To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Problemy - Nie umiem się cieszyć

Euphoriall - 2012-08-07, 10:23

meggi napisał/a:
ja mam zawsze takie wrażenie, że może inni badziej potrzebują tej wizyty niż ja

Skłamałabym, gdybym Ci napisała, że to nieprawda. Oczywiście, że są ludzie, którzy są w takim stanie, że trzeba wręcz w pasach trzymać, żeby nic sobie nie zrobili. Ale generalnie tacy są już w szpitalach.
Natomiast Ty, masz prawo robić wszystko aby czuć się dobrze i zdrowo - jak każdy. Nie jesteś od innych gorsza.
To nie natręctwo, tylko chęć pomocy sama sobie.

Ale oczywiście decyzja należy do Ciebie, ale moim zdaniem, powinnaś pójść.

murango - 2012-08-07, 14:07

Sniper, dlaczego myślisz, że jesteś żałosny? Czy ktoś Ci wmawiał, że jesteś gorszy od innych? Uwierz w siebie! Jesteś tyle samo wart, co inni! Nikt nie powonien mieć wpływu na Twoje marzenia :) Marzenia sa tylko nasze, marzyć możemy zawsze, w każdej chwili, a te małe kroczki, które uczyniłeś w kierunku jego realizacji to było bardzo wiele :) Uwierz w siebie, bo dzięki temu będziesz mógł w końcu dobrnąć do końca. Nie wszystko czasami wychodzi, nie do wszystkiego człowiek jest stworzony, ale nasze marzenia pozwalają nam żyć, kiedy czasami jest zle. Więcej wiary w siebie!!! :) ))
meggi, ja też miałam takie wrażenie, jak szłam do psychologa, czy psychiatry. Tak na prawdę to jest jego/jej zawód, nie powinnaś czyć się z tym zle! :)

Anonymous - 2014-10-04, 19:45

Scaliłam z pokrywającym się tematem.

garia82 - 2014-10-06, 20:18

Czytam od czasu do czasu kolejne posty ludzi znajdujących się tu, jedno co da się dostrzec... Jak to jest, że patrząc na innych, tu- czytając wypowiedzi, potrafimy dostrzec potencjał i wartości w kimś, a w sobie nie widzimy... Od zawsze mnie to zastanawiało, dlaczego człowiek nie potrafi podejść do siebie obiektywnie, dogłębnie, szczegółowo siebie poddać analizie wyłączając przy tym emocje. Nie wiem sama tego poziomu osiągnąć nie potrafię... Szczęśliwe są tylko chwile, które niestety tracą swoją magię w tym co złego na co dzień dosięga.
Przytłoczona szarością, jednocześnie zawalona problemami jak jakimiś głazami nie umiem odnaleźć radości... Nie cieszy mnie nic, a uśmiech jaki czasem się na mej twarzy pojawia jest tylko swego rodzaju maską. Nie wiem czy nie zabrnęłam w tym za daleko.

Anonymous - 2014-10-12, 23:15

Ja mam problem z cieszeniem się z czegokolwiek z jednego prostego powodu - zawsze uważam, że nie mam prawa, że nie zasłużyłam sobie na to i mam potem wyrzuty.
Proste i trudne za razem.

Anonymous - 2014-10-13, 08:40

Czuczi, szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Jeśli nie jesteś mordercą/pasożytem/nie naciągnęłaś nikogo na grubą kasę* to nie widzę powodu, dla którego miałabyś nie zasługiwać na radość.;)

* I wiele innych przypadków potrzebujących indywidualnego rozpatrzenia.

Anonymous - 2014-10-13, 23:42

Złośnica napisał/a:
Jeśli nie jesteś mordercą/pasożytem/nie naciągnęłaś nikogo na grubą kasę* to nie widzę powodu, dla którego miałabyś nie zasługiwać na radość.;)

Jestem kimś jeszcze gorszym...

Nie, no... ciężko mi uwierzyć, że mogę i że to tak naprawdę... zawsze wiem, że kiedyś przyjdzie mi za szczęście/radość słono zapłacić.

Anonymous - 2014-10-15, 01:03

garia82 napisał/a:
czytając wypowiedzi, potrafimy dostrzec potencjał i wartości w kimś, a w sobie nie widzimy...


Też się zastanawiałem nad tym. Z jednej strony to dobrze o nas świadczy. Wynika z tego zapewne, że nie jest z nami aż tak, źle. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nie wiem kim byśmy byli, gdybyśmy nie współczuli innym. Nie wyobrażam sobie tego, abym mógł podchodzić do ludzi tak negatywnie jak czasami podchodzę do samego siebie. Może podświadomie dostrzegając potencjał w innych chcemy też dostrzec to w nas. Pozostaje mieć nadzieję, że kiedyś wyciągniemy z tego lekcje i dla siebie.

MamTeMysli - 2014-10-22, 10:32

Personality, nie myśl o samobójstwie ! Nie jest to żadne rozwiązanie, pomyśl o rodzinie. Ja dzisiaj mamie nie mogę spojrzeć w oczy za to że próbowałem właśnie takie coś zrobić. Też kiedyś byłem wyśmiewany ponieważ nie powodziło nam się w rodzinie finansowo. Nigdy nie chodziłem. Głodny, brudny, niezadbany, ze siniakami. Po prostu nie miałem takich gadżetów jak inni. Telefonów,oryginalnych butów i tym podobne. Raz gdy ktoś się zaśmiał i powiedział mi że mam koszulę nie oryginalną podszedłem do niego i zadałem pytanie.
- Słuchaj czym rożni się koszulka moja od twojej?
odpowiedział
-Wyglądem.
Odpowiedziałem
- Ale może ja lubię takie a nie lubię takich jak ty masz i dla mnie twoja jest śmieszna.
Chłopak się zamknął a następnego dnia powiedział mi na przerwie:
-Cześć!
Oczywiście nie odpowiedziałem.

Zamknął, nie "zamkną". :) | Arya

Żurawek - 2014-10-22, 20:59

Sealiah napisał/a:
Nie wyobrażam sobie tego, abym mógł podchodzić do ludzi tak negatywnie jak czasami podchodzę do samego siebie.

Mi się wydaje, że sami nie dopuszczamy do siebie często myśli, że to właśnie MY możemy być w czymś lepsi od innych, że to NAM się coś należy bardziej. Jakby... Boimy się obiektywnego samouwielbienia, jak gdyby był to już narcyzm. W naszej kulturze jest coś takiego, że jak spotykamy człowieka, który mówi "Tak, jestem fajny/mądry/lepszy/utalentowany" to włącza nam się lampka i otwiera szufladka Wariat. Bo przecież nie przystoi o sobie mówić w samych superlatywach. To jak z ładnymi dziewczynami, które są piękne/szczupłe a na każdy komplement odpowiadają negacją. -.-

MamTeMysli, kurcze, zrobiłeś coś, na co ja nigdy nie potrafiłam się zdobyć, gdy ktoś mi dokuczał. A jechali po mnie równo od samego przedszkola, bo zawsze byłam grubsza od innych (zostało mi niestety), potem, bo nie lubiłam tego co wszyscy itd. Nigdy nie potrafiłam się odwinąć, potem automatycznie nie przyjmowałam do siebie myśli, że ktoś może mnie lubić. Długo trafiałam na ludzi, którzy chcieli mnie tylko wykorzystać, moje miękkie serce. Do dzisiaj mam tak, że jak ktoś mnie lubi, to zachowuję dystans, bo nie wiem, czy mnie przypadkiem nie chce wykiwać. :/

Bartek - 2015-06-01, 22:35

Od jakiegoś czasu nie cieszą mnie rzeczy, które kiedyś lubiłem. Nowe rzeczy, spacery, spotkania, wszystko. Kiedyś uwielbiałem spacery po lesie, nad wodą, teraz jak tam idę to niby fajnie, ale jakoś po krótkim czasie mam ochotę wrócić do domu. Jak już wrócę to też mnie to nie cieszy. Inny przykład dajmy na to podoba mi się jakaś koszulka, bardzo chcę ją mieć, a jak już ją kupię to nie cieszy mnie to.
Chciałbym znowu poczuć radość w momentach, w których kiedyś naprawdę się cieszyłem.

Anonymous - 2015-06-02, 01:46

Kiedyś nie było internetu, haha, tych fb, czatów, itp... Wywal kabel i po kłopocie. :) Nie potrafisz, co? Ja też... :(
Bartek - 2015-06-02, 15:33

ogeig, nie wiem czy to coś da, fb jest mi potrzebne tylko po to żeby mieć kontakt z jedną dziewczyną i wiedzieć co ustalili ludzie ze studiów, bo oczywiście wszyscy tam się komunikują. Gg mam ale nie korzystam wcale. Mogę wcale nie włączać komputera przez kilka dni, nie mam z tym problemu.
Anonymous - 2015-06-02, 17:38

Bartek, Ja bez internetu jestem totalnie, TOTALNIE sam. Co by mi pozostało? Filmy na kasetach? Muzyka? Samotne spacery? Tutaj przynajmniej mam miejsce, gdzie mogę popisać, poczytać zagraniczne fora o samobójstwach, powspominać, czekać na małą niespodziankę, że ktoś do mnie napisze.
Szkoda, że tak mało nas jest z Warszawy. Odnoszę wrażenie, że tylko osoby z takimi samymi przejściami potrafią siebie zrozumieć i wesprzeć. Dobrze jest mieć takich znajomych wśród żywych ludzi ;)

Bartek - 2015-06-02, 17:56

Ripples, zgadzam się z Tobą.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group