To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Wstyd przed ludźmi

Anonymous - 2013-08-23, 14:01

R. de Valentin napisał/a:
Cytat:
O ile dobrze pamiętam to pierwsze ćwiczenie polegało na tym aby przez cały tydzień patrzyć się w oczy każdej osobie którą się spotka na ulicy ( to raczej nie jest problem, bo podczas spaceru to spojrzenie trwa maksymalnie 3-4 sekundy )


Dobre ćwiczenie, ale nie w każdej dzielnicy by u mnie przeszło :limo:

Cytat:
Przez kolejny tydzień miałem się uśmiechać do wszystkich napotkanych osób


To tym bardziej :D Trzeba by do tych ćwiczeń starannie dobrać miejsca.



hehe :D

W takim razie uśmiechaj się jedynie do dziewczyn,dzieci lub do osób starszych, które nie zrobią Ci krzywdy. :)











WEmil napisał/a:
U mnie ta fobia objawia się w dziwny sposób, jakby odrywającymi się płatami. Są momenty, w których mam opór przed powiedzeniem "cześć" znajomemu na ulicy, kiedy najchętniej zniknąłbym, stał się niewidzialnym. Ale przychodzi też taki czas, że nie boję się tego świata wogóle. Potrafię podejść do kompletnie obcego człowieka i powiedzieć cokolwiek zechcę, potrafię załatwić każdą sprawę wymagającą kontaktu z innymi. Nie czuję żadnych oporów. Jak po alkoholu, lub psychodelikach. Ktoś wie co to jest? Dlaczego tak się dzieje? Bo to jest takie życie między dwiema skrajnościami. Wielka loteria, jak będzie jutro, czy trafi się dobry dzień, czy będę musiał się chować przed wszystkim. Nie rozumiem tego, wogóle.


Zapewne masz to samo co ja, czyli masz problem z brakiem akceptacji wśród rówieśników...ja tak miałem do czasu, aż pewnego dnia zdarzyło się coś co odmieniło moje życie o 180 stopni. Zapewne obawiasz się czy swoim zachowaniem dostosujesz się do grupy, ale to jest błędne myślenie...to oni powinni się obawiać, czy swoim zachowaniem zainteresują Cię do tego, abyś przyłączyła się do ich grupy. Jak tylko poznasz wartościowych ludzi, to wtedy nie będziesz miał z tym problemu. Coś o tym wiem...:)

Trzeba wszystko robić w myśl słów Kartezjusza :


Co sądzić o człowieku, którego kochają wszyscy w jego wiosce? Nic to jeszcze nie znaczy. A co sądzić o takim, którego wszyscy w wiosce nienawidzą? Mistrz powiedział: Nic to jeszcze nie znaczy. Dobrze by o nim świadczyło, gdyby go kochali wszyscy dobrzy, a wszyscy źli nienawidzili.”

Anonymous - 2013-09-29, 19:56

Jeżeli ktoś chce pomocy pisać na gg, miałam to samo. Wiem, jak z tego wyjść, ale nie mam ochoty odwiedzać tego forum codziennie.

Duże litery, interpunkcja, odmiana wyrazów. | Muszkieterka

Niedotykalna - 2013-10-01, 12:18

Nie należę do osób nieśmiałych. Gdy mam taką potrzebę, podchodzę do drugiej osoby i nie mam problemu z przekazaniem, o co mi chodzi. Często wychodzę z inicjatywą gdy ktoś jest np. nowy w jakimś środowisku i jeszcze go nie zna (pomagam mu w nie wejść). Jednak pomimo braku nieśmiałości wciąż się zastanawiam, co kto myśli o mnie, jak mnie ocenia. To bardzo męczące, tym bardziej, że intelektualnie wiem, że nie wszyscy muszą mnie lubić, lecz emocjonalnie wciąż mam dużą potrzebę akceptacji i przynależności.
Pomanita - 2013-10-01, 23:09

Niedotykalna napisał/a:
Często wychodzę z inicjatywą gdy ktoś jest np. nowy w jakimś środowisku i jeszcze go nie zna (pomagam mu w nie wejść).

Też staram się pomóc takiej osobie się zadomowić, jakoś ją otworzyć, ale kiedy to ja jestem nowa trudno jest mi się odnaleźć. Staram się nawet coś zrobić, ale są to dość żałosne próby. Jestem pewna, że widać wówczas moje nerwowe gesty i zagubienie. Z drugiej strony szybko się otwieram, więc etap nerwowości i żałosności jest krótki. Przy drugim spotkaniu nowo poznani ludzie są już moimi znajomymi i nie mam problemu ze wspólnym spędzaniem czasu.

Anonymous - 2013-10-02, 06:45

Jestem w 4 klasie technikum i sporo ze swoją klasą przeżyliśmy. Niestety teraz nasiliła się dawno nie leczona depresja i wstydzę się z kimś o tym porozmawiać. Zaczynam zawodzić się na swoich przyjaciołach. Czuje się jakbym znowu był w pierwszej klasie i nie znał nikogo.
Pomanita - 2013-10-02, 11:15

wisielec, skoro zdajesz sobie sprawę z tego, że masz depresję, to może powinieneś poczynić jakieś kroki i zacząć ją leczyć. Depresja to w końcu choroba, a nieleczone choroby mają to do siebie, że wracają ze zdwojoną siłą, czego właśnie doświadczasz.
Proponuję, żebyś założył swój temat w dziale Poznajmy się, przedstawił swoją sytuację, a wtedy będzie nam łatwiej coś Ci doradzić.

Anonymous - 2013-10-02, 22:22

Hm, a ja boję się patrzeć ludziom w oczy. Nie lubię kontaktu wzrokowego i nie uważam, by był on jakoś szczególnie potrzebny. Takie wgapianie się mnie onieśmiela, krępuje. Zwrócenie wzroku w kierunku osoby, z którą rozmawiam także nie należy do rzeczy najpotrzebniejszych. Nie muszę widzieć, żeby słyszeć. Niektórzy mają do mnie o to pretensje, co ja poradzę, że czuję się z tym bardzo niekomfortowo? Kiedy mijam kogoś na ulicy czy szkolnym korytarzu, wzrok kieruję w dół albo w jakiś niewidoczny, daleki punkt, byleby tylko nie zetknąć się z kimś spojrzeniami. To daje taką fajną barierę. Czemu to robię? Nie wiem. Nie muszę wiedzieć. Może to wstyd przed sobą albo niechęć do drugiej osoby. Nie lubię też, kiedy ktoś mnie dotyka. Nie mówię tutaj o złapaniu za ramię czy lekkiemu stuknięciu, np. w celu zwrócenia uwagi. Nienawidzę, kiedy ktoś dotyka mojego brzucha, moich nóg itd. Nienawidzę tych głupich zabaw typu łaskotanie, dźganie itp. A kiedy widzę jakąś dłoń skierowaną w niebezpieczną strefę, to mam ochotę zabić.
Pandora - 2013-10-09, 12:32

Też sie wstydze ludzi, zawsze mam wrażenie ze mają mnie za idiotkę, albo jakąś dziwaczkę. To samo z patrzeniem w oczy, też mam z tym problem, tak jakbym sie bała ze ktos cos w nich zobaczy.
R. de Valentin - 2013-10-09, 12:55

Pandora, podobno oczy są zwierciadłem duszy. Może w Twoich wiele da się zobaczyć?
Pandora - 2013-10-09, 15:46

Cóż, nie wiem, jak to działa, może też są puste, nie wiem...

Lit, int. // Aga

Sourlie - 2014-01-09, 17:19
Temat postu: Re: Wstyd przed ludźmi
ZdZiSiO 97 napisał/a:
Mój problem polega na tym, że wstydzę się ludzi. Gdy kogoś mijam, zazwyczaj spuszczam głowę i nie patrzę na tę osobę.


Mam dokładnie tak samo. Boję się przebywać koło ludzi których nie znam, bo boję się, że mogą mi coś zrobić. Może to "trauma" z dzieciństwa. Jak byłam o kilka lat młodsza, nie wiem może z 6-7 lat to usłyszałam, że ktoś się zbliża. Szybko schowałam się za drzewo i czekałam. Słyszałam jak ktoś przez chwilę stał. To byli jacyś koledzy, lecz po chwili poszli. Od dziecka boję się ludzi...

Bezbarwna - 2014-02-01, 01:38

Ja okropnie wstydzę się ludzi... znajomych, nieznajomych- bez różnicy. Ciągle się kontroluje, boje się, ze powiem coś nie tak, zachowam się inaczej niż ludzie tego oczekują. Nigdy nie patrze w oczy, już nawet wypracowałam technikę patrzenia za mojego rozmówcę, żeby przypadkiem nie gapić się w ziemię. Nigdy też nie potrafiłam rozmawiać z kimś na osobności. Pewnie- jestem bardzo gadatliwą osobą- kiedy mam przynajmniej dwóch rozmówców. W innym przypadku, choćby nie wiem jak dobry znajomy by to nie był mam problem z powiedzeniem czegokolwiek. Ktoś próbuje zagaić, o coś tam zapyta a ja odpowiem jednym zdaniem, wyciągnę telefon i tak sobie siedzimy w tej podle krępującej ciszy.
Ale i tak najgorsze są takie codzienne sytuacje- iść na pocztę, do apteki, poprosić o wędlinę w sklepie spożywczym. Naprawdę z reguły nie jestem w stanie tego zrobić. Czasami oczywiście wiem, że muszę więc pójdę i to zrobię. Tyle że kosztuje mnie to tyle nerwów i tyle czasu zajmuje mi ułożenie w głowie planu działania, że naprawdę nie wiem czy jest w tym jakikolwiek sens...

Absentee - 2014-02-01, 16:50

Również wstydzę się ludzi. Nawet przechodniów, obcych, którzy na mnie spojrzą. W towarzystwie kilku znajomych również kontroluję się, żeby czegoś głupiego nie powiedzieć/zrobić. A jak już się pomyle, coś zrobię, mam potem wyrzuty do siebie i wstyd, najczęściej zapamiętuję taką sytuację. Mam problem z wyjściem do fryzjera/na pocztę, nawet przy kasie wstydzę się kasjerki, że krzywo spojrzy, zobaczy co kupuję. Jak to piszę to żal mi się robi samego siebie, ale taką mam psychikę. Staram się to zmienić, jest znacznie lepiej niż kiedyś.
Z tą wymianą spojrzeń powiem tak - może szpetny nie jestem, ale nie można powiedzieć, że podobam się sobie. Może to dlatego. Jak ktoś na mnie się spojrzy, odbieram ze wstydem. Boję się ludzi.

Forever Alone - 2014-07-10, 13:37

Wstydzę się przed ludźmi. Wstydzę się tego, jak wyglądam, chodzę... w ogóle, jak się poruszam, gestykuluję oraz jak brzmi mój głos. Przez to raczej nie spotykam się z ludźmi, z którymi wcześniej się nie widziałam, i nie odzywam się, a jak już coś powiem, to tak cicho, żeby nikt nie usłyszał. Wstydzę się tego, że często "odpływam" myślami i mówię jakieś uwagi zupełnie nie na temat (np. na temat poprzedniej rozmowy). :roll: Wstydzę się tego, że czasem coś powiem zupełnie serio, a każdy uznaje, że żartuję i się śmieje... a często, kiedy mówię coś dla żartu, nikt nie rozumie, co mam do przekazania i nastaje krępująca cisza. :roll: Wstydzę się nawet tego, że czasem udaje mi się kogoś rozbawić i/lub poprawić humor. :oops:
Chyba jestem dość wstydliwym człowiekiem. :roll:

Ambi - 2014-10-01, 21:00

Od jakiegoś czasu też bardzo wstydzę się ludzi, nawet tych mi bliższych. Uważam na to, co mówię( w efekcie prawie w ogóle się nie odzywam), co robię, jak się ubieram, jakie gesty robię... jestem trochę jak marionetka samej siebie, którą w dodatku sama steruję.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group