To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Bóg, kościół, religie... - Paplanina religijna

Adriaen - 2018-10-29, 22:19

Castro napisał/a:
Dlaczego potrzebujemy? Dlaczego nie możemy zaakceptować, że rzeczywistość nie została zaprojektowana przez jakiegoś inteligentnego superhero?

Może po prostu łatwiej niektórym ludziom jest powiedzieć "ktoś [Bóg] to zrobił" albo "taka jego [Boga] wola" i zrzucić z siebie odpowiedzialność za podejmowanie decyzji?

Anonymous - 2018-10-30, 16:35

Raven,
Cytat:
byle ludzie widzieli.

O tak, tak bardzo prawdziwe... I oczywiście odstroją się zawsze tak, żeby nikt przypadkiem ich nie przeoczył. I to, wbrew pozorom, nie tylko w miastach; mi swego czasu zdarzało się być w moim dość "wiejskim" kościele i ta sama rewia mody.
A później, po mszy, oczywiście pierwsze co to Kazia szuka Władzi i zaczyna się rozprawianie o tym, co która robi na obiad i oczywiście dzielenie się plotami z całego tygodnia.
Cytat:
I ona upadnie. Moje zdanie

Nie upadnie, a przynajmniej nie jako instytucja. Kościół ma za duże plecy, żeby upaść.

pan_da - 2018-10-30, 17:10

Empiria napisał/a:
Kościół ma za duże plecy, żeby upaść.


Niestety.

Castro - 2018-10-30, 18:10

Empiria napisał/a:
Nie upadnie, a przynajmniej nie jako instytucja. Kościół ma za duże plecy, żeby upaść.
Kościół w Irlandii też tak myślał, ale jednak gwałcenia, bicia i zabijania dzieci ludzie im nie wybaczyli i pozycja Kościoła w tym niegdyś ultra katolickim kraju staje się coraz słabsza.
Anonymous - 2018-10-30, 22:26

Castro, ale Polska to Polska, u nas wszystko było, jest i jeszcze długo będzie zamiatane pod dywan. Zresztą przecież nie tylko o gwałty i przemoc tu idzie.
chiroptera - 2018-11-01, 16:10

Mam nadzieję, że i u nas w ciągu kilku pokoleń ta pozycja osłabnie. Zniknie wciskanie religii do szkół, polityki itp. W sumie wyrasta nam bardziej wykształcona, niewychowana w PRL-u generacja – więc kto wie?
pan_da - 2018-11-02, 01:45

chiroptera napisał/a:
Mam nadzieję, że i u nas w ciągu kilku pokoleń ta pozycja osłabnie.


Życzyłabym sobie tego już za "swojego" pokolenia. W sumie nam wszystkim.

chiroptera napisał/a:
W sumie wyrasta nam bardziej wykształcona, niewychowana w PRL-u


W sumie całkiem ciekawy aspekt poruszyłaś. W ogóle możliwość obserwacji tego, jak dynamicznie zachodzą zmiany w społeczeństwie (w sposobie myślenia, wartości, poglądach na rodzinę, karierę itd.) jest bardzo interesujące.

Euphoriall - 2018-11-02, 07:59

Według instytucji KK jestem tragiczny przykładem wierzącego. Ale wydaje mi się że wiara w Boga i wiele rzeczy z tym związanych, nie polegają na np. staniu w budynku i powtarzaniu co tydzień tych samych słów, myśląc co babcia ugotowała na niedzielny obiad.

Myśl, że osoba, którą kocham i będzie tak zawsze, gnije i z oczodołów wyłażą jej robale, wcale nie pomaga mi z pogodzeniem się z faktem, że już nie mogę jej przytulić.
Za to pomaga mi to, że jak siedzę na balkonie na papierosie, to do niej mówię. I mówiąc wspominam o sytuacjach z nią związanych, żalę jej się, chwalę sukcesami.

I piękne jest to, że nikt i żadna sytuacja mi tego nie jest w stanie odebrać - ani wyśmiewający ateiści, bo przecież po śmierci nic nie ma, ani gromiący z ambony ksiądz, że nie robię tego w kościele.

Castro - 2018-11-02, 08:25

Szamanka napisał/a:
Za to pomaga mi to, że jak siedzę na balkonie na papierosie, to do niej mówię. I mówiąc wspominam o sytuacjach z nią związanych, żalę jej się, chwalę sukcesami.

Nie jestem wierząca i w żaden sposób mi to nie przeszkadza prowadzić rozmów z ludźmi, o których wiem, że nie przebywają ze mną fizycznie w danym pomieszczeniu. Nie musisz żadnej religii wyznawać, żeby rozmawiać ze wspomnieniem jakiejś osoby w Twojej głowie.

Euphoriall - 2018-11-02, 08:41

Castro, ale ja wyznaje i w tym kontekście to robię.

A to zapytam.
To wspomnienie* zmarłej osoby jest czym?

I nie wie czy dobrze myślę, ale czy to się nie wzięło z (jakiejkolwiek) religii? Że mamy zakodowane w głowie pewne schematy o podłożu religijnym, które wykorzystujemy na inny sposób nie myśląc o ich pochodzeniu?

[ Komentarz dodany przez: Żurawek: 2018-11-02, 09:03 ]
Usunęłam separator.


*sorry, zmeniłam, bo źle przeczytałam.

Castro - 2018-11-02, 15:57

Cytat:

Castro, ale ja wyznaje i w tym kontekście to robię.

No ok, ja po prostu mówię, że wyznawanie czegokolwiek nie jest tutaj warunkiem koniecznym, żeby to robić.
Szamanka napisał/a:
To wspomnienie* zmarłej osoby jest czym?

Wyobrażeniem powstałym na bazie Twoich wspomnień o danej osobie.
Szamanka napisał/a:
I nie wie czy dobrze myślę, ale czy to się nie wzięło z (jakiejkolwiek) religii?

Wyobraźnia raczej nie wzięła się z żadnej religii. Dzieci funkcjonują w pewnego rodzaju "rzeczywistości rozszerzonej", gdzie faktyczna rzeczywistość zostaje wzbogacona o elementy wyobrażone. Dziecko może używać tego narzędzia do "picia" nieistniejącej herbaty z pustej filiżanki, a Ty do rozmów ze zmarłymi krewnymi.
Szamanka napisał/a:
Że mamy zakodowane w głowie pewne schematy o podłożu religijnym, które wykorzystujemy na inny sposób nie myśląc o ich pochodzeniu?

Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. W sensie, że rozmowa ze zmarłym jako pomysł/idea/koncepcja mogła narodzić się wyłącznie na kanwie jakiś wierzeń religijnych? Nie sądzę. Ludzie relatywnie dość często wyobrażają sobie rozmowy z innymi i nie tak rzadko na tych wyobrażeniach poprzestają, nawet jeżeli zrealizowanie takiej rozmowy w rzeczywistości jest możliwe.

Euphoriall - 2018-11-02, 16:44

Skoro się do kogoś mówi, to ten ktoś "jest". W jakiejś formie. Mi się to kojarzy jednoznacznie z jakimkolwiek wierzeń zaczynając od pierwszych ludzi.
A tak współcześnie to akurat niedziela jest dniem wolnym, a gdy ktoś nie ma to "jak to w niedzielę pracować?", jak przecież inny dzień w tygodniu na wolny. Z zaskoczenia wiele osób mówi np. "O Boże", "O Jezu" itp. a jest wiele innych słów nie związanych z wierzeniami. Robienie coś dla świętego spokoju,
Wielokrotnie to słyszę od zdeklarowanych ateistów.

A tak poza tą kwestią, to bardzo mi się podoba jak ateista* dla świętego spokoju zasiada do wigilijnego stołu.


*zdeklarowany, pełnoletni i (jak mu się wydaje) niepokorny.

takajakinne - 2018-11-02, 18:45

A ja się ubawiłam wczoraj u kumpeli. Obraziła się na mnie, że nie szanuję tego iż ona wierzy, że jej mama jest, jak to określiła, nie wiadomo gdzie. Jej ta myśl pomaga. Ja to szanuję, chociaż nie wierzę. I to ona mnie nie szanowała, nie uznając tego, że mi to do szczęścia nie jest potrzebne. To ja miałam przepraszać, bo trzeba szanować uczucia religijne. Bo tak. Moje się nie liczą, bo nie są religijne. Ciezko uznać, że jedni wierzą, inni nie. Już mnie to nie bawi jednak. Smuci mnie to. Kurtyna.
R. de Valentin - 2018-11-02, 19:15

Cytat:
A tak poza tą kwestią, to bardzo mi się podoba jak ateista* dla świętego spokoju zasiada do wigilijnego stołu.


Mój Boże... Nie tylko zasiada, ale bierze ślub w kościele, chrzci dzieci, potem posyła je na religię...

Euphoriall - 2018-11-02, 19:22

To nie rozumiem, obraziła się, ze nie szanujesz jej uczuć religijnych, po tym jak jej powiedziałaś, że szanujesz? Czy ona ma jakieś problemy z powodu zaburzenia funkcji poznawczych?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group