To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Dwie koncepcje różnych związków...

Otto - 2012-10-26, 21:13
Temat postu: Dwie koncepcje różnych związków...
Ciekawi mnie wasze zdanie na powyższy temat,macie do wyboru, partnera/partnerkę który/a jest chorobliwie zazdrosny/a, wiecie że kocha was nad życie ale popadacie w związku z wielki uniesień w wielkie wojny......

Z drugiej strony partner/ka spokojny/a poukładany/a, ale ktoś taki oschły którego mało co interesuje, nie jest zazdrosny/a, tak jakby bez uczuć, wszystko po tej drugiej osobie spływa....

Anonymous - 2012-10-26, 21:20

Otto, wybieram opcję trzecią - pozostać singlem.
Jeżeli mężczyzna jest zaślepiony zazdrością to albo mi nie ufa albo ma o sobie bardzo niskie mniemanie - niezależnie od przyczyn jego miłość jest toksyczna, kontrolująca, podporządkowująca, a takiej miłości nie pragnę.
Co do drugiej sytuacji... nie widzę sensu sypiać z bryłą lodu... co prawda w dzisiejszych czasach małżeństwo to jedynie umowa cywilnoprawna, ale ja chyba staroświecka jestem i potrzebuję trochę uczucia.

Anonymous - 2012-10-26, 22:56

Ja tak, jak Em. Pierwsza opcja po prostu mnie przeraża, ponieważ ja najlepiej dogaduję się chyba z facetami... Więc jeżeli miałabym mieć jakieś sceny, za telefoniczne rozmowy z kumplem, to na pewno bym nie wytrzymała... Poza tym w takich przypadkach, bardzo często dochodzi przeglądanie wiadomości, stron itd... Po prostu bym zabiła.

A druga opcja... Hm, nie wiem czy dużo jest osób którzy wybraliby tę opcję. Chciałabym wiedzieć, że facet się mną interesuje, że interesują go moje problemy, potrafi mnie przytulić, czy nawet być aktywny w łóżku.

Mając te dwie opcje, wybrałabym życie singla. :D

Otto - 2012-10-26, 23:00

No ok ale załóży że jesteście w związku z takim oschłym partnerem a cały czas jednak myślicie i czujecie cos do tego pierwszego, wiecie że to jest to. Mimo tych wszystkich złych wspomnień nie chcecie usuwać go ze swojego zycia....

Wiecie że potrafi przytulić, spojrzeć i zahipnotyzować......

Anonymous - 2012-10-26, 23:12

Otto napisał/a:
cały czas jednak myślicie i czujecie cos do tego pierwszego, wiecie że to jest to.

Staję na środku pokoju, biorę rozbieg i walę głową w ścianę... czynność powtarzam aż mi głupie myśli ze łba wylecą. A poważnie... oczywiście można z własnej woli pakować się w toksyczny związek, huśtawka emocjonalna jest uzależniająca, ale takie związki kończą się zwyczajowo piękną lub mniej piękną katastrofą.
Otto napisał/a:
Mimo tych wszystkich złych wspomnień nie chcecie usuwać go ze swojego zycia....

Jeżeli już tak dalece się straciło rozsądek to jedyny ratunek widzę w terapii par... inaczej pozostaje związek na zasadzie:
- dlaczego walisz głową w ścianę?
- bo to takie cudowne uczucie kiedy przestajesz w nią uderzać.

Anonymous - 2012-10-26, 23:22

Otto napisał/a:
No ok ale załóży że jesteście w związku z takim oschłym partnerem a cały czas jednak myślicie i czujecie cos do tego pierwszego, wiecie że to jest to. Mimo tych wszystkich złych wspomnień nie chcecie usuwać go ze swojego zycia....



Hm... Jeżeli będąc z jednym tęsknię za drugim i wiem, że chciałabym z tamtym być... To kończę swój związek.
Nie wracam jednak to pierwszej opcji. Pewnie myślałabym o nim, bo pamiętałabym, że on potrafił przytulić itd, ale mimo to nie był tym, którego szukałam skoro jego zazdrość tak mi przeszkadzała, a związek się przez nią rozpadł.

Zostaję singlem i może rozglądam się za kimś, kto da mi i ciepło i normalny związek.

lubieplacki - 2012-10-30, 23:38
Temat postu: Re: Dwie koncepcje różnych związków...
Ciężkie orzechy do zgryzienia...

Otto napisał/a:
Ciekawi mnie wasze zdanie na powyższy temat,macie do wyboru, partnera/partnerkę który/a jest chorobliwie zazdrosny/a, wiecie że kocha was nad życie ale popadacie w związku z wielki uniesień w wielkie wojny......


Jeżeli kobieta mnie kocha to powinna uszanować to, że mam też swoje życie, swoje koleżanki, o które nie powinna być zazdrosna. Według mnie zazdrość bierze się z niskiego poczucia własnej wartości, bo kobieta wtedy boi się o to, że inna kobieta mogłaby wejść na jej miejsce. Nie wytrzymałbym ciągle zapewniając ją, że liczy się tylko ona...


Otto napisał/a:
Z drugiej strony partner/ka spokojny/a poukładany/a, ale ktoś taki oschły którego mało co interesuje, nie jest zazdrosny/a, tak jakby bez uczuć, wszystko po tej drugiej osobie spływa....


Również ciężko :) Kobieta bez uczuć ? To jak róża bez kolców. Jeżeli nic ją nie interesuje to może oznaczać, że nie ma charakteru. Nie ma w niej życia. Z taką obojętnością u kobiety również nie mógłbym żyć.

Oba przypadki u mnie odpadają :P

Anonymous - 2012-10-31, 06:47

Otto napisał/a:
Z drugiej strony partner/ka spokojny/a poukładany/a, ale ktoś taki oschły którego mało co interesuje, nie jest zazdrosny/a, tak jakby bez uczuć, wszystko po tej drugiej osobie spływa....


Taka osoba wygląda na pogodzoną ze swoim losem że musi z Tobą być. Więc cierpi w ciszy i czeka na koniec :D

Z powyższych opcji żadna nie jest fajna. Chorobliwa zazdrość potrafi zniszczyć każdy związek, a brak zaangażowania także. Więc to tak naprawde nie jest żaden wybór.

Otto - 2012-10-31, 10:39

Wczoraj pogadałem sobie tek szczerze z kumplem który jest krótko mówiąc "kobieciarzem"... Jakoś jako facet mu nie zazdroszczę bo nie ma nic stałego, tylko łatwy sex się dla niego liczy. Wiecie co, najbardziej ubolewał nad stratą kontaktu z dziewczyną z którą świetnie sie dogadywał, dla której szanował to ze musi czekać (na sex), długo sie spotykali, świetnie się dogadywali, bawili się razem fajnie, był gotów się zmienić dla niej, nigdy jej nie przeleciał a rozpacza z powodu jej straty.
lubieplacki - 2012-10-31, 11:10

Zdarza się, że ludzie muszą się dowartościować poprzez uwiedzenie jakieś jakiejś kobiety uprawianie z nią seksu itp. Tutaj to już leży chyba poczucie własnej wartości. Osoby dojrzałe emocjonalne potrafią budować naprawdę zdrowe relacje z innym i pogłębianie ich. Tak też mogą podchodzić do uwodzenia z tej strony, czyli uwodzenie = budowa relacji, które nie są oparte na wykorzystywaniu drugiej osoby, lecz tak jak jest w handlu - wymianie. :)
LadyDracula - 2012-10-31, 23:20

Emaleth napisał/a:
wybieram opcję trzecią - pozostać singlem.


teraz najbardziej odpowiada mi ta wersja,ale...
znając mnie pewnie dałabym się wpakować w tak toksyczny związek jakim jest ten pierwszy.

Jednak żadna forma nie jest dobra moim zdaniem. Pierwsza jest chora... niebezpieczna.
A druga jakby nieczuła. I smutna...

Otto - 2012-11-01, 08:56

Życie singla jest przereklamowane.
Anonymous - 2012-11-01, 09:32

Otto napisał/a:
Życie singla jest przereklamowane.

E tam kupujesz termofor do grzania Cię w nocy, wrzucasz redtube do zakładek w przeglądarce i jest git :D

Otto - 2012-11-01, 11:33

Emaleth, albo roksa.pl :P


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group