To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Uzależnienia - Narkotyki

Anonymous - 2020-03-25, 18:12

Ciągnie mnie do narkusów. Chyba i tak nie mam nic do stracenia? A przynajmniej trochę radości
Piotr4s - 2020-03-25, 18:22

rampampam napisał/a:
Ciągnie mnie


do jakiego TYPU ciągnie Cię?

Anonymous - 2020-03-25, 18:56

Z tego co się orientuje to nie można podawać nazw narkotyków. Ale do tych co dają uczucie błogostanu, domyśl się ^ ^

[ Komentarz dodany przez: Szamanka: 2020-03-25, 18:58 ]
I dobrze się orientujesz. ;)

Szami.

Amelia - 2020-05-01, 18:15

Ja uważam, że wszystko okej, dopóki w normie. Dla mnie norma to BARDZO rzadko i nic twardego. Byłam w związku z osobą uzależnioną od substancji różnorakich przez 2,5 roku, przez co ja rownież probowałam tego i owego. Jak nie chciałam to leciały teksty w stylu "Nie kochasz mnie już" itd, a nic gorszego 17letniej mnie, zakochanej na zabój, nie można było powiedzieć... Od tamtej pory bardzo uważam i jestem wręcz przewrażliwiona na punkcie uzależnień. Zdarza mi się zapalić raz na dwa miesiące i bardzo pilnuję, by nie działo się to częściej. Najbardziej bawią mnie zawzięci obrońcy zielonego, że nie można się uzależnić. Fizycznie owszem, nie. Psychicznie - inna sprawa. Nie mówiąc o szkodach, jeżeli robi się to non stop. :?

Plus trzeba pamiętać, że mamy zapisane w DNA co jest naszym kryptonitem. Niektórzy jadą latami na ciężkich dragach, swietnie funkcjonują i potrafią rzucić z dnia na dzień, a niektórzy wezmą raz i są wtopieni po uszy.

Dla mnie ciekawym zjawiskiem jest mikrodawkowanie różnych substancji i stosowanie ich w terapiach. Trwają aktualnie wstępne badania nad mikrodawkowaniem pewnego specyfiku na depresję, jestem ciekawa wyników końcowych bardzo.

Xysaim - 2020-05-01, 22:55

Jestem czysta od miesiąca i 7 dni. Z jednej strony jestem z siebie dumna i szkoda, że nie mogę pochwalić się rodzinie bo oni myślą, że nie biorę od dłuższego czasu. Z drugiej od kilku dni mam myśli, że to i tak bez sensu. Nikt, absolutnie nikt mnie nie docenia. Większość krytykuje. Mam ochotę się nacpac i odciąć od tego wszystkiego. Życie postrzegane normalnie, bez alkoholu i narkotyków mnie przerasta... Pisząc to mam łzy w oczach.
void - 2020-05-02, 10:28

Xysaim, to jest bardzo wiele, niezależnie od tego czy ktoś Ci przyzna, że to osiągnięcie. Jak pamiętam swój pierwszy miesiąc, to była tylko depresja. Dopiero po jakiś czasie udało mi się zacząć doceniać życie w trzeźwości. Korzystasz z terapii? (z tego co kojarzę z innych wątków, to masz kiepskie wsparcie w tej kwestii, ale może warto zacząć samemu o siebie dbać)
Anonymous - 2020-05-02, 13:57

Amelia napisał/a:
Najbardziej bawią mnie zawzięci obrońcy zielonego, że nie można się uzależnić. Fizycznie owszem, nie. Psychicznie - inna sprawa.

Też mnie to bawi, bo znam kogoś kto się szybko uzależnił, więc jak słyszę argument, że to nie uzależnia to mam chęć głośno się zaśmiać.
Spróbować, próbowałam, ale po jednym z wrażeń szybko mi się odechciało kolejnych.

Xysaim - 2020-05-02, 15:30

Michał, zadbałam o siebie. Mam kontakt z psychologiem i psychiatrą, staram sie żeby wszystko było dobrze ale mam czasem okropne doły emocjonalne i ciężko mi samej z tym wszystkim.
przedtem - 2020-05-02, 19:58

Xysaim napisał/a:
ale mam czasem okropne doły emocjonalne i ciężko mi samej z tym wszystkim.

I w takich chwilach przydaje się kontakt z innym uzależnionym. Ja sam jestem lekkim sceptykiem takich spotkań, ale myślałaś może nad jakimiś Anonimowymi? A może kontakt poprzez jakieś grupy na facebooku? Warto spróbować!
No i jak uzależniony uzależnionemu gratuluję Ci tych 5 tygodni w trzeźwości. ;)

Xysaim - 2020-05-02, 21:45

rozpuszczalnik, ja też jestem sceptykiem takich spotkań i to nie lekkim. Mam od pół roku w telefonie adres do anonimowych narkomanów w moim mieście, ale raz, bałabym się tam iść, dwa, moi rodzice i ogólnie rodzina są temu przeciwni, ponieważ uważają, że tam mogę spotkać kogoś z kim po prostu się nacpam.
Krzysiu - 2020-05-02, 22:09

Spotkać na spotkaniu AN kogoś, z kim weźmiesz, to jak zostać potrąconą samochodem przez współuczestnika pieszej wycieczki… Tak, że ten, nie do końca rozumiem Twoich rodziców.
Sadist - 2020-05-02, 22:32

Xysaim, mi też nie jest łatwo. Znacznie łatwiej jest sprostać rzeczywistości, kiedy ma się w zanadrzu bardzo skuteczny wytłumiacz negatywnych emocji. Również podchodzę sceptycznie do osób które mniej lub bardziej nadużywają jednocześnie twierdząc, że nie są uzależnieni. Sama jestem i wiem, jak psychika potrafi przywyknąć do życia na rauszu lub chillu bez przerwy. Podczas terapii doszłam już do tego, że picie czy palenie jest dla mnie formą unikania konfrontacji z negatywnymi emocjami, jak również obawą o "czucie się dobrze" - jeśli jest dobrze to coś jest nie tak. Trzeźwość zbyt dojmująco męczy wewnętrzną mnie i zmusza do odczuwania niepokoju praktycznie bez przerwy. To trudne do zniesienia.
20września - 2020-05-03, 12:55

Ostatnio czasami mnie kusi, żeby znowu wziąć, ale w styczniu miałam halucynacje i to mnie trochę odrzuciło od tego typu zabaw. :| Nie ukrywam, że lubiłam wziąć raz na kilka miesięcy, oczywiście w mieszkaniu pod opieką chłopaka. Czułam się wyluzowana, miałam straszną ochotę na rozmowy, byłam bardzo empatyczna. Po prostu mi się podobało. :)
Amelia - 2020-05-03, 13:18

Ja tęsknie bardzo za wizualnymi hajami. I właściwie tylko takimi, bo nigdy nie brałam niczego, co by wpływało po prostu na poprawę nastroju, czy żeby mieć energię, pewność siebie, albo takie stricte dragi do klubu. Nigdy nie rozumiałam takich jazd. Lubiłam raczej wizualne rzeczy, albo wspomagające abstrakcyjne myślenie. Uwielbiałam po wzięciu puścić jakiś dokument o naturze. Pamiętam, że obejrzałam kiedyś "Barakę" w tym stanie, łojeeeezu, przecudowne. "Enter the void", ten film krzyczy OBEJRZYJ MNIE POD WPŁYWEM. Albo malowanie farbami też było świetne. Lubiłam wziąć raz na jakiś czas i spędzić ten czas kreatywnie. :D Jeszcze podobało mi się to, w tego typu zabawach, że kiedy weźmiesz raz, to masz tolerancje na jakiś czas. Także nigdy się nie uzależniłam, brałam dwa-trzy razy do roku. Ostatni raz osiem lat temu, czasem ciągnie, ale też ciężko zdobyć coś sensownego i to mnie powstrzymuje. Łatwo o coś nasiąkniętego czymś, przez co wyskoczysz z okna przez bad trip.

20września napisał/a:
Ostatnio czasami mnie kusi, żeby znowu wziąć, ale w styczniu miałam halucynacje i to mnie trochę odrzuciło od tego typu zabaw.


Haha, i to właśnie jeszcze mnie powstrzymuje. Co prawda flashbackow nie mam już od eonów, ale utrzymywały mi siętak do roku po ostatnim wzięciu. Najbardziej intensywny, pamiętam, to jak leżałam sobie na kanapie i nagle na suficie wyrosła trawa, a z niej wyłazić zaczęły jeże. :lol:

20września - 2020-05-03, 13:47

Amelia, u mnie zdarzyło się to tylko jeden raz, bo wzięłam za dużo. A tak to było super, taki "kanapowy" narkotyk, chociaż podobno ludzie bardziej wolą go brać na imprezach, koncertach itp. Ja nie wiem, bo po nim czułam się taka rozluźniona, ale bardziej chciało mi się leżeć, rozmawiać, przytulać...

Halucynacje były straszne. Miałam wrażenie, że lampa zaraz na mnie spadnie i wyglądała jak jakiś potwór, na balkonie stali jacyś przerażający ludzie, na regale były pajęczyny... po prostu okropieństwo, nie byłam przygotowana na coś takiego, miałam wrażenie, że ten pokój żyje własnym życiem. Błąd, bo mój chłopak wtedy też wziął i nie upilnowaliśmy się z dawkami. Jemu nic nie było, a na mnie aż za bardzo podziałało. On już tego nie chce nigdy brać, no a mnie kusi właśnie tak raz na kilka miesięcy. Obiecałam sobie wtedy, że już więcej nie wezmę. :)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group