To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Depresja - Płaczecie?

Cirnellé - 2018-05-05, 00:34

Przez ostatnie miesiące ciagle. Mam wrażenie ze chyba jestem za słaba żeby móc tak po prostu funkcjonować w społeczeństwie. Za mocno przeżywam.
monor - 2018-05-06, 23:35

Żyję ostatnio w niesamowitym tempie. Szkoła, zajęcia (koń, śpiew, harcerstwo, hiszpański), nauka, czasem jedzenie (jak starczy czasu), spać. I tak w kółko. W międzyczasie próbuję wciskać jakieś małe przyjemności, typu robienie jakiegoś wymyślnego jedzenia, robienie maseczek, dbanie o włosy, rolki, paznokcie. Dopóki wszystko się ze sobą wiąże i mam siłę, to nie ma problemu, wyrabiam się. Ale jak tylko jedna rzecz się jakoś sypnie, to tracę kontrolę nad wszystkim. Jakoś dwa tygodnie temu miałam taki okres. W szkole wpadło kilka gorszych ocen, nie dogadywałam się z koniem, frustrowałam się, że nie potrafię powiedzieć czegoś po hiszpańsku, nie miałam czasu na jedzenie, nie mogłam spać, nie miałam siły śpiewać. Grono moich najbliższych znajomych składa się z osób niesamowicie ambitnych z problemami psychicznymi. Także właściwie nieustannie słyszę rzeczy typu 'zabije się, jak nie dostanę piątki z tego testu', 'ale dzisiaj mi się depresja pogorszyła', 'o nie, dostałam 4, a nie 5, idę się pociąć'. Po takim długim, nieudanym dniu, wracam do domu, a tam pretensje ze strony rodziców. A jak nie pretensje, to brak reakcji na moje istnienie. A jak już przyznam, że nie mam siły i się nie wyrabiam, to słyszę tylko 'że oni muszą pracować i mają gorzej'... Cóż. Wtedy właśnie się łamię. Jak te podstawowe rzeczy mi nie wychodzą, to zaczynam myśleć o pozostałych. O tym, jak bardzo nie udają mi się związki. Jak bardzo ludzie patrzą na to, jak wyglądam, a nie na to, jaką jestem. Chyba żaden chłopak do tej pory nie lubił mnie za charakter, a tylko za 'sexy ciało'. Każdy wymagał ode mnie dostępu do mojego ciała, bo on chce i jemu się należy. Jak bardzo jestem zabawką w rękach innych etc etc. I takie się tworzy błędne koło, zaczynam się obwinia za całe zło świata i kończę zaryczana w ciemnym pokoju, jak za starych, beznadziejnych czasów.
Na całe szczęście już umiem sobie z tym poradzić bez niczyjej pomocy. Wiem, że jak sama nie ruszę tyłka, to nikt tego za mnie nie zrobi.
Także tak, płaczemy. Ale podnosimy się i idziemy dalej...

Śugestia - 2018-05-09, 22:58

Nie chcę płakać. Nie lubię tej odznaki słabości. Zwykle, gdy pozwolę sobie na taką chwilę ulgi, zaraz przestaję, widząc w tym więcej szkód niż pożytku. Ktoś zobaczy, usłyszy, a ja nie mam ochoty się tłumaczyć. Zazwyczaj chęć płaczu duszę w sobie lub wyładowuję w inny sposób.
Jednobarwna - 2018-05-10, 01:06

Śugestia, płacz oczyszcza, ja to tak odczuwam. Zazwyczaj płaczę pod prysznicem albo w nocy w pokoju, nie lubię się tłumaczyć ani jak ktoś to ogląda.
Milijon - 2018-05-11, 18:16

Nigdy nie płakałam, nie potrafiłam. Teraz, jakoś od miesiąca, płaczę każdego wieczoru, bo czuję, że nie potrafię żyć, że do życia się nie nadaję. Dopiero teraz zauważyłam, jak wielki problem mam z samooceną i z relacjami międzyludzkimi. Jak bardzo boję się życia. Boję się tak bardzo, że każdego wieczoru uspokajam się, myśląc o śmierci, przełykając łzy. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Chyba potrzebuję terapii.
Anonymous - 2018-05-11, 20:26

monor, bardzo ładną i dojrzałą myślą zakończyłaś swoją wypowiedź. Trzymam kciuki, żeby nie pojawił się jużw Twoim życiu taki nieprzyjemny okres.
Śugestia, Jednobarwna, również bliżej mi do tego, że płacz jest rzeczą bardzo pożyteczną, przynosi zdrowe i przede wszystkim naturalne ukojenie.
Milijon, wierzę, że w końcu zacznie Ci się w tej główce układać. Naprawdę mocno Ci tego życzę. Tym bardziej, że w tym co napisałaś zobaczyłem samego siebie. Z tak ogromnym potencjałem jaki posiadasz stać Cie na pokonanie własnych słabości już w trzeciej, a nie dziesiątej rundzie. Będzie dobrze.
Ściskam dziewczyny. :sciska:

Co do mnie. Zauważyłem, że bardzo mocno wstydzę się moich łez. Uciekam, albo biorę leki na uspokojenie. Wszystko po to, aby nikogo nie utwierdzić w przekonaniu, że istnieje we mnie jakaś wrażliwa dusza. W okazywaniu własnych słabości zmieniłem się na gorsze.

LadyRed - 2018-05-11, 23:57

Osobiście,jeśli płaczę to tylko z niemocy albo złości. Nigdy ze smutku, chyba po prostu nie pozwalam sobie na jego odczuwanie. Chciałabym czasem wypłakać żal, jaki mam do świata a nie potrafię.
Najczęściej jeśli płaczę, to ze wzruszenia na ludzką krzywdę lub dobroć. Plączę również na ślubach, nigdy na pogrzebach.

fufu - 2018-05-13, 13:27

Oj i ja buczę w poduchę. Ostatnio jak słucham pewnych piosenek aż łzy cisną się same. Zwykle uśmiech na ustach ale już nie tak często.
rosie - 2018-06-12, 18:14

Płacz może być oznaką wrażliwości, ale na pewno nie słabości. Zarówno kobieta, jak i mężczyzna ma do tego pełne prawo. Nie rozumiem tych wszystkich stereotypów.


<<< Dodano: 2018-06-12, 18:16 >>>


Tytuł jest idealnym opisem mojego stanu. W szczególności od kilku tygodni. Jest gorzej niż zwykle. Nie mam chęci na nic. Mało co mnie cieszy. Najchętniej przespałabym całe życie.

noir - 2018-06-12, 20:23

Od 3 dni płaczę, po prostu.
L.M. - 2018-07-12, 22:13

W sumie od dziecka nie potrafiłam płakać. Choć ostatnio sama się zaskoczyłam, gdy po antydepresantach pojawiło mi się kilka łez.
Anonymous - 2018-08-24, 23:06

Chciałbym sobie teraz popłakać, naprawdę bardzo bym chciał.
Konrad96 - 2018-08-25, 12:21

Teraz myślę by się nie poryczeć
Comein - 2018-09-22, 23:35

Pierwszy raz od dobrego roku, właśnie teraz. Ciekawe, że musiałam tak nisko zejść żeby przywrócić sobie tą zdolność.
Anonymous - 2018-09-23, 00:15

Często, nie raz w chwilach, gdy nie powinnam, gdy nie mam ku temu powodów i to nie ma sensu...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group