To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samotność - Lęk przed samotnością

Anonymous - 2013-02-21, 16:35

emm, Introwertycy mają ciężko ^^ to prawda. A cięcie się rzeczywiście pomaga w pewnym stopniu ale tylko dlatego że podczas gdy doznajemy bólu mózg zaczyna uwalniać endorfiny podobny a nawet lepszy efekt można uzyskać przez jedzenie pikantnych potraw. A co do samotności to polecam zacząć od poszukania na forum kogoś z twoich okolic i wyjść przysłowiowe piwo albo coś w tym rodzaju. Mnie pomogło ^^.
Anonymous - 2013-02-21, 21:50

Ja jestem samotny, ale mi to nie przeszkadza. Mam charakter pustelnika, przyjaźnie nawiązuję wolniej od innych, ale trwalsze, które trwają co najmniej kilka lat. Mam mało przyjaciół, nie potrzebuję wielu „znajomych”. Jeśli chodzi o związki, to dałem sobie spokój na jakiś czas. Co to w ogóle jest miłość?
Anonymous - 2013-02-25, 11:05

Miłość jest czymś, co potrafi utrzymać człowieka w przekonaniu, że wszystko jest dobrze i się spełnia. Miłość jest czymś, czego mi brakuje.
metanoied - 2013-02-26, 00:48

trociny napisał/a:
Miłość jest czymś, czego mi brakuje.


Ale nie zalicza się to do ogólnej definicji tego uczucia :P W sumie każdy ma swoją.

Ostatnio stwierdziłem, że nie potrzeba mi wiele. Nie chcę mieć wielu znajomych, wystarczy mi jedna lub dwie osoby, o których mógłbym powiedzieć, że zależy im na znajomości ze mną. Oczywiście najlepiej byłoby mieć te osoby gdzieś blisko, bo mimo wszystko internetowe znajomości pozostawiają niedosyt.

inspire2306 - 2013-02-26, 13:37

Moje nastawienie do samotnosci jest sprzeczne... Boli mnie to i mecze gdy kolejny raz nie ma nikogo, by poprostu posiedziec, porozmawiac, cokolwiek zrobic razem, ale z drugiej strony sama do niej uciekam. Uwazam, ze nie jestem interesujaca osoba i nie mam nic do zaoferowania, i dlatego odrazu na starcie uciekam. Lub jak sie boje, ze moglabym zranic druga osobe. Wlasciwie to wlasnie te dwie rzeczy - zranic albo zanudzic. Ale trudno mi z perspektywa samotnego zycia.
Przez pewien czas "walczylam" z tym, niestety w sposob, ktory mnie niszczyl.
A co do samotnosci miedzy ludzmi lub samemu.. to niewiem ja chyba bardziej odczuwam jak jestem sama, jak jestem np. na zakupach to mysle tylko o tym by jak najszybciej kupic to co potrzebuje i wracac, jak jestem w szkole to raczej tez nie - bardziej koncentruje sie na zajeciach, a pozatym jestem zajeta "udawaniem", ze wszystko w porzadku, jak jade do domu w tramwaju lub metrze to nie mysle tak o tym - bardziej stresuje sie tym, czy ktos na mnie patrzy i nie moge sie doczekac powrotu do domu, "do spokoju". Dopiero gdy siedze w pokoju/mieszkaniu odczuwam to, ze jestem sama, i ze nie ma nikogo.

Balance - 2013-02-26, 16:08

inspire2306, Hmm to ciekawe, nigdy się nad tym nie zastanawiałem a też tak mam. Tylko ja raczej myślę w perspektywie tego że kogoś zanudzę. Ranić nikogo nie będę.
inspire2306 - 2013-02-26, 16:16

Ixistillixi napisał/a:
inspire2306, Hmm to ciekawe, nigdy się nad tym nie zastanawiałem a też tak mam. Tylko ja raczej myślę w perspektywie tego że kogoś zanudzę. Ranić nikogo nie będę.


Mi nie chodzilo oczywiscie o celowe ranienie, tylko po prostu wiele razy slyszalam, ze rozne rzeczy byly moja wina i chociaz nie zawsze potrafilam zrozumiec dlaczego ktos tak uwaza, to jednak wzielam sobie to do serca. Dlatego boje sie, ze czymkolwiek moglabym zranic kogos, tak niechcacy. Dlatego wole od poczatku sie dystansowac.

metanoied - 2013-02-27, 19:17

Ixistillixi napisał/a:
Hmm to ciekawe, nigdy się nad tym nie zastanawiałem a też tak mam.


Widzisz, inspire2306, a Ty mówisz, że nie potrafisz napisać nic mądrego i dlatego mało piszesz.

inspire2306 napisał/a:
wiele razy slyszalam, ze rozne rzeczy byly moja wina

I tak po prostu przyjmowałaś to z pokorą? Dam sobie głowę uciąć, że część sytuacji, gdzie 'byłaś winna', wyglądała tak, że tą winę na Ciebie niesłusznie zrzucono. Jeśli zrobiłaś coś źle, musiał być zapewne powód, bo każda akcja powoduje reakcję. Mało ludzi zrzuca na kogoś winę po to, żeby samemu sobie nie mieć nic do zarzucenia i uchodzić za niewiniątko?

A między innymi przez to teraz Ty boisz się ludzi i na własne życzenie wpędzasz się w samotność. Nie powinno tak być. Bo w tym przypadku im dalej w las (samotności) tym mniej drzew. Mniej, bo jak ten stan się pogłębia, kończysz na takiej pustej polanie, gdzie nie ma nikogo, a Ty nie chcesz próbować się wydostać w obawie, że się zgubisz. To smutne.

inspire2306 - 2013-02-27, 23:36

metanoied napisał/a:

I tak po prostu przyjmowałaś to z pokorą? Dam sobie głowę uciąć, że część sytuacji, gdzie 'byłaś winna', wyglądała tak, że tą winę na Ciebie niesłusznie zrzucono. Jeśli zrobiłaś coś źle, musiał być zapewne powód, bo każda akcja powoduje reakcję. Mało ludzi zrzuca na kogoś winę po to, żeby samemu sobie nie mieć nic do zarzucenia i uchodzić za niewiniątko?

A między innymi przez to teraz Ty boisz się ludzi i na własne życzenie wpędzasz się w samotność. Nie powinno tak być. Bo w tym przypadku im dalej w las (samotności) tym mniej drzew. Mniej, bo jak ten stan się pogłębia, kończysz na takiej pustej polanie, gdzie nie ma nikogo, a Ty nie chcesz próbować się wydostać w obawie, że się zgubisz. To smutne.


Bo juz slyszalam to od rodzicow, siostry, facetow,...
Mama mi zawsze mowila, zebym jej pozniej nie winila za nic, ze sie boi, ze jej kiedykolwiek tak powiem... Rodzice powtarzali, ze gdybym byla lepsza i zdolniejsza corka to by nie bylo tak jak jest. Siostra mi mowi, ze to moja wina, ze ona sie zachowuje tak, a nie inaczej. Faceci mowili, ze to ja wszystko zepsulam, ze to ja ich zranilam...
Ja sie naprawde czesto staralam, przynajmniej probowalam, robilam rzeczy wbrew mojej woli, bo balam sie zranic innych. Nie mowilam co mysle, czuje, sadze, bo wstydzilam sie i balam, ze zostane wysmiana lub ktos sie obrazi o cos... Zreszta dalej wole przemilczec duzo, by kogos nie urazic...
Nie mam juz sily, by nosic taka odpowiedzialnosc... Czesto gdy nawet pomysle o tym, ze to nie moja wina od razu zaczynam sie karac w myslach, ze nie mam prawa osadzac kogos innego za to, ze cos jest nie tak w moim zyciu...
Czasem nawet jak ktos mnie zranil lub mi cos zrobil, to tez sie winie, za to, ze bylam tam, za to, ze komus ufalam, za wszystko...
I od tego chyba wole samotnosc, bo jest o tyle latwiejsza... Tak raczej nie zranie nikogo i mnie nikt nie zrani...

Anonymous - 2013-05-21, 00:37

Kiedyś miałam takie coś, że bardzo się tej samotności bałam, miałam taki paniczny lęk przed tym, że nagle zostanę sama, a wszyscy, którzy są wokół mnie, nagle odejdą, a ja nie będę w stanie z tym nic zrobić.
Teraz zaczęło mi to powoli mijać.
Czasem nawet lubię gdzieś wyjść, posiedzieć sama. Nadal jestem bardzo towarzyską osobą i spędzam mnóstwo czasu ze znajomymi, ale są dni w których lubię i chcę być zupełnie sama.

Vanilla - 2014-05-06, 19:36

Boję się, że zostanę sama, że po szkole nie będę miała się do kogo odezwać, że wszyscy o mnie zapomną, że nie będę już im do niczego przydatna i zwyczajnie mnie zostawią. Już teraz widzę, że powoli oddalam się od szkolnych znajomych. Przeraża mnie to.
Anonymous - 2014-05-06, 21:31

Powiedzcie mi, czemu tak jest, że jeden ma wszystko. Mówię tutaj o masie ludzi obok, miłości i zrozumieniu. A kto inny tylko potyka się o kłody pod nogami, które go coraz bardziej niszczą. Bo ja już nie mam sił...
matthew - 2014-05-10, 20:24

ondatracks, życie jest chujowe.
Albo walczysz, albo "zdychasz"...
Ja już dawno umarłem...

AlexG - 2014-05-10, 23:31

Ja bym bardziej powiedział, że nie ******* a po prostu losowe. Cóż, życie wali ci kłody pod nogi? Zbuduj z nich dom. Albo taran i rozwal dom dla kogoś kto cię skrzywdził.

ondatracks Bez bliskich ludzi nie masz siły? Życie kołem się toczy, ci co teraz mają wszystko, miłość i resztę, mogą to w każdej chwili stracić. A Ty zyskać, więc nie poddawaj się a przetrwaj.

Holycarrot - 2014-09-20, 13:17

A ja też tego nie rozumiem i chyba zrozumieć nie chcę. Dlaczego inni mają tak dużo? Szczęście, miłość, znajomych, wygodne życie, a mi w tym czasie nawet głupia gra na laptopie nie chce się zainstalować? Ja wiem, że życie jest w cholerę niesprawiedliwe, los totalnym skur*ysynem ale czasami to wszystko przechodzi samo siebie. Boję się tego, że za jakiś czas zostanę sama jak palec i po powrocie do domu tylko do ściany będę mogła się odezwać. O ile teraz już tak nie jest.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group