To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Tematy kontrolowane - Jak wyglądałby Wasz list pożegnalny?

LadyDracula - 2012-11-02, 22:39

rozwielitka napisał/a:
Niestety list został znaleziony. Na szczęście nie dotarł do szerszego grona odbiorców (w tym psychiatrów).


To tak jak u mnie. Znalazła go mama... ale wytłumaczyłam jej, że już nie chcę nic zrobić.

Po przecinkach stawiamy spację | Nmh

Anonymous - 2012-11-04, 16:20

Ja nie napisałabym listu, bo wolałabym, aby myśleli, że np. wyjechalam gdzieś za granicę i po prostu kontakt się urwał, tak żeby nikt nie cierpiał.

Ale przy sobie (w razie gdyby jednak ktoś znalazł moich bliskich na podstawie ciała -w co wątpie, dokumenty bym spaliła) napisałabym, aby moje ciało spalili i prochy wysypali gdzieś nad oceanem. Wyjaśniła, że i tak wszyscy umrzemy, a ja to po prostu przyspieszyłam więc nie ma nad czym rozpaczać. Że zabiłam się, bo umarły we mnie moje ideały, a nie jestem 'typowym' człowiekiem , który lubi żyć "aby żyć" - musi wierzyć w swoją własną filozofię życie , iść własną drogą - którą podązyłam , ale niestety istniała tylko w mojej głowie , a nie w rzeczywistości, a w takim wypadku uważam tą rzeczywistość za nudną i pozbawioną jakiegokolwiek piękna, które uważam, że smierć być może w sobie ma. Chcę to sprawdzić, bo w życiu już poznałam to, co uważałam, że jest warte poznania.

Strigoi - 2012-11-04, 23:53

ourlovesuicide napisał/a:
Ja nie napisałabym listu, bo wolałabym, aby myśleli, że np. wyjechalam gdzieś za granicę i po prostu kontakt się urwał, tak żeby nikt nie cierpiał.


Zwykle gdy ktoś nie daje znaku życia, uznaje się go za zaginionego. Na pewno nikt by w takim wypadku nie cierpiał? Już lepiej napisać coś w stylu "wyjeżdżam do tybetu prowadzić ciche życie w charakterze kozy, nie szukajcie mnie, cośtam cośtam". Przynajmniej mieliby jakieś wytłumaczenie.

Green_girl_94 - 2012-11-05, 21:20

Teoretycznie w moim liście nic nie napisałabym, ale zostawiłabym tylko jeden z moich utworów.
BlackAcid - 2012-11-05, 21:40

Przeprosiny - bo to, co po takim liście miałabym zrobić byłoby złamaniem danej jakiś czas temu obietnicy.
Poniekąd emocjonalnie wymuszonej, ale jednak danej.

wannables - 2012-11-05, 22:47

Nigdy nie napisałam listu pożegnalnego i chyba nie napiszę. Pomysł ten wydaje mi się po prostu dziwny - jeśli nie można czegoś przekazać za życia, po co robić to świadomie po śmierci?

Adekwatnie do tematu, polecam spektakl "Samobójca" wystawiany w poznańskim Teatrze Polskim. Sztuka ta to teatrem absurdu i choć temat jest dość poważny, samo jego ujęcie sprawia, że widza nie przygniata poczucie beznadziejności czy coś w tym guście, ale opuszcza widownię ze skłonnością do przemyśleń.
Kwestia listu pożegnalnego jest tam ukazana w co najmniej ciekawej formie.

Strigoi - 2012-11-06, 23:19

wannables, niestety nie każdy ma możliwość to zobaczyć ;)

Po co? Z jednej strony list pożegnalny jest dla żywych. Odbierając sobie życie wyrządzamy bliskim ogromną krzywdę, a to jest jedyne co możemy dla nich zrobić. W ten sposób możesz dać im broń do walki ze swoimi myślami i z poczuciem winy. Oczywiście zakładając że ostatnie słowa nie są oskarżeniem.
Z drugiej strony jest to ostatnia okazja, żeby zostawić po sobie chociażby krótką refleksję. Myślę że są ludzie, którzy nie chcieliby żeby została po nich tylko pustka.

wannables - 2012-11-07, 00:33

Noyee napisał/a:
wannables, niestety nie każdy ma możliwość to zobaczyć ;)
Niemniej wciąż polecam, gdyby ktoś miał okazję być w Poznaniu, zwłaszcza że jest to przedstawienie odgrywane przez kilka miesięcy w ciągu roku.
megi-s - 2012-11-07, 01:36

Ja chyba bym nie napisała listu. A jeśli już to napisałabym, że bardzo ich kocham i przepraszam, ale dłużej nie mogę żyć. Co do pogrzebu to nie mam jakiś "fanaberii". Po prostu zwyczajny.
Loser - 2012-11-07, 14:04

Mój list zawierałby fragment ulubionej piosenki, doskonale opisującej mój stan, przeprosiny, oraz informacje dotyczące pogrzebu. Bez wymysłów, nie chcę tylko zbędnego współczucia na pogrzebie. Ograniczona liczba gości. I tak nie ma kto za mną płakać. .
Slayer - 2012-11-09, 11:40

Po co pisać list pożegnalny, jak coś takiego jest pisane w jakimś stopniu niepoczytalności? To na dobrą sprawę stek bzdur, przyznanie się do własnej porażki i obciążenie innych całą winą, bo przecież trup-a nie można przesłuchać i zweryfikować, czy to nie są tylko urojone- wyolbrzymione fantazje. To już lepiej napisać testament, najlepiej w obecności prawnika i żyć sobie dalej.
meggi - 2012-11-09, 11:52

Slayer, czemu wg Ciebie to stek bzdur i obciążenie winą innych?Może właśnie taki list pomógłby komuś nie zadręczać się,że to jego wina...

A jakby był żywy to jak zweryfikowałbyś,czy to nie są urojone,czy też wyolbrzymione fantazje?

Slayer - 2012-11-09, 12:57

Nikt w pełni zdrowy na umyśle (pomijając np. skazanych na śmierć, czy osób chcących zostawić po sobie wiadomość będąc pewnych zbliżającego się końca) nie chce popełnić samobójstwa.
Dla mnie list pożegnalny samobójcy to tylko kolejny krok do śmierci, pewien sposób samousprawiedliwienia i realizowanie swojej egzekucji.
Z żywym to można jeszcze podyskutować, co miał autor na myśli, zawsze warto spróbować. Martwy nie daje takiej możliwości.

hypness - 2012-11-09, 15:38

LadyDracula napisał/a:
rozwielitka napisał/a:
Niestety list został znaleziony. Na szczęście nie dotarł do szerszego grona odbiorców (w tym psychiatrów).


To tak jak u mnie. Znalazła go mama... ale wytłumaczyłam jej, że już nie chcę nic zrobić.

Po przecinkach stawiamy spację | Nmh


U mnie to samo, po ostatniej próbie, gdy wyszłam ze szpitala nie znalazłam listu w miejscu, w którym go zostawiłam. Czuję się z tym fatalnie i wiem,że nigdy więcej takiego listu nie napiszę.

Anonymous - 2012-11-09, 15:43

Slayer napisał/a:
Z żywym to można jeszcze podyskutować, co miał autor na myśli, zawsze warto spróbować. Martwy nie daje takiej możliwości.

Rozumiem, że nie czytałeś nigdy żadnej lektury szkolnej, bo ogromna większość ich autorów nie żyje...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group