To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Sercowe rozterki - Różnice między nami

meggi - 2012-07-09, 20:04

Skorpion, skopałabym Ci d***!!! :htsz:
Czy naprawdę nie masz większych problemów w życiu niż głupia piosenka???!!!!To tylko piosenka, nic więcej!!!!! Nie warto się fochać i kłócić, o coś co i tak nie będzie miało wpływu na wasze życie, bo kur** sorry, ale czy będziecie szczęśliwsi jak będzie grała Twoja,a nie jego piosenka?? Zachowujesz się jak rozpuszczony bachor, widać, że nie dorosłaś do ślubu, więc może nie marnuj życia komuś i sobie.
A jak chcesz imprezy, to zrób wystawne urodziny i zaproś pół miasta i będziesz w centrum uwagi! Bo widać, że tylko na tym Ci zależy.

Kur** naprawdę bym Ci dokopała do tyłka za głupie gadanie ;D :htsz:


edit: Problem tak naprawdę nie leży w piosence, tylko w tym, że chcecie zrobić szopkę. Ha, ot to. Weźcie ślub, a ja wam wróżę góra za rok rozwód - z takim podejściem i dochodzeniem do kompromisóW. ?LUB TO NIE ZABAWA DLA NIEDOJRZAŁYCH DZIECIAKÓW.

Dante - 2012-07-09, 20:49

Emaleth napisał/a:
Nie ma zdrowych związków, a większość ślubów i tak kończy się rozwodem, więc po co to ciśnienie, że nie pasują do siebie czy coś tam.

I co z tego wynika? Mają brać ślub bo inni też tak mają, też nie potrafią się dogadać a mimo to wybierają formalny związek? To, że większość związków tak wygląda to sprawa tych, którzy decydują się na takie życie i to ich problem.

Anonymous - 2012-07-09, 22:16

Dante napisał/a:
Mają brać ślub bo inni też tak mają, też nie potrafią się dogadać a mimo to wybierają formalny związek? To, że większość związków tak wygląda to sprawa tych, którzy decydują się na takie życie i to ich problem.

No właśnie - są dorośli jak chcą brać ślub to mają pełne prawo. Jak nie chcą to też ich sprawa. Ze ślubami jest tak samo jak z posiadaniem dzieci - gdyby decydowały się na jedno i drugie wyłącznie osoby gotowe na taki krok to nie byłoby ani ślubów ani dzieci.

Dante - 2012-07-09, 22:35

Zgadzam się, ale skoro mogą nie być szczęśliwi to warto się zastanowić nas sensem takiego związku i warto poszukać kogoś z kim żyłoby nam (im) się lepiej.
Anonymous - 2012-07-10, 01:03

Dante napisał/a:
ale skoro mogą nie być szczęśliwi to warto się zastanowić nas sensem takiego związku i warto poszukać kogoś z kim żyłoby nam (im) się lepiej.

Czy ja wiem... latka lecą, człowiek nie staje się młodszy. Oczywiście można zaryzykować i jest szansa, że nie skończy się jako stara panna/kawaler, ale czasem lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.
Mercy napisał/a:
Uogólniasz teraz. Ponieważ wiele par decyduje się i sa gotowe na ślub tak samo jak dzieci :D

Być może nie jest to prawda dla 100% ludzkości, ale przyjrzyj się ludziom ze swojego otoczenia... ile znasz naprawdę szczęśliwych małżeństw? Ile znasz ludzi, którzy nie wychowali/wychowują się w dysfunkcyjnej rodzinie? 10%? 20% ogółu Twojego otoczenia? Bo ja nie znam ani jednego szczęśliwego małżeństwa... i na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć znajomych z naprawdę zdrowych rodzin. To, że ktoś podejmuje jakąś decyzję z "właściwych powodów" to jeszcze nie oznacza, że jest zdolny sprostać zadaniu, które przed sobą stawia.

Dante - 2012-07-10, 12:15

Emaleth napisał/a:
10%? 20% ogółu Twojego otoczenia? Bo ja nie znam ani jednego szczęśliwego małżeństwa... i na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć znajomych z naprawdę zdrowych rodzin.

Najprawdopodobniej kwestia otoczenia - u mnie jest zupełnie na odwrót, na palcach jednej ręki mógłbym wymienić rodziny nieszczęśliwe. To, że otaczają Cię w większości tacy ludzie nie oznacza, że automatycznie wszyscy/większość taka jest.

Emaleth napisał/a:
Czy ja wiem... latka lecą, człowiek nie staje się młodszy. Oczywiście można zaryzykować i jest szansa, że nie skończy się jako stara panna/kawaler, ale czasem lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu.

Yep. To zależy do czego człowiek dąży w życiu. Ja dążę do szczęścia i wolałbym być sam niż z kimś nieodpowiednim. Chociaż najpierw oczywiście podjąłbym działania w celu uświadomienia temu komuś co robi nie tak i postarał się wprowadzić zmiany (zarówno w sobie jak i w całym związku).

Evi - 2012-07-10, 14:16

Ale ja nie rozumiem czemu Wy się tak dziwicie, że się kłócą o piosenkę. :roll: ?lub z założenia bierze się raz w życiu, każda ze stron chciałaby, żeby był jak najpiękniejszy, jak najwspanialszy, żeby każda ze stron była zadowolona i żeby później ze łzami w oczach można było wspominać swój najpiękniejszy moment w życiu - ślub i wesele. Jak wiecie orientuje się trochę w weselnych klimatach i wiem, że dużo par kłóci się przed ślubem, właśnie o takie weselne bzdety. Co nie oznacza, że nie są dla siebie stworzeni. Po prostu każdy przed ślubem dostaje bzika.
Anonymous - 2012-07-10, 16:39

Dante napisał/a:
Najprawdopodobniej kwestia otoczenia - u mnie jest zupełnie na odwrót, na palcach jednej ręki mógłbym wymienić rodziny nieszczęśliwe.

To jeszcze jest kwestia tego co dla Ciebie oznacza "nieszczęśliwe", bo możemy mieć wyjątkowo różne definicje, a może po prostu ?ląsk jest pod tym względem wyjątkowo niefajnym miejscem :)
Evicka napisał/a:
?lub z założenia bierze się raz w życiu

A potem bierze się rozwód i następny ślub... szczerze tak jak rozmawiam z ludźmi to wydaje mi się, że coraz mniej małżeństw zakłada, że to na całe życie.

meggi - 2012-07-10, 18:25

Evicka napisał/a:
Ale ja nie rozumiem czemu Wy się tak dziwicie, że się kłócą o piosenkę. :roll: ?lub z założenia bierze się raz w życiu, każda ze stron chciałaby, żeby był jak najpiękniejszy, jak najwspanialszy, żeby każda ze stron była zadowolona i żeby później ze łzami w oczach można było wspominać swój najpiękniejszy moment w życiu - ślub i wesele. Jak wiecie orientuje się trochę w weselnych klimatach i wiem, że dużo par kłóci się przed ślubem, właśnie o takie weselne bzdety. Co nie oznacza, że nie są dla siebie stworzeni. Po prostu każdy przed ślubem dostaje bzika.


Ja też wziełam ślub i przed ślubem, owszem były sprzeczki o wiele rzeczy, ale nikt tak bardzo nie przezywał jak tu glupiej piosenki. Jak dla mnie to szukanie problemu na siłę.
Odnoszę wrażenie, że kwestia ślubu ogranicza się tu tylko do tego jak będzie wyglądało wesele, a przecież to nie to jest najważniejsze. To nie piosenka spoi ich 'miłość'. Dlatego niezrozumiałe jest dla mnie, aż takie kłócenie sie o taką - przepraszam - głupotę. Za kilka lat i tak nie będą pamietać tej piosenki. To nie ona jest najważniejsza, to ona im pomoże jak będą stali na życiowych ścieżkach. Najważniejsza w dniu slubu jest przysięga, ale w dzisiejszych czasach ludzie bardziej przykładają wagę do pokazania się ludziom, do imprezy, niż do sensu uroczystości...
Druga sprawa - kłócić, a kłócić to też jest różnica... Jeśli teraz aż tak kłócą się o glupią piosenkę, to co będzie jak przyjdą PRAWDZIWE PROBLEMY.... Ale ich sprawa, ich świat, ich zabawki... :D Tylko znając życie za jakiś czas bedzie post : 'o ja biedna, pokrzywdzona nie kocham męża, nudno mi z nim, kłócimy się ciągle, szukam kogoś na boku'
buhahahaha szopka totalna xD Ale to już nie mój problem.


edit: ja wbrew pozorom dobrze im życzę, ale to co wyprawiają jest żałosne. Może po ślubie minie xP

edit by Evi.
ort & lit.

Evi - 2012-07-11, 00:02

Emaleth, dlatego napisałam "z założenia" ;) W praktyce bywa różnie.

meggi, ja nie usprawiedliwiam, po prostu próbuję zrozumieć, postawić się na jej miejscu. A bywam na weselach, więc wiem, jak ludziom zależy na tym żeby było ładne. Fakt, to nie jest najważniejsze, ale WAŻNE. Dla Ciebie może nie było ważne, dla niej jest, każdy jest inny. Faktycznie, masz trochę racji, aczkolwiek nie lubię osądzania ludzi z góry i "wsiadania na nich", dlatego proszę Cię o większą kulturę wypowiedzi.

meggi - 2012-07-11, 11:03

Evicka napisał/a:

meggi, ja nie usprawiedliwiam, po prostu próbuję zrozumieć, postawić się na jej miejscu. A bywam na weselach, więc wiem, jak ludziom zależy na tym żeby było ładne. Fakt, to nie jest najważniejsze, ale WAŻNE. Dla Ciebie może nie było ważne, dla niej jest, każdy jest inny. Faktycznie, masz trochę racji, aczkolwiek nie lubię osądzania ludzi z góry i "wsiadania na nich", dlatego proszę Cię o większą kulturę wypowiedzi.



Przepraszam, może z bardzo się uniosłam. Za baerdzo się wczułam. Nie osądzam nikogo z góry. Po prostu znam Skorpiona z innych forów i wiem, że jej zawsze zależało tylko na tym, żeby jej bylo dobrze, żeby je było na wierzchu. No ale cóź taki charakter, nie powinnam się wtrącać:D
Rozumiem, że każdemu zalezy, żeby bylo ładnie, ale nie każdy kłóci sie tak o każdą głupotę, jakby to była sprawa życia i śmierci. I to obrażanie się.No sorry, ale dorośli ludzie tak się nie zachowują:))

W każdym bądź razie nie powinnam tak ostro pisać. Przepraszam.

Skorpion - 2012-07-13, 12:38

Dawno nie czytałam mojego tematu :D
Evicka, popieram w 100%
Dla mnie ważne jest, żeby wszystko na moim ślubie było tak, jak sobie wymarzyłam. Bo to wyjątkowy dzień, raczej jedyny w życiu, więc nie chcę smutno go wspominać. Powiem Wam, że np moja koleżanka wychodziła 2 tygodnie temu za mąż, a wesele szykowała 4 lata (!!!) Bo u niej wszystko musi być idealnie, inaczej niż przeciętni ludzie to robią, kolor zaproszeń musiał pasować do wystroju sali itp itd. I znając jej ostry charakterek, jestem prawie pewna że narzeczonemu nie dała dojść do głosu :) ale widać, że bardzo się kochają. To tyle. Przecież Ja też nie mam tak, że kłócimy się na każdym kroku. Jak by tak było, to nie wiązałabym się z nim.

Evi - 2012-07-14, 13:44

Ja to rozumiem ;) Jedni marzą o ślubie jak z bajki, a drudzy uważają to za zbędny problem i robią jak najprościej, jak najmniej, lub w ogóle bez wesela. Ja założę się, że też bym była jędzą, gdybym miała brać ślub, też bym chciała żeby był piękny jak z marzeń ;)
Duszka - 2012-07-15, 19:13

Jak można szykować wesele 4 lata... To już jest dla mnie chore. Wszystko można uszykować w maksymalnie 6 miesięcy. Właśnie zastanawiam się jaki odcień czerwieni mają mieć balony i jakoś nie zajmie mi to paru miesięcy. Co 10 osoba zaproszona na moje wesele ma inne zaproszenie bo miałam inny humor i kaprys- po za tym robiłam je samodzielnie więc dla każdego coś miłego, starsi mają stonowane, młodsi śmieszne. Mój mężczyzna daje mi wolną rękę, uważa, że wszystko co wybiorę i zrobię będzie śliczne. Po za tym czekając 4 lata na ślub to by mi się żygać tym wszystkim już chciało.

Wg mnie najważniejsze jest to, że się kochamy i najgorszy jest wybór sukni. Jedzenie ma być dobre, ludzie mają się bawić a nikt nie będzie wspominał czy parkiet był dębowy czy z połamanych desek(jeżeli się o nie nie potknie) i nie będą pamiętać jak wyglądały balony a nawet zapomną jak smakowały potrawy. Będą pamiętać jak się bawili i czy para młoda wyglądała ładnie. Jeżeli mówimy tylko o weselu.

Bo kwestia przysięgi będzie dla nas bardziej emocjonująca, i w sumie to nikogo nie musi być w kościele. Wiem, że się popłaczę i wiem że będę najszczęśliwszą Panną Młodą. Bez problemów i jakiejś wielkiej napinki z powodu ślubu i wesela- po co dodatkowo się stresować, skoro to jest "początek" szczęśliwego życia na którym pojawią się drobne kamienie. Kłócimy się w związku ale nie o takie pierdoły, mieszkając z sobą znamy swoje przyzwyczajenia, kaprysy i humory, wiemy co kto lubi jeść, i robić w domu. Nie wyobrażam sobie wziąć ślubu z kimś z którym uprzednio bym nie mieszkała bo chyba po ślubie bym dostała szału i bym żałowała tego. Bo mieszkając razem nauczyliśmy się szacunku i nasza miłość dojrzewa każdego dnia.

meggi - 2012-12-14, 22:24

Skorpion, ciekawa jestem jak rozwiązał się u Ciebie ten problem?:)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group