To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Psychiatria i Psychologia - Psychiatra

Ejber - 2016-04-27, 18:11

Mój psychiatra stwierdził, że nie ma sensu spotykać się co miesiąc. A ja z pytaniem, a co ma sens? Co dwa. :lol: Masakra, chyba mnie uleczył. Cudotwórca.
NoMen - 2016-04-27, 22:06

Jak tak czytam wasze posty to dochodzę do wniosku, że na wszystkich drzwiach gabinetów ''zdrowia psychicznego'' itp. powinna widnieć tabliczka z napisem ''Minister Zdrowia i Opieki Społecznej ostrzega przed zbyt częstymi wizytami u psychiatry/psychologa. Może to spowodować gwałtowne schudnięcie portfela, lub jeszcze większe załamanie nerwowe'' :P
Mamona - 2016-04-28, 23:19

Wczoraj miałam swoją pierwszą wizytę u psychiatry. Początkowo poszłam do psychologa, który mi powiedział, że chyba potrzebuję kogoś więcej. Bałam się strasznie. Że mnie wyśmieje, że nie uwierzy, że to wszystko zbyt błahe... I po wizycie czuję ulgę, ale chyba wcześniej łatwiej mi było wmówić sobie, że wszystko ok, tylko coś sobie uroiłam. Sama wizyta nie była aż taka zła, chociaż siedziałam tam cała roztrzęsiona, pociłam się i ciągle oczy zachodziły mi łzami. Mimo wszystko - chyba lepiej wcześniej, niż za późno.
Niedotykalna - 2016-05-04, 23:03

Cytat:
Mój psychiatra stwierdził, że nie ma sensu spotykać się co miesiąc. A ja z pytaniem, a co ma sens? Co dwa. Masakra, chyba mnie uleczył. Cudotwórca.

Nie uargumentował swojej decyzji?

NoMen, nie jest aż tak źle. :)

Anonymous - 2016-05-11, 19:07

Jutro wizyta, a ja tradycyjnie nie wiem co powiedzieć. Zawsze i wszędzie mówię, że czuję się w porządku... a teraz to już nawet nie pamiętam, jak się czułam zanim zaczęłam brać leki. :roll3:
Żurawek - 2016-05-12, 05:53

Arya, może warto przejrzeć ostatnie strony tematu, zwrócić uwagę na znaczne odchylenia od normy? ;) Zapisać na kartce i pójść z nią. Ktoś tu już podsunął pomysł z zapisywaniem gorszych nastrojów na bieżąco. Z drugiej strony, jeśli faktycznie czujesz się dobrze, to może też tak jest?
Comein - 2016-06-05, 03:45

Tak się zastanawiam: Czy psychiatra może zaniechać przepisywania tabletek ze względu na niedawną próbę samobójczą pacjenta z użyciem leków? Czy mimo to coś wypisze?
Anonymous - 2016-06-05, 04:44

CurlyHead napisał/a:
Tak się zastanawiam: Czy psychiatra może zaniechać przepisywania tabletek ze względu na niedawną próbę samobójczą pacjenta z użyciem leków? Czy mimo to coś wypisze?

Może zmienić na przykład ilość przepisywanych tabletek na mniejszą - wtedy będzie trzeba częściej chodzić po receptę.

Comein - 2016-06-05, 05:51

Arya Dziękuję za odpowiedź :)
Problem ze mną jest taki, że sobie nie ufam pod tym względem. Ale cóż, coś trzeba będzie zrobić w tym kierunku.

Tissaia - 2016-06-27, 14:34

Mam problem i nie jestem pewna co zrobić albo czy w ogóle warto... Otóż chodzi o moją diagnozę - według niej mam depresję i zaburzenia osobowości...Nie tyle mam problem z samą diagnozą, ale ze sposobem w jaki została postawiona - dwa lata i kilka miesięcy temu wpadłam w depresję - taki koszmarny wielki dół niczym Rów Mariański, nie ukrywam, że byłam wtedy na etapie pisania listów do rodziny i szykowania się do samobójstwa, ale postanowiłam wtedy dać sobie jednak szansę i poszłam do psychiatry, niestety pierwszej wizyty nie uważam za udaną, oprócz przedstawienia się i powiedzenia, że czuję się okropnie, nie byłam wtedy w stanie powiedzieć czegokolwiek, a ona z kolei nie drążyła tematu - po jakiś 10 min. wystawiła receptę i powiedziała na odczepne żebym jakoś znalazła sobie psychochologa. później poszłam jeszcze tylko parę razy do tej pani doktor, za każdym razem dawała mi inny zestaw leków, bo albo nie działały albo działania uboczne były okropne i naprawdę nie do zniesienia czy nawet wręcz niebezpieczne dla mnie. Po zmianie przychodni (poszłam do tego samego miejsca gdzie poszłam na psychoterapię) przyniosłam ze sobą papiery i nadal została mi podtrzymana diagnoza depresji - problem polega na tym że najpierw po lekech pojawiły mi się odjazdy w drugą stronę - nagły świetny humor, gadatliwość, wesołość, etc. psycholog powiedziała że to była hipomania i że się zdarza i tyle...Zwykle trwało to krótko - najdłużej kilka dni, ale był również jeden stały problem zawsze potem był nawrót depresji za każdym razem mocniejszy niż wcześniej, dwa razy w trakcie takiego dołu chciałam się zabić (za pierwszym razem nie miałam przy sobie wystarczająco tabletek - byłam wtedy w szpitalu na nefrologii - wystarczyłoby mi żeby się zatruć, ale na pewno nie dałabym rady się otruć, innny raz był niedawno i próbowałam podciąć sobie żyły - siostra weszła do mojego pokoju zanim skończyłam... Ponadto w trakcie terapii jak było troszkę lepiej (czyli na początku)zdałam sobie sprawę, że to nie była moja pierwsza depresja tylko co najmniej czwarta i za każdym razem kończyły się tak samo - nagle mi mijały objawy, chciałam znowu wychodzić, czułam się z dnia na dzień dobrze...
I teraz pojawia się moje pytanie - jak już zaczęłam się leczyć dużo czytałam o depresji i nie tylko, moja rodzina też trochę poszerzyła swoje horyzonty, właszcza w ostatnich tygodniach i razem doszliśmy do wniosku może może to wcale nie być depresja tylko dwubiegunówka... Wiem że nie powinniśmy się sami diagnozować, ale... o chorobie czytać warto. Podczas ostatniej wizyty u psychiatry powiedziałam jej o tych wcześniejszych epizodach o nadmiernie pozytywnym nastroju po lekach, etc. I za każdym razem dokładnie podkreślałam, że wtedy to kończyło się samo z dnia na dzień bez leków i terapii, a teraz pomimo siedmiu albo nawet więcej zmianach leczenia, dwuletniej terapii, etc. wcale nie jest lepiej, jest gorzej!
Po naradzie siostrzanej ustaliłyśmy, że pójdę do jeszcze innego lekarza, mówiąc wszystko po kolei - i tu mam zgryza czy mówić mu o mojej diagnozie - w sumie takiej łatce, że to depresja i nic innego (w kwietniu i maju na dodatek miałam zwidy, straszne przekonania, byłam przerażona, bałam się wychodzić z domu, etc. zdażyło mi się to pierwszy, ale nawet teraz czasami muszę na chwilę się zatrzymać w miejscu i wytłumaczyć sobie, że wszystko jest ok) i czy otwarcie powiedzieć, że przyszłam w celu potwierdzenia diagnozy?. moja siostra uważa żeby nic nie mówić o dotychczasowym leczeniu, ale myślę, że informacja o lekach i ich częstych i nieskutecznych zmianach jest ważna. Tak więc nie wiem co powinnam zrobić? Czy w ogóle pójście do innego lekarza jest sensowne?

Anonymous - 2016-06-27, 17:56

Tissaia, moim zdaniem konsultacja z innym lekarzem to dobry pomysł. Na Twoim miejscu opowiedziałabym o dotychczasowych nieskutecznych próbach leczenia i tym, że została Ci postawiona diagnoza, z którą nie do końca się zgadzasz.
Anonymous - 2016-06-29, 13:42

Zadam dziwne pytanie. Czy idąc do lekarza zakrywacie swoje widoczne blizny tak, aby ich nie widział... czy nie czujecie takiej potrzeby?
Anonymous - 2016-06-29, 13:43

Arya, ja nic nie zakrywałem nigdy. :)
aga_myszka - 2016-06-29, 15:21

Ja też nie zakrywałam nigdy blizn, jedynie rany.
Ella - 2016-06-29, 16:13

Arya, zależy od pogody... ;) Przy obecnym upale z pewnością niczego bym nie zakrywała. Z kolei zimą nie chodziłabym specjalnie w krótkim rękawie, byle tylko lekarz zobaczył co sobie zrobiłam.
Oczywiście jeśli rany wymagałyby opatrzenia, to z pewnością poszłabym z opatrunkiem.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group