To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Uzależnienia - Uzależnienie od drugiej osoby

Anonymous - 2013-01-16, 18:39

Mam swoją pasję, uprawiam pewną dyscyplinę sportu, która jest tak jakby moim drugim życiem, ale bez dziewczyny ta pasja itd to wszystko nie ma dla mnie najmniejszego sensu. Czas z przyjaciółmi, znajomymi, rodziną, spoko ale mam za dużo czasu by myśleć o niej.
Anonymous - 2013-01-16, 18:41

Wydaje mi się, że po prostu z upływem czasu może być Ci coraz łatwiej. Z czasem nauczysz się żyć i te myśli o niej będą mniej natarczywe. A przynajmniej powinny.
Anonymous - 2013-01-16, 18:49

Przeszedłem już przez to. Przez 3 miesiące próbowałem zapomnieć i skończyło się tragicznie. Naprawdę obdarowałem ją tak wielką miłością, że nie umiem z tego wyjść.
metanoied - 2013-01-16, 19:29

PanFoster napisał/a:
Ja z kolei jetem przewrażliwiony na to jak ktoś mnie olewa, urywa w połowie rozmowę

Spotkałem się w sumie z niejedną taką osobą, którą to irytuje. I o ile w przypadku rozmów w cztery oczy całkowicie Cię rozumiem, to przestajemy się rozumieć, jeśli masz na myśli również komunikatory. Po prostu ludzie mają też swoje życie i nie powinno się im narzucać przymusu typu "jeśli ze mną piszesz, odpisuj mi nie dłużej niż po 2 minutach". Ja też byłem obiektem podobnych pretensji. A że z reguły jestem człowiekiem kompromisu staram się to po prostu wyjaśnić i dać do zrozumienia, że mam też inne "atrakcje" siedząc przy komputerze.

MrG napisał/a:
Jak zapomnieć o dziewczynie, którą kocham, z którą byłem prawie 4 lata, przez którą miałem kilka prób samobójczych z której jedna o mały włos się udała ? Nie możemy być ze sobą i już. A ja nie mogę i nie umiem o niej zapomnieć... A przede wszystkim żyć.


Stary, rozumiem Cię jak mało kto, tym bardziej, że mogę się wypowiedzieć właśnie z perspektywy faceta w podobnej sytuacji. I powiem Ci tak.. Jeśli darzyłeś ją naprawdę ogromnym uczuciem, to zapewne w Twoim umyśle jest kimś wyidealizowanym. Jak i moja była, pomimo tego, jak mnie potraktowała. Ciężko zapomnieć, z początku nie mogłem przestać o tym wszystkim myśleć, potrafiłem świadomie dołować się muzyką od niej, czasem po to,żeby zobaczyła na moim laście, że o niej myślę.
Teraz już niemal przestałem żyć tą przeszłością. Odbiło się to co prawda na mnie w taki sposób,że stałem się kimś wyobcowanym w społeczeństwie, zamykam się sam w sobie.
I pomimo tego,że również mam pasję i jakieś plany/ambicje, to przez to wszystko brak mi motywacji. Mając ją, miałem wszystko, a teraz nie ma nic.
Dobrze Ci tu radzą, z własnego doświadczenia wiem, że najlepszym lekarstwem jest zajmowanie własnego czasu (a przez to i myśli) z pomocą znajomych, przyjaciół. Byleby tylko nie być samemu, nie myśleć. Nawet jeśli myślisz, że to nic nie daje - próbuj. Z czasem spotkasz kogoś, kto będzie działał na Ciebie w niesamowicie pozytywny sposób, a uwierz,że są tacy ludzie. Niestety, w moim przypadku ludzie za szybko urywają ze mną kontakt. Może to moja wina, choć staram się ich nie odpychać w żaden sposób.
Mam nadzieję, że Tobie bardziej się poszczęści. Kiedy się rozstaliście?

Anonymous - 2013-01-16, 22:07

To była moja pierwsza, prawdziwa miłość. Jeśli miałbym teraz przedstawić swój ideał kobiety, to opisał bym dokładnie ją. Rozstaliśmy się 22 maja 2012r. 15 sierpnia 2012r zaczęliśmy znowu być razem, byłem wtedy szczęśliwy jak nigdy. Swoją śmierć "wyznaczałem" jako karę dla siebie bo w sumie bez żadnego sensownego powodu z nią zerwałem.
PanFoster - 2013-01-18, 11:25

metanoied, nie mówię tu o nie odpisywaniu po 2 minutach, ale o urywaniu rozmowy w połowie. Totalnym olewaniu. Przedstawię Ci jedną z wielu sytuacji. Piszę z kumplem o jakiś błahych sprawach i nagle on urywa rozmowę.. No ok, może mieć inne sprawy rozumiem to bardzo dobrze. Ale w tym samym momencie pisze z moja przyjaciółka. Mnie olewa, bo powiedział coś nie tak i woli urwać rozmowę i udawać, że nic się nie stało, niż o tym pogadać. Okey. Tragedii nie ma, ale trzeba wziąć pod uwagę fakt, że choruję na BPD. Potrafię mieć myśli samobójcze, pociąć sobie twarz i pragnąć śmierci z takiego powodu. Każde krzywe spojrzenie, niewinna uwaga, a najbardziej olewanie mnie powoduje u mnie paniczny lęk i pragnienie śmierci.
Naprawdę ciężko z tym żyć, ale walczę z Tym. Tłumię w sobie emocje, to, że mam chęć zwyzywać kogoś jak mnie olewa, bo wiem, że przesadzam i przejdzie mi za godzinę czy dwie. Ale w czasie tej godziny mój świat legł w gruzach.

metanoied - 2013-01-18, 13:30

Hm, fakt. Udawanie, że nic się nie stało denerwuje i mnie. Jak wiele osób zresztą. I uciekanie od problemu. Tym bardziej, że wie chyba o Twojej chorobie. Cholera, trudna sprawa... Bo oprócz tego, że Tobie ciężko z tym żyć, to trzeba też spojrzeć na to, że na każdym Twoim rozmówcy spoczywa wielka odpowiedzialność. Dla nich to też nie jest łatwe. Ale mimo wszystko Ciebie męczy to bardziej..
Anonymous - 2013-01-18, 14:31

PanFoster napisał/a:
trzeba wziąć pod uwagę fakt, że choruję na BPD. Potrafię mieć myśli samobójcze, pociąć sobie twarz i pragnąć śmierci z takiego powodu. Każde krzywe spojrzenie, niewinna uwaga, a najbardziej olewanie mnie powoduje u mnie paniczny lęk i pragnienie śmierci.

To przykre. I też nie lubię niedomówień. Z drugiej strony nie możesz od ludzi oczekiwać taryfy ulgowej ze względu na takie nie inne dolegliwości i obarczać ich winą (bo mam wrażenie, że tak właśnie jest) za swoje myśli samobójcze, za swoją autoagresję. Wiesz dobrze, że to wszystko się rodzi w twojej głowie tylko i wyłącznie. Nikt do niej wstępu nie ma, więc sam musisz za nią odpowiadać. Co z tego, że nauczysz jedną, drugą, piątą osobę jak ma cię taktować ze względu na BPD, skoro codziennie możesz spotkać kogoś nowego, kto będzie cię traktował jak zdrowego (chyba fajnie jest być tak traktowanym, co?) i wtedy zostaniesz wybity z tego swojego starannie utkanego kokoniku troskliwych i wyrozumiałych znajomych. Wtedy twoja reakcja może być dużo ostrzejsza niż gdybyś spotykał się z tym na co dzień. Takie 'odczulanie'.

Wyraziłam się jasno? Bo jakoś mam wątpliwości.

metanoied - 2013-01-18, 17:41

rozwielitka napisał/a:
Wyraziłam się jasno? Bo jakoś mam wątpliwości.

Dla mnie tak. I się całkowicie zgadzam ze wszystkim, oprócz tego:
rozwielitka napisał/a:
Z drugiej strony nie możesz od ludzi oczekiwać

Rzekłbym nawet, że nie powinien. Coraz mniej jest ludzi, od których można oczekiwać jakichś pozytywnych reakcji. Coraz więcej jest apatii i obojętności. Ja oduczyłem się oczekiwać, nawet jeśli wiem, że kiedyś swoim zachowaniem potrafiłem wywołać u kogoś pozytywną reakcję, a co za tym idzie jakieś miłe wspomnienie u obojga.

PanFoster - 2013-01-18, 19:35

Tak, wiem o tym bardzo dobrze. Na co dzień spotyka mnie wiele przykrości i nauczyłem się z tym walczyć. Zawsze powtarzam do siebie, żebym nie wyolbrzymiał i idę pobiegać z 2-3 km. O dziwo zawsze to pomaga ;) . Nie wymagam od nikogo współczucia czy coś, wymagam odpowiedzi i to jakiejkolwiek. Może mnie dana osoba obrazić, zwyzywać itp. na co dzień spotykam się z czymś takim i normalnie olewam takich ludzi. Ale to jest specyficzna " znajomość ", momentami jesteśmy bardzo blisko ze sobą, ale nieraz fakt, że po prostu mnie olewa najzwyczajniej mnie rani. Bardzo często radzę sobie z tym, ale nieraz miewam kryzys spowodowany różnymi rzeczami, i to jedno zdarzenie sprawia, że po prostu wybucham.

Nie wiem czy moja wypowiedz ma wgl. sens, od 2 tygodni mam migrenę 24/na dobe i ledwo co kojarzę :)

burgerqueen - 2013-03-05, 16:03

Jestem totalnie uzależniona od innych. Gdy jestem sama nie daję sobie rady. Musi ktoś przy mnie być, mama, koleżanka, ktokolwiek, mówić do mnie, zajmować moje myśli. Za szybko przywiązuję się do ludzi, szczególnie chłopaków, z którymi się spotykam. Po prostu myślę sobie, że może im na mnie zależy, potrzebuję mieć kogoś, kogo obchodziło by co robię, co myślę, czuję, moje czasem filozoficzne wywody, szalone pomysły. Teraz znów jestem sama i brak mi nadziei na to, że kiedykolwiek ktoś mnie pokocha tak mocno, że mnie nigdy nie zostawi.
Anonymous - 2013-04-21, 21:31

burgerqueen, doskonale Cię rozumiem, też tak mam, ale z wiekiem to uzależnienie zawęziło się tylko do grona przyjaciół. A teraz kiedy wiem, że one żyją swoim życiem, a nie moim, czyli tak jak to powinno być, jest mi trudniej, tym bardziej, że ja nie umiem prosić, ani o pomoc, ani o odrobinę uwagi, coraz bardziej się zamykam w sobie, oddalam od innych.
Tak bym chciała zmienić siebie, swoje poglądy, a przede wszystkim myśli, tak bym chciała mieć jakiś cel w życiu dla którego warto żyć, ale mijają dni, tygodnie, czy lata i nic się nie zmienia, ciągle jest tak samo, tak jakbym stała z boku życia. Jakby piasek życia przesypywał mi się między palcami, a ja nie jestem w stanie uchwycić choćby ziarenka.
Jednego czego się w życiu nauczyłam, to ufać innym jak najmniej, bo przyjdzie chwila kiedy zostanie to wykorzystane przeciwko mnie :(

selfishbastard - 2013-04-26, 19:36

Ja z kolei zaczęłam zauważać swoje przywiązanie do jakiejś jednej osoby po tym kiedy zobaczyłam jak wielu ludzi mnie zostawiło, rodzice, pierwszy chłopak, dwie "przyjaciółki", facet, z którym o każdej porze dnia i nocy mogłam porozmawiać... i wielu innych.
Teraz mam jednego przyjaciela/starszego brata czy jak tam woli się nazywać ale to znajomość internetowa i mimo że regularnie się widzimy żyję w strachu, że on też mnie zostawi, boję się że klasa mnie odrzuci, że dziadkowie wyrzucą mnie z domu. Przywiązuję się do osoby, która okazuje mi zainteresowanie, która mnie nie ignoruje. ?le się to na mnie odbija, strasznie bolesne bo to lęk przed odrzuceniem jest najgorszy.

BloodyMary - 2013-09-22, 15:25

Byłam kiedyś uzależniona od pewnego chłopaka, można powiedzieć w sumie, że jestem do dzisiaj. Byłam z nim ponad 1,5 roku, kiedy robił coś złego, wybaczałam mu. Znosiłam wszystko tylko po to, żeby ze mną był. Raz nie wytrzymałam już, zerwałam. Po tym chciałam do niego wrócić, przepraszałam, błagałam, na marne. Po roku nie odzywania się, pojawił się znowu.
Sudi - 2013-09-24, 14:49

Uzależnienie od drugiej osoby jest najgorsze.. Ja staram się mieć dobre kontakty z była od której jestem uzależniony i jak słyszę o jej obecnym facecie staram się powstrzymać od płaczu i cieszyć się z tego... owszem trudno mi jest, nie wiem kiedy to uzależnienie minie, ale 1,5 roku to nie jak dwa dni... w dodatku związek z nią to było coś wspaniałego...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group