyna i większość starej klasy z gimnazjum. W liceum nikt, bo po co o tym gadać, kiedy z tym skończyłem. Chyba.
Shadow - 2015-12-29, 19:10

Psycholog, przyjaciel , koleżanka - chociaż nigdy nie rozmawiałyśmy o tym wprost to wydaje mi się , że się domyśla.
księżycowa - 2015-12-30, 01:03

W realu tylko trzy osoby, tacy tam znajomi...
Anonymous - 2015-12-30, 13:09

O tym że kiedyś to robiłam wie sporo osób bo chcieli mnie zamknąć w szpitalu na oddziale zamkniętym, a takie rzeczy szybko się rozpowszechniaja. Teraz że do tego wróciłam wie tylko koleżanka.
Pennyroyal Tea - 2015-12-30, 21:05

O tym że robiłam to w okresie gimnazjum i podstawówki, wie na prawdę mnóstwo osób. Jednak wszystkie te osoby są przekonane, że wyrosłam już z "głupoty" jaką jest okaleczanie się i że pewnego rodzaju robiłam to dla "szpanu". Odpowiada mi to, że tak myślą. Obecnie nie chcę aby ludzie wyrabiali sobie o mnie zdanie po tym i z góry potępiali pod pretekstem "selekcji naturalnej". Moi rodzice również już nie wiedzą, że to robię. Może tylko nie chcą wiedzieć? Chociaż nie daję im już tylu powodów, aby mogli nawet mnie o to podejrzewać. Wie jedna koleżanka z klasy, co wynikło z gry w szczere pytania przy powrocie z Krakowa; ale też uznaje to raczej za przeszłość, ewentualnie pojedyncze incydenty. Wie również mój bardzo bliski kolega, ale nie rozmawiałam z nim o tym nigdy. Tak że wie o tym jak to jest i jak wygląda, jest jedna osoba. Z nikim innym o tym nie rozmawiałam. A ona jest nieliczną, która pozwala mi na aż takie otwarcie się i mówienie o tym.
Fenoloftaleina - 2015-12-30, 21:12

Pennyroyal Tea, mam podona sytuacje. Ludzie, którzy wiedzieli o okaleczaniu się w gimnazjum myślą, że już przestałam. W liceum dowiedziały się dwie osoby, ale to było wiele miesięcy temu i tez pewnie zapomniały.
seta.czystej - 2016-01-20, 04:37

U mnie wie parę osób, bliskich mi osób.
Problem w tym, że wydaje mi się,że uważają sprawę za zakończoną, a ja w sumie nie wyprowadzam ich już z błędu. Mam wrażenie, że teraz podeszli by do tego bardziej "medycznie" - psycholog, "idź na terapie" itd. a chyba nie tego mi trzeba.
Czasami myślę, że chcieliby ze mną porozmawiać, ale boją się, że poruszenie tego tematu przypomni mi o cięciu i nakłoni mnie do tego, więc lepiej tematu w ogóle nie poruszać.
Ponieważ postanowiłam sobie nie zawracać nikomu głowy sobą i wyznaczyć "granice", lekko się oddalić, to w sumie ich "brak zainteresowania" jest mi na rękę. Głupie, ale w jakiś sposób dla mnie logiczne.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group