Autoagresja - Autoagresja... kto wie?
Green_girl_94 - 2010-08-28, 23:52
BlackLily na pewno nie
I głowa do góry, zaciskamy zęby i walczymy.
Sadist - 2010-08-29, 00:44
Wiedzą Ci, którzy spojrzą.
A ja mam wy****ne na to, czy wiedzą i co o tym myślą.
Moje życie, moja sprawa.
Tylko szkoda, że najbliższych to po prostu boli, a nie dziwi czy obrzydza...
Anonymous - 2010-10-19, 17:00
Nikt nie wie. Albo udaje, że nie wie.
Czasem sama się zastanawiam, jak udało mi się to ukryć tyle lat.
int. / Temp
Anonymous - 2011-01-06, 13:29
Hmmm... Jak zaczęłam to wiedziała cała moja klasa w gimnazjum (przyuważono mnie na basenie), potem dowiedzieli się rodzice. W liceum wiedziały 3 moje przyjaciółki, reszta się chyba domyślała (nie wiem, bo nikt się ze mną na ten temat nie skonfrontował). Na studiach nikt nie wie. Przed przyjaciółmi i chłopakiem tego nie ukrywam i nigdy nie ukrywałam.
Yennefer - 2011-01-06, 16:42
Nigdy jakoś specjalnie nie przejmowałam się tym, czy ktoś widzi blizny. W nowej szkole zobaczył kolega moje blizny i do mnie emo mówił. Co ja tam będę mu mówiła, tłumaczyła, to jeszcze dzieciak. Kiedyś jeszcze dwie zauważyły, jedna zapytał " Ty się tniesz?!" no to mówię " to nie Twoja sprawa." ona " ale mi odpowiedz, pff..." druga natomiast zapytała czy się tnę, odpowiedziałam, że nie. Bo przecież w tamtym okresie się nie cięłam. Mam, to gdzieś czy ktoś wie czy nie, dopóki nie pyta. Nie lubię o tym mówić.
Niente - 2011-01-06, 19:23
A u mnie to moja koleżanka gdy się przebierałam na wf to do mnie: jeju a co ty masz tyle tego na udzie?
Zignorowałam to.
Nie tylko były tam blizny ale i ślady (skrupki) po gaszeniu peta x4
Anonymous - 2011-01-06, 23:37
U mnie wiedzą rodzice, bo im powiedziałam. I sporo znajomych, m.in. tez dlatego ze czesc z nich tez miala ten problem. I kazdy z chlopakow wiedzial. Obecny sie martwi, zebym do tego nie wrocila. To calkiem mile...
acic - 2011-01-22, 21:12
Ostatnio po kłótni kiedy moj facet wyszedł na dwór zapalić nie wytrzymałam i z całej siły zaczęłam się okładac pięściami po głowie. Usłyszał to i wrócił że słowami : przestań mną manipulowac. Pognalam do łazienki i tam się ukrylam. Nigdy się nie cielam, ale potrafilam sie podrapac jakbym miała wielkie szpony. Walilam tez z całej siły po rękach ,nogach. Nie raz słyszałam pytanie czy ktoś mnie nie pobił. Ostatnio dociera do mnie fakt, ze autoagresja to nie tylko działanie fizyczne. Tkwiac w toksycznym związku również wyrządządzam sobie krzywde. Tylko nie potrafie z niego zrezygnowac. To jest moim największym problemem. Strach, lek , niepewnosc , bol , samotnosc , pustka , szalenstwo,czarne myśli nie opuszczaja mnie prawie nigdy. Fakt czasem mamy dobre dni . Ale wiem że nie potrwaja długo...Jestem jak sparalizowana. Nie potrafie podjąć żadnej sensownej
decyzji. Gubię się. Znikam... Nie mam już siły walczyć...A podobno miłość uskrzydla...
quietis - 2011-01-22, 21:30
Mama. Dzięki mamie - pół rodziny.
Z bliższych... była dziewczyna, obecna przyjaciółka, dziewczyna, która niedawno stała się przyjaciółką (jest ze mną w klasie), dobry kolega, zaufana nauczycielka, dawne dwie przyjaciółki... sporo osób.
Anonymous - 2011-01-23, 00:50
acic napisał/a: | A podobno miłość uskrzydla... |
Tylko czy to, w czym trwasz - jest miłością?
acic napisał/a: | Strach, lek , niepewnosc , bol , samotnosc , pustka , szalenstwo,czarne myśli nie opuszczaja mnie prawie nigdy. |
To jest miłość? Czym jest "kochać drugiego człowieka"?
Dobrze wiesz, że to toksyczny związek, że Cię niszczy, że aby było lepiej musiałabyś się z niego wyrwać, zostawić tego faceta... a mimo to, sama wybierasz tą drogę, która niesie zniszczenie, a nie poprawę sytuacji...
Z tego co widzę, to wyjścia masz dwa - albo wychodzisz z tego związku i zaczynasz sobie pomagać... albo trwasz dalej w związku.
acic - 2011-01-24, 13:47
najgorsze jest to, że nie mam dokąd pójść...
Anonymous - 2011-01-25, 18:09
acic,
Rozumiem, że chcesz się wyrwać z toksycznego związku, ale nie masz pomysłu gdzie wyprowadzić się. Domyślam się, że przez ten związek straciłaś kontakt z wcześniej bliskimi Ci ludźmi. Odnowienie kontaktów może Cię w bardzo pozytywny sposób zaskoczyć.
Zawsze też możesz porozmawiać z psychologiem czy pracownikiem społecznym w Ośrodku Interwencji Kryzysowej (na pewno jest we Wrocławiu). Pracownicy pomagają znaleźć choćby tymczasowe rozwiązanie.
Trzymam za Ciebie kciuki
UR - 2011-01-26, 00:05
kto wie ?...
nikt.
Anonymous - 2011-01-26, 01:05
UR5c4R3, a nadal to robisz? czesto?
bo chyba latwiej jest miec kolo siebie kogos kto wie...
acic - 2011-01-30, 12:55
marta.kolacka napisał/a: | Zawsze też możesz porozmawiać z psychologiem | Robię to, ale jestem zbyt zamknięta , żeby takie rozmowy przyniosły jakis efekt. Jestem jak zoombie...Tyle, że nie mam ochoty mordować.
|
|
|