To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Uzależnienia - Uzależnienie od drugiej osoby

Anonymous - 2015-02-20, 11:02

Odetta napisał/a:
To moja pierwsza miłość w życiu. Nie wiem, jak się zachować.

Wiesz, nikt nie wie, jak się zachować - i to jest całkiem naturalne. Nie ma żadnych określonych zasad czy schematów działania, którymi mogłabyś się kierować. Pewnych rzeczy trzeba doświadczyć, spróbować, żeby nauczyć się, jak to powinno wyglądać.
Odetta napisał/a:
Raczej mam pewność, że nikt nie będzie mnie chciał. Mam prawie 20 lat, a nigdy nie miałam chłopaka. Inne dziewczyny mają za sobą 2, 3 związki, a ja nic. I nie widać, by cokolwiek miało się zmienić.

:facepalm:
To, że nie masz nikogo teraz absolutnie nie oznacza, że nikt nigdy Cię nie zechce. Może nie trafiłaś jeszcze na właściwą osobę, może potrzebujesz jeszcze dać sobie trochę czasu. Ja mam prawie 21 lat, i też nigdy wcześniej nikogo nie miałam - i to o niczym nie świadczy... Niektórzy mają więcej związków, inni mniej - i naprawdę nie definiuje to w żaden sposób Twojej wartości.

Anonymous - 2015-02-20, 11:22

Arya napisał/a:
Może nie trafiłaś jeszcze na właściwą osobę, może potrzebujesz jeszcze dać sobie trochę czasu.



lukas - 2015-02-20, 14:04

22 lata bez żadnej partnerki. Mając 19 wśród znajomych praktycznie nie miałem kobiet, a nowych kontaktów nawiązać nie umiałem, myślałem, że nie mogę być atrakcyjny dla kobiet. Sytuacja zaczęła się poprawiać niecały rok temu, czyli gdy miałem lat 21. Masz jeszcze czas ;)

Zapomniałem dodać, że pierwszych "potencjalnych partnerek" trzymałem się dość kurczowo (choć bez prześladowania), a najlepszym lekarstwem na olewanie mnie była kolejna kobieta na którą mogłem skierować swą uwagę. Teraz już mi przeszło.

CandleTea - 2015-07-20, 23:53

Ja się bardzo uzależniam od ludzi. Robię wszystko tak, żeby byli zadowoleni - albo chociaż tak, żeby nie byli niezadowoleni. Muszę spędzać z ludźmi czas, szczególnie z chłopakiem, inaczej czuję się beznadziejnie źle i od razu jestem samotna.
metanoied - 2015-07-21, 01:13

To zabawne, a być może trochę przerażające, ale moje obecne szczęście jest mocno związane z uzależnieniem od mojej dziewczyny. I choć wiem, że chcę ją już na zawsze, a ona mnie, to stwierdzam, że nie ma uzależnienia, z którego nie umiem się wyleczyć. Zwyczajnie zbyt wiele mam ich za sobą.
BloodyMary - 2015-08-20, 12:12

Szybko uzależniam się od ludzi. Dla ukochanej osoby jestem w stanie zrobić wszystko. Nie potrafię być sama, zawsze musi być ktoś ze mną czy dla mnie.
intouchable - 2015-10-24, 21:01

Ciągle się zastanawiam, czy to uzależnienie też mnie dotyczy. Mam wrażenie, że tak. Ciężko mi po rozstaniu, nie mogę się odnaleźć. Dodatkowo wszystko bardzo biorę do siebie, co utrudnia mi dojście do siebie. Bardzo kocham i bardzo cierpię...
Pennyroyal Tea - 2015-10-24, 23:26

Ja już nie chcę się od nikogo uzależnić, wyszło mi to na olbrzymie zło... Pomimo że dawno to przerwałam, część problemu dalej za mną podąża.
Nekomimi - 2016-08-15, 16:22

Ja już chyba mam zespół odstawienny... Gdyby nie przyjaciółki i koleżanki...
Niedotykalna - 2016-08-19, 08:33

A co myślicie o uzależnieniu od terapeuty i lekarza?
Wiem, że w trakcie terapii musi być taki czas, że pomiędzy pacjentem a terapeutą (w moim przypadku także lekarzem, bo spotykam się z nim bardzo często) tworzy się bardzo silna więź. I tak być musi, bez tego terapia nie ma prawa się powieść. Pytanie tylko jak odróżnić uzależnienie od więzi terapeutycznej?

Czasem się zastanawiam jak to jest u mnie. Wiem, że gdy przyjdzie czas na zakończenie leczenia to ta więź będzie stopniowo przez rok, może nawet dłużej, rozluźniana. Ale boję się tego, boję się, że okaże się, że bez spadochronu nie daję rady.

Anonymous - 2016-08-19, 10:28

Niedotykalna napisał/a:
Ale boję się tego, boję się, że okaże się, że bez spadochronu nie daję rady.

A może właśnie w czasie terapii dostajesz spadochron, uczysz się jak go zastosować, jak o niego dbać, jak otworzyć, kiedy otworzyć, aby się później nie roztrzaskać.

Anonymous - 2016-08-19, 13:30

Niedotykalna napisał/a:
Pytanie tylko jak odróżnić uzależnienie od więzi terapeutycznej?

Myślę, że w więzi terapeutycznej o wiele łatwiej jest sobie poradzić w czasie dłuższych przerw od terapii... niż w przypadku uzależnienia, gdy każda rozłąka powoduje cierpienie i lęk przed odrzuceniem. :drapanie: To moje rozmyślania, nie wiem jak to się rozróżnia naukowo.

Niedotykalna - 2016-08-20, 09:47

Lennei napisał/a:
A może właśnie w czasie terapii dostajesz spadochron, uczysz się jak go zastosować, jak o niego dbać, jak otworzyć, kiedy otworzyć, aby się później nie roztrzaskać.

To prawda. Na terapii uczę się być emocjonalnie niezależna od rodziców i moich znajomych, uczę się trochę siebie. I są tego efekty - nie jestem chyba uzależniona od nikogo. Poza terapeutą i lekarzem, ale może rzeczywiście masz rację, że na terapii odnajdę narzędzia do tego, by samodzielnie i świadomie otwierać spadochron. Do końca terapii jeszcze dużo czasu, więc nie powinnam panikować, ale czasem mi się zdarza.

Arya napisał/a:
Myślę, że w więzi terapeutycznej o wiele łatwiej jest sobie poradzić w czasie dłuższych przerw od terapii... niż w przypadku uzależnienia, gdy każda rozłąka powoduje cierpienie i lęk przed odrzuceniem. :drapanie: To moje rozmyślania, nie wiem jak to się rozróżnia naukowo.

Obecnie zajmuje się mną moja lekarka (nie ma lepszej pod słońcem :P ) i mam cały sierpień bez terapeuty, ale o dziwo dobrze to znoszę. A tak się bałam. Może z zakończeniem terapii będzie podobnie... Czas pokażę. Jakby nie patrzeć, celem terapii jest także nauka samodzielności.

Anonymous - 2016-09-02, 10:54

Uwolniłam się i od dłuższego już czasu szukam siebie. Nieciekawe uczucie.
Zakręcona - 2016-09-04, 19:05

Jestem uzależniona od jednej osoby, nie wiem czy uzależnienie to dobre określenie czy to może zbyt mocne przywiązanie. To ktoś z mojej rodziny... Czasami czuje się tak, że bez niej sobie nie poradzę, ona w tym nie pomaga, już kilka razy słyszałam słowa, że bez jej pomocy "to chyba bym zdechła". Czasami wpycha się tam gdzie nie trzeba a gdy mówię, żeby tego nie robiła to kwituje to słowami "że samemu to tak głupio". Moja też jest w tym wina: zamiast robić to co chce, to zachowuje się tak byle tylko jej nie podpaść... To rujnuje naszą relacje, unikam kontaktów z nią i zamiast no nie wiem "miłych uczuć" coraz bardziej i częściej nienawidzę jej.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group