To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samotność - Brak przynależności

craving - 2014-02-20, 20:44

Ja często czuję ten brak przynależności. Ogólnie bardzo ciężko mi się z kimś "dotrzeć", a gdy już mi się udaje, to wszystko się pieprzy i kończy. Już się przyzwyczaiłam. Po gimnazjum tak miałam, teraz tak mam po technikum... Chyba nigdy i nigdzie nie będę pasować.
Nawet na tym forum się czuję jak ufoludek :roll: Nie obrażając ufoludków.

Anonymous - 2014-02-22, 00:19

Brak przynależności, temat tak obecny w moim życiu, że chyba płynie już nawet w moich żyłach. Co ciekawe, nie od zawsze. Kiedyś miałem swoją paczkę, ba, można nawet powiedzieć, że byłem duszą towarzystwa, miałem swój rower z żółtymi oponami, ksywkę banan na osiedlu, dużo znajomych. Później wszystko się zmieniło, każdy zaczął dorośleć, ja dostałem swój komputer, zacząłem zapuszczać korzenie w domu. Kontakty zaczęły upadać, waga zaczęła rosnąć, pojawiły się problemy związane z dojrzewaniem, a samoocena poleciała na łeb, na szyję.
Dzisiaj pomimo tego, że minęło tyle lat, nadal odczuwam tego skutki. Jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie, przejmującą się opinią innych. Nie potrafię być już taki, jak byłem kiedyś. Po prostu jest we mnie ta wewnętrzna blokada, która była budowana przez najgorszy okres życia, czyli gimnazjum i końcowe klasy podstawówki. Nadal mam uraz do ludzi, czuję się inny, nie pasujący do reszty otoczenia.
Dzisiaj wróciłem z pracy i stwierdzam, że po 9 miesiącach pracy w nowym miejscu, najchętniej bym się zwolnił, bo czuję że każdemu tam jestem obojętny. Mimo że jestem pewny, że robię więcej niż inne osoby, że robię to lepiej, to i tak wiem że nie przynależę do nich do końca, mimo że pracujemy od początku ze sobą. Po prostu za bardzo wszystkim się przejmuję. Inni się obijają i zawsze wychodzą na tym najlepiej, a ja nigdy nie potrafiłem nic nie robić. Muszę czymś się zająć, coś zrobić, napisać, lubię pracować, ale nie lubię kiedy ktoś to wykorzystuje. Dodatkowo przez zmienne godziny pracy i różne dni tygodnia pracy, czuję że wykruszają się moje znajomości, których i tak wiele nie było, a w zamian nie poznaję nowych ludzi.

Czuję że nigdzie nie pasuję, mimo że się staram.

Anonymous - 2014-02-22, 00:49

NiktWażny napisał/a:
Dzisiaj pomimo tego, że minęło tyle lat, nadal odczuwam tego skutki. Jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie, przejmującą się opinią innych. Nie potrafię być już taki, jak byłem kiedyś. Po prostu jest we mnie ta wewnętrzna blokada, która była budowana przez najgorszy okres życia, czyli gimnazjum i końcowe klasy podstawówki. Nadal mam uraz do ludzi, czuję się inny, nie pasujący do reszty otoczenia.


Wielu z nas ma jakieś urazy i blokady właśnie z tego okresu czasu. Chociaż dla mnie najgorszy był czas chodzenia do LO. :( Nie jest łatwo pokonać taką blokadę i ot tak po prostu jakby odrzucić samego siebie, ale może małymi kroczkami spróbujesz? Robiłeś coś w tym kierunku? Spróbuj np. wyluzować trochę w pracy. Nie rób więcej niż musisz jeśli nie jest to doceniane, ani nawet zauważane. W końcu popadniesz w pracoholizm. Masz coś coś podobnego jak mój facet. Nie może nic nie robić nawet 1 dnia, bo od razu jest chory z tego powodu. Nawet w niedzielę musi coś robić. :/

NiktWażny napisał/a:
Czuję że nigdzie nie pasuję, mimo że się staram.


Myślę, że przez te kompleksy tak czujesz. I żadne starania Ci tu nie pomogą dopóki nie zmienisz czegoś sam w sobie. Swojego myślenia i postrzegania samego siebie.

A jakie panują relacje między Tobą, a twoimi współpracownikami?

Rauko - 2014-02-22, 21:44

Pomimo mojego przekonania, iż nie da się całkowicie przynależeć do jakiejś grupy, chciałabym kiedyś doświadczyć pełnej akceptacji ze strony innych. Nie potrzebuję bliskiej zażyłości, czuję się w takiej niekomfortowo, a ponadto nie poznałam jeszcze nikogo, kto by mógł mi ją zapewnić. W pełni wystarczyłby mi brak poczucia, że ciągle jestem wyśmiewana, obgadywana. Obecnie ograniczam się do bardzo okrojonej liczby znajomych, przy których jednak mogę poczuć się choć trochę swobodnie.
Aruka - 2014-05-17, 18:27
Temat postu: Wszyscy ludzie na świecie...
Witam Was. Od dłuższego czasu trapi mnie pewna myśl oraz chęć poznania przyczyny zjawiska z którym niestety bardzo często się spotykam. Mianowicie chodzi mi o brak poczucia przynależności do danej grupy. Mam z tym problem od kiedy tylko pamiętam. Już śpieszę z wyjaśnieniem o co tak w ogóle mi chodzi. Najlepszym przykładem mego problemu jest to forum, jestem członkiem od dłuższego czasu a ja nadal nie czuję się tutaj na tyle swobodnie aby bez oporów oraz większej filtracji pisać wszystko co mam w głowie. Innym przykładem jest moja była kapela, mimo iż byłem tam od samego początku to i tak nie czułem że jest to w pewien sposób moje, bałem się wyrażać swoje zdanie na różne tematy, gdyż obawiałem się odrzucenia ze strony reszty członków (mimo iż nigdy wcześniej się coś takiego nie zdarzyło). W mojej obecnej klasie jest to samo, czuję że jest cała klasa która się świetnie dogaduje i jestem ja. mam kilku dobrych kolegów, ale i tak nie czuję się członkiem jakieś grupy. To jest trochę straszne, gdyż przez ten brak przynależności czuję się osamotniony i nie pasujący do reszty społeczeństwa. Czy Wy również mieliście lub nadal macie taki etap w życiu, gdzie czujecie się podobnie? Pewnie wielu z was uzna ten temat za bezsensowny ale dla mnie jest to bardzo ważne, bo czuję że to wpływa negatywnie na moje życie.
PanFoster - 2014-05-17, 18:30

Aruka idealny temat! Idealnie pasuje do okresu, kiedy część userów chce odejść, bo nie czują się tutaj dobrze. :love:
Sourlie - 2014-05-17, 18:35

Znam to, miałam tak z klasą w gimnazjum. Było kilka grupek, jak to bywa w klasie, niby dogadywałam się z dwiema dziewczynami (jedna obrabiała mi tyłek za plecami). Lecz naprawdę nie czułam się tak jakbym przynależała do tej klasy, nie czułam się w niej dobrze. Tak samo jest z klasą w liceum. Myślałam, że będzie bardzo zgrana, ale w niej także się porobiły grupy. Teraz to byle wytrwać do tej trzeciej klasy, a potem będzie z górki. Tak samo czułam się jak wychodziłam z pewnymi znajomymi...
Po prostu nigdy nie czułam, abym gdzieś przynależała. Jakoś raczej ludzi nie obchodzi mój los. Wiadomo, nie każdy musi się przejmować takim kimś jak ja. :)
Do kilku osób z tego forum się bardzo przywiązałam. Cieszę się, że akurat tutaj zawitałam i miałam okazję poznać tak wspaniałe osoby. :)
Ja w miarę swobodnie się czuję. A to kwestia czasu, by czuć się tutaj swobodnie. Po prostu trzeba poznać lepiej ludzi, a potem będzie dobrze. :)

Anonymous - 2014-05-17, 18:40

Taki temat już istnieje - scaliłam.

[ Komentarz dodany przez: PanFoster: 2014-05-17, 19:41 ]
:facepalm2:
Ależ zjeb*łem. :D

Anonymous - 2014-05-17, 18:43

Zawsze tak miałem, szczególnie w szkole. Każdy należał do jakiejś grupki, a ja rozmawiałem z prawie wszystkimi. Nikt nigdy nie mówił: Kot, chodź z nami. czy coś podobnego, zawsze to ja musiałem dbać o to, bym nie został sam (przy jakichś projektach klasowych czy wycieczkach). To samo na przerwach, każdy miał kogoś z kim gdzieś szedł/robił coś wspólnie, a moja jedyną ucieczką była palarnia, gdzie mogłem sobie zapalić. :roll: Nigdy nie czułem, że komuś na mnie zależy, zawsze byłem tym ostatnim o kim myślano (jeżeli myślano w ogóle :roll: ). Najgorzej było w liceum.
Co do forum to nie jest źle, chociaż mogłoby być lepiej. :roll:

LightingOwl - 2014-05-17, 19:23

Znam to. Wydaje mi się że uczucie braku przynależność do jakiejś grupy bierze się z braku świadomość czy nasza obecność lub jej brak wpływa na nią. Zwykle byłem niewidzialny, znajomość kończyła się na przywitaniu, moja osoba nic nie wnosiła, bałem się wyróżnić z tłumu. Chociaż wbrew temu, koniec gimnazjum był miły wspominam go dobrze. Teraz jest trochę lepiej, w sumie dlatego że wszyscy w nowej klasie są mi obojętni, nie chcę z nimi utrzymywać kontaktu poza tyle na ile zmuszają mnie sprawy szkolne.
Aruka - 2014-05-17, 20:05

Ja znajduję się w dość nie ciekawej sytuacji...
Rozmawiam tylko z kilkoma osobami z klasy i jestem dość skryty i nieśmiały ale przez to iż jestem metalowcem i mam dready bardzo często słyszę głupie docinki ze strony rówieśników jak np. głupia plotka o tym że w moich włosach są wszy... Jest to dość raniące dla mnie przez co od pewnego czasu łapię się na mizantropii u siebie. Znienawidziłem ludzi przez to że od wielu lat jestem prześladowany przez rówieśników na tle mojego wyglądu...

meggi - 2014-05-18, 14:05

Skąd ja to znam... Zawsze czułam się tak jakby z boku od wszystkich. Odgrodzona murem, szybą, czy nie wiem czym. Inni tworzyli jakies grupki, spotykali się po szkole. Gadali na przerwach, a ja wiecznie gdzies z boku. Tylko cześć- cześć. I czasem jakies głupie gadanie o niczym. Żadnego poczucia przynależności gdziekolwiek. Jak jakiś zbędny balast, niby jest- może czasem przeszkadza, ale niezbędny nie jest.
Mary - 2014-05-18, 16:41

Również nie potrafię dotrzeć do moich rówieśników, właściwie to mam tylko parę osób z którymi rozmawiam, ale na korytarzu zawsze siedzę sama i coś czytam. Dobrze, że istnieją książki inaczej nie miałabym co ze sobą zrobić.
Najgorsze jest to, ze ta moja izolacja mnie męczy, chciałabym z kimś porozmawiać, a nawet nie potrafię. Krępuje mnie towarzystwo osób trzecich i ogólnie czuję się wszędzie zbedna. Jak można zmienić sposób myślenia?

nobody5 - 2014-05-21, 22:37

Całe życie mam poczucie, że gdzieś nie pasuję. Szkoła, praca, studia, nie pasuję nawet do ludzi w autobusie... ani do własnej rodziny.
Założyłem to konto, bo myślałem że będę tu pasować... nie pasuję.
Pisząc tego posta czuję, że zwyczajnie nie pasuję. :(

lekkapatologia - 2014-05-22, 09:25

Nigdzie, nigdy do końca nie pasowałam. Zawsze była jakaś granica, za którą byłam. Może to i moja wina, bo nie umiałam się wdrożyć w relacje? Może...Jednak czasami myślę, że czego bym nie robiła i tak będę z boku i tak nie będę budzić ogólnej sympatii nawet tutaj czy też na innym forum. Przez jakiś czas szukałam przyczyn, ale teraz mnie to znudziło, może mam jakiś defekt, z którego nie zdaje sobie sprawy? Nie wiem.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group