To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Niska samoocena

lubieplacki - 2012-11-01, 13:23

Kaires napisał/a:
Lubięplacki
O jakiej kobiecej sferze mówisz ?. Mam zacząć się malować ?.


Jak chcesz to możesz zacząć. :)

Każdy ma w sobie ten rodzaj dualizmu. Sferę kobiecą i męską. Kiedyś może artykuł napiszę jak dokładnie to zgłębię.

Nawiązywałem do tego, że możesz nie pozwalać sobie na rozwinięcie tak jak koleżanki pisały - wrażliwości. Troskliwość, opiekuńczość, empatia, itp.

Potrafisz płakać przy bliskich osobach ? Zwłaszcza przy kobietach ?

Anonymous - 2012-11-01, 23:38

Potrafię płakać przy bliskich, ale uznaję to za oznakę słabości. Jeśli już mam płakać to w samotności. Tak aby nikt nie widział.
Green_girl_94 - 2012-11-01, 23:42

Kaires, ale potrafisz. Ja za to nie potrafię płakać przy ludziach, gdy wydarzy się tragedia dotycząca mojego życia. Zawsze w samotności. Żałuję, że nie potrafię płakać i mówić, co leży mi na sercu, co jest źle.
lubieplacki - 2012-11-01, 23:48

Kaires napisał/a:
Potrafię płakać przy bliskich, ale uznaję to za oznakę słabości. Jeśli już mam płakać to w samotności. Tak aby nikt nie widział.


Jeśli tak uznajesz to spoko, jeśli nie uznajesz - też spoko. Jak Ci się naprawdę chce płakać i to robisz - w pewnym sensie otwierasz się przed kimś, bo pokazujesz swoje prawdziwe ja. :)

Green_girl_94 napisał/a:
Żałuję, że nie potrafię płakać i mówić, co leży mi na sercu, co jest źle.


Jesteś szczera w relacjach sama ze sobą czy boisz się tego, jak odbiorą Twoje słowa inni ?

Green_girl_94 - 2012-11-01, 23:51

lubieplacki, z jednej strony chcę, by ktoś wiedział o moich problemach i chciałabym być powiedzmy otwarta, ale nie umiem, nauczyłam się kryć swoje emocje, nie boję się jak odbiorą słowa, po protu twierdzę, że w ich oczach muszę uchodzić za silną, co nie jest dobrym rozwiązaniem.
Green_girl_94 - 2012-11-02, 00:00

Wewnętrzne przekonanie. Mój super problem. Muszę być silna, by nie ranić innych, którzy też mają swoje problemy, a moje wtedy są pozornie nieważne, nieistotne.
Anonymous - 2012-11-02, 00:04

Ja staram się rozmawiać czasami brakuje słów, ale mimo wszystko rozmowa pomaga rozwiązać problemy. Dlatego wszystcy jesteśmy na tym forum. Coś wydarzyło się w naszych żywotach że nie potrafimy się pozbierać. Szukamy ludzi którzy myślą podobnie, czują to samo, chcą dzielić się zarówno smutkiem jak i szczęściem. Wierzę i chcę w to wierzyć że każdy z nas znajdzie swoją drogę która zapewni mu szczęście... Czeka nas wszystkich walka z najgorszym przeciwnikiem. Z samym sobą, hodowanymi przez lata koszmarami, ale wierzę że każdy znajdzie w sobie siłę aby je pokonać. Oczywiście koszmary będą wracać próbować zniszczyć, wykorzystać moment słabości, ale nie przestaniemy rozmawiać o tym co nas boli. Każdy potrzebuje rozmowy, zrozumienia, pocieszenia. Tutaj na forum możemy czuć się bezpiecznie jesteśmy anonimowi, ukryci za ekranem monitora, ale problemy które piszemy należą do nas do naszego wnętrza są prawdziwe, jedne większe drugie rosnące w siłę.

Przechodząc do setna sprawy każdy człowiek w ten czy inny sposób rozmawia o swoich problemach. Nikt na tym forum nie jest sam tutaj każdy sobie stara się pomóc.

Anonymous - 2012-11-15, 20:43

Witajcie

Tak wiem post pod postem będzie, ale gdzieś to napisać muszę, a edytować postu nie mogę.

Znów zaczynają mnie niszczyć koszmary i myśli. Zawsze popełniam tyle błędów w pracy, w domu, na studiach. Lęk przed popełnianiem błędu jest błędem ( Whatever -_-) no i cholernie mnie ogranicza. takie auto blokowanie się. Dodatkowo jakieś dwa tyg temu spróbowałem się ciąć z złości na samego siebie dać jakiś upust, ale to nie pomogło było gorzej. Podczas rozmowy z narzeczoną doprowadziłem ją do płaczu. Martwi się o mnie o to co w swoim debiliźmie robię z swoim życiem. Wszystkie niepowodzenia to moja i tylko moja wina.

W głowie rysują mi się same czarne scenariusze łącznie z takim " Nareszcie dostanę odpowiedni bodziec aby się zabić". A przecież nie powinno tak być. Mam Narzeczoną, Pracę stałą, wiec co jest nie tak ?.

Anonymous - 2013-09-08, 11:03

Kiedyś dowiedziałam się że jestem samowystarczalna, że nikogo nie obarczam swoimi problemami. Z czasem wszyscy moi bliscy przyzwyczaili się do tego i tdraz gdy chce mi się płakać i komuś wyżalić to nie mam komu. Nie chcę zawracać innym głowy swoimi fobiami i lękami. Chciałabym móc napisać do kogoś że chce się jemu/jej wypłakać, ale nie potrafię. Mam problem żeby się przełamać.
Anonymous - 2016-06-06, 10:09

A mnie nasunęło się takie pytanie: skąd, Waszym zdaniem bierze się zaniżona bądź zawyżona samoocena?
Rauko - 2016-06-06, 13:01

Samotna93 napisał/a:
A mnie nasunęło się takie pytanie: skąd, Waszym zdaniem bierze się zaniżona bądź zawyżona samoocena?

Dla mnie nie ma czegoś takiego jak wysoka samoocena, a jest świadomość własnych umiejętności, zalet i wiedzy, zdrowa pewność siebie, przy jednoczesnej akceptacji tego, że popełniamy błędy, zaliczamy porażki, które jednak nie sprawiają, że czujemy się gorsi. Często osoba, które uważają się za lepszą, silniejszą, która wręcz arogancko obnosi się z poczuciem wyższości i nie potrafi zaakceptować tego, że może się mylić lub może okazać się gorsza, to dla mnie ktoś, kto bardzo dobrze gra i próbuje ukryć swoje wątpliwości co do własnej wartości. Gdyby faktycznie taka osoba była pewna siebie, świadoma tego, co potrafi nie czułaby ciągłej potrzeby udowadniania sobie i wszystkim naokoło, że jest najlepsza. Tak więc teoretycznie jest to dla mnie ktoś z zaniżoną samooceną, który w nieco mniej tradycyjny sposób próbuje sobie z tym, hm, radzić. Z czego to wynika? Z kompleksów, z presji rodziców, nauczycieli, znajomych, otoczenia czy często samego siebie. Wydaję mi się też, że brak akceptacji siebie i nieumiejętność radzenia sobie z porażkami, których być może w pewnym momencie było zbyt dużo może mieć istotny wpływ na to, w jakim świetle się postrzegamy.

Anonymous - 2016-06-06, 16:17

diversity, czyli to, co u Ciebie
Cytat:
świadomość własnych umiejętności, zalet i wiedzy, zdrowa pewność siebie, przy jednoczesnej akceptacji tego, że popełniamy błędy, zaliczamy porażki, które jednak nie sprawiają, że czujemy się gorsi
To u mnie będzie właśnie wysoka samoocena.
Mnie wydaje się, że niska samoocena wynika ze sposobu myślenia.

Anonymous - 2016-06-06, 16:46

Samotna93 napisał/a:
To u mnie będzie właśnie wysoka samoocena.

To jest raczej realistyczna samoocena. Wysoka samoocena to twierdzenie, że zawsze mi wszystko wychodzi, bo jestem wspaniały połączona z wyłącznie zewnętrzną atrybucją porażek.

Fearless - 2016-06-07, 22:58

To, o czym piszesz, jest narcyzmem, co też tak naprawdę wynika z niskiej samooceny. Ktoś, kto ma wysoką samoocenę nie musi oszukiwać siebie, żeby jakoś się trzymać. Nie musi sam przed sobą udawać, że nic nie jest jego winą. Wbrew pozorom taka osoba wcale nie ma wysokiej samooceny, skoro odrzuca możliwość swojej winy. Wydaje mi się, że takie osoby mają tak naprawdę równie niską samoocenę co te, które we wszystkim widzą swoją winę i mają siebie za zera.
Wysoka samoocena jest czymś pozytywnym i myślę, że to, co nazywasz realistyczną samooceną, to właśnie wysoka samoocena.

Anonymous - 2016-06-08, 09:15

Fearless napisał/a:
Ktoś, kto ma wysoką samoocenę nie musi oszukiwać siebie, żeby jakoś się trzymać

A gdzie ja pisałam cokolwiek o oszukiwaniu siebie?
Fearless napisał/a:
Nie musi sam przed sobą udawać, że nic nie jest jego winą

Ta osoba przecież nie udaje. Atrybucja porażek jest zewnętrzna, więc to otoczenie jest winne porażki.
Fearless napisał/a:
Wysoka samoocena jest czymś pozytywnym i myślę, że to, co nazywasz realistyczną samooceną, to właśnie wysoka samoocena.

Myślę, że dobrze postrzegasz nasze różnice definicyjne. Ja uważam, że to coachowie wmówili ludziom, że wysoka samoocena jest czymś pozytywnym. Kiedy myślę o wysokiej samoocenie, to właśnie widzę te wszystkie teksty w stylu 'możesz wszystko', 'chcieć to móc', 'obudź w sobie lwa/tygrysa/orła/whatever'.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group