To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Depresja - Kiedy przestajesz marzyć...

lenka - 2014-03-29, 15:10

Adriaen napisał/a:
Taka prawda. Zaczyna się układać, a potem trach! Wszystkie się pieprzy, leci na łeb, na szyję. A Ty nie masz siły tego zatrzymać. Efekt śnieżnej kuli.


Racja zaczyna się układać, zaczynasz myśleć, że w końcu masz szansę być szczęśliwą a tu BACH wszystko się chrzani i los mówi Ci "Oj naiwna Dziewczynko znów zagrałem Ci na nosie!" dlatego już nie marzę ... to bezpieczniejsze tak sądzę :/ zabawne, że kiedyś myślałam, że życie bez marzeń nie ma sensu...

Axxie - 2014-03-29, 19:11

lenka, tak to już bywa, ale chyba warto marzyć. Warto mieć gdzieś w kącie głowy coś pozornie niemożliwego, a kto wie czy się to faktycznie nie uda?
A że wszystko się wali to już raczej ma mniej wspólnego z marzeniami, a więcej z rzeczywistością. Jeśli spełnisz marzenie to co zdoła Ci to odebrać? Choć przez chwilę udało Ci się je osiągnąć, a to już się w pewien sposób liczy. Bierzesz w kieszeń nowe i biegniesz przed siebie.

Anonymous - 2014-04-04, 17:25

Sądzę, że właściwie nigdy nie przestaje się marzyć. Zawsze czegoś pragniemy np śmierci. :roll:
Symforiana - 2014-04-10, 21:55

Hah.. Podstawowe pytanie na pierwszej wizycie u psychiatry, czy psychologa.
Jak mówisz że marzeń nie masz, to nie jest najlepiej.

Akurat - 2014-04-11, 20:39

Zawsze lubiłam wypowiadać życzenia kiedy widziałam spadającą gwiazdę. Albo jakąkolwiek inną taką wróżbę, przy której można sobie coś życzyć. Zawsze miałam takie"dyżurne" życzenie, żeby zdążyć je wypowiedzieć, kiedy nadejdzie ta krótka chwila spadania gwiazdy, czy czegośtam.

No i idę sobie ostatnio, jedzie pociąg, myślę: "szybko, życzenie!" i.... nic. Pustka. Wszystko czego chciałam jest już nieaktualnie, niemożliwe, nieosiągalne. I nie mogłam wymyślić nic innego.

Jakoś mnie przestraszyła ta sytuacja.

FallenAngel - 2014-04-11, 21:03

Akurat napisał/a:
Zawsze lubiłam wypowiadać życzenia kiedy widziałam spadającą gwiazdę. Albo jakąkolwiek inną taką wróżbę, przy której można sobie coś życzyć. Zawsze miałam takie"dyżurne" życzenie, żeby zdążyć je wypowiedzieć, kiedy nadejdzie ta krótka chwila spadania gwiazdy, czy czegośtam

Haha kiedyś miałam dokładnie tak samo :)

Od dłuższego czasu przestałam marzyć. Wszystko tak mnie przytłoczyło, że zwyczajnie zapomniałam jak to jest o czymś śnić.
Może spowodowane jest to, że wiele razy się już rozczarowałam i wolę twardo stąpać po ziemi, żeby po raz kolejny uniknąć porażki, która tak boli.

lenka - 2014-04-12, 23:08

axellya napisał/a:
lenka, tak to już bywa, ale chyba warto marzyć. Warto mieć gdzieś w kącie głowy coś pozornie niemożliwego, a kto wie czy się to faktycznie nie uda?


teraz marzę już tylko by zapomnieć ostatnie 16 miesięcy i być tą roześmianą dziewczyną jaką skończyłam być jakiś czas temu, ale to te marzenie z półki z napisem "niemożliwe"


<<< Dodano: 2014-04-12, 23:12 >>>


Akurat napisał/a:
Zawsze lubiłam wypowiadać życzenia kiedy widziałam spadającą gwiazdę. Albo jakąkolwiek inną taką wróżbę, przy której można sobie coś życzyć.


Też tak miałam, nawet do niedawna. W wakacje nawet posłałam do nieba ten śmieszny lampion z życzeniem niby - nad morzem to było topowe wtedy. I lipa ... teraz już nawet nie patrzę w niebo, chociaż jeszcze niedawno kochałam to robić i kochałam rozgwieżdżone niebo zwłaszcza oglądane na nocnych, zimowych spacerach w lesie. Pewnie dlatego już tego nie robię, bo wtedy wraca to co lepiej by nie wracało. Po co samej sobie jeszcze bardziej dowalać :|

Hekate - 2014-04-13, 08:41

Sądzę, że od marzeń uwolnić nas może jedynie śmierć. Wg mnie przez całe życie towarzyszą nam marzenia, nieważne, czy dobre, czy te złe, ale są z nami non stop.
murango - 2014-04-13, 20:19

Hekate, zgadzam się z Tobą. Wydaje mi się, że marzenia są zawsze, ale zmieniają swoją formę. Zdaje mi się, że odrzucamy jakieś super marzenia na rzecz tych malutkich np. odrobiny szczęścia. Kto o tym nie marzy? Wydaje mi się, że nawet najbardziej zatwardziałe serce tego potrzebuje.
WatPomp - 2014-07-07, 16:45

Nightmare napisał/a:
Sądzę, że właściwie nigdy nie przestaje się marzyć. Zawsze czegoś pragniemy np śmierci. :roll:


Moim zdaniem pragnienie to nie marzenie. Ja pragnę wyprowadzić się z domu, ale to nie jest moje marzenie.
Marzenie to coś odległego coś co rzadko się spełnia. Za dzieciaka takie miałam, teraz już nie.

Rainbow - 2014-07-12, 21:31

perruche napisał/a:
Marzenie to coś odległego coś co rzadko się spełnia.


Czyli, że ja jednak nie mam marzeń.

Ostatnio często myślę, układam w głowie rzeczy które chciałbym żeby się spełniły, tylko to już nie jest tak jak za małego bachorka. Wtedy marzenia były naprawdę nierealne. Dotknąć nieba, czy zjeść gwiazdę. Potrafiłam godzinami zastanawiać się jak taka gwiazda może smakować. Albo przekopać się do Chin. :lol: Kilka tygodni siedziałam i kopałam.
Teraz moje pragnienia/marzenia są bardziej realne, ustatkowane. Nie wiem, czy nawet mogę nazwać to marzeniami... :roll:

Anonymous - 2014-08-12, 22:47

Ja kiedyś chciałam znaleźć pracę, zarabiać - teraz widzę, że się tego boję i od tego uciekam... Odpowiedzialności samej w sobie. Podobnie jest z posiadaniem dziecka...

Czasem myślę, że niczego już nie chcę... Ale to zazwyczaj jak mam anhedonię...

faja - 2014-08-12, 23:16

Kiedyś myślałem, że cokolwiek jest lepsze niż nic. Dziś myślę, że nic jest lepsze niż cokolwiek. Studia, pracę, wszystko rzucam, zrywam kontakty ze znajomymi, nigdzie nie grzeję długo miejsca. I tak w kółko. ''Ch, du i kamieni ku.a''. Trochę marzeń zrealizowałem i jeszcze się staram, ale szalka się cały czas kiwa.
Anonymous - 2014-08-13, 00:33

faja, to chyba brzmi dosyć pozytywnie, mimo wszystko..? Może odcinasz sie od tego, co nie daje Ci satysfakcji, ale własnie realizujesz marzenia..?
Anonymous - 2014-08-14, 22:46

Moje marzenie, okazuje się, jest aktem altruistycznym. Ja za to jestem egoistą, więc tutaj nic się nie pokrywa. Stąd marzenie to fikcja.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group