To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samobójstwo - Wszystko znowu wróciło

R. de Valentin - 2014-10-23, 12:46

Przyzwyczaiłem się do myśli o samobójstwie. Nie wyobrażam sobie siebie w hospicjum lub w szpitalu onkologicznym na jednym z łóżek w wielkiej sali, czekającym na kolejne wyniki badań.
Będę się śmiał i poczuję ulgę, gdy usłyszę diagnozę - wyrok, nawet jeśli nie ostateczny. W końcu moje największe lęki urzeczywistnią się - to się wreszcie stanie i wszystko się skończy.
Żadnej walki nie będzie.

Mam nadzieję, że to jeszcze daleko przede mną. Oczywiście, dam znać na forum.

Anonymous - 2014-11-07, 17:46

Hmm, u mnie też wróciło po 2 latach. Sprawa dość ciężka, a w Pl temat TABU. Przez fakt nieakceptacji 3 razy miałem próbę samobójczą. Każda się nie powiodła. Teraz wszystko wróciło. Świat, który mnie otacza, jest nie do zniesienia!
Mustela Nivalis - 2014-11-07, 17:50

Prz3m3K napisał/a:
Sprawa dosc ciezka a w Pl temat TABU.Pezrz fakt nieakceptacji


Jakie tabu masz na myśli? Nieakceptację czego?

Anonymous - 2014-11-08, 21:20

Chodzi mi o homoseksualizm
Dohito - 2014-11-09, 02:09

Takie myśli czasem się przewijają u mnie. Kiedyś praktycznie codziennie ale wiadomo "rodzice będą smutni" "zostawię po sobie syf" "co inni powiedzą o mojej rodzinie" "a może jednak się poprawi" "a co jak się nie uda i zamkną mnie w psychiatryku" (panicznie boję się psychiatryków i o ironio osób chorych psychicznie). Teraz częściej myślę, że może jak "szczęście mi dopisze" to będę miała śmiertelny wypadek.
KrYsPiN - 2014-11-11, 02:56

U mnie ciągle to wraca. Potrafi przez miesiąc trzymać, a czasem przez 1 dzień.Czasem przez dłuższy czas mam spokój, ale wiem, że to wróci i nie będzie tak łatwo tego zatrzymać.
lenka - 2014-11-15, 22:46

U mnie znowu nawrót myśli typu "skończ z tym". Boję się, że nigdy się od tego nie uwolnię. Może nie wracają one każdego dnia, ale mało dni kiedy o tym nie myślę. A boli ciągle ... chyba jestem juz chora z tego nieustannego smutku i nie cieszy mnie absolutnie nic :(
Morcades - 2014-11-16, 12:56

Przez jakiś czas było tak dobrze... Ale znowu studia, stres, ambicje, zarwane nocki - pokonały mnie. Nie chcę żyć. Nic mnie nie cieszy.
Ambi - 2014-11-18, 22:01

Powtórka z rozrywki... nie wiem czemu to wszystko powraca właśnie teraz. Może ja nie mam prawa się cieszyć i być "normalną"? Może mam żyć w tej pieprzonej, szarej klatce uczuć bez wyjścia... przykro mi jest. Wiem, że jeśli mi nie przejdzie, to znowu zacznę ranić bliskie mi osoby sobą :( a nie chciałabym tego. Nie wiem jak z tego wyjść, nie widzę żadnych dróg... jest w cholerę źle.
Grzesiek1991 - 2014-12-02, 22:46

Siedzę teraz przed komputerem, wszedłem na forum i myślę o wszystkim. Szczególnie o życiu i śmierci. Nieraz napadają mnie takie myśli. Sam nie wiem czemu. Nie miałem ich przez chwilę, ale wróciły. Pomyślałem co by się stało jakbym wszystko stracił. Nigdy nie wiemy czy nadejdzie taki dzień. Ale stracił w sensie osób, które są przy mnie. Może to głupie, ale ja nawet smucę się jak pomyślę, że mógłbym stracić swojego psa. Wiem, że to może wydać się niektórym zabawne, ale taka jest prawda.
Gdybym stracił bliskie osoby, to wtedy przestałbym się wahać i wszystko bym zakończył. Czuję się jakby bez przyszłości. Boję się, że w życiu nic nie osiągnę i że stracę wszystko szybciej niż to by się mogło wydawać. Ja zawiodłem nieraz, bo szczerze mówiąc czasem coś obiecałem, a nie zawsze dotrzymałem dane słowo. Czuję jak to wszystko się na mnie wali. Już po prostu nie wiem jak to będzie. Chciałbym żeby wszystko było prostsze, ale zdążyłem już przywyknąć do myśli, że życie daje często złe niespodzianki. Mimo, że czasem daje też i te dobre. Tylko, że te drugie rzadziej. Na nie trzeba zapracować. Chciałbym chociaż przez chwilę nie myśleć o problemach i nerwach, ale tak się nie da. Myślę, że powinienem odpuścić i oddać się tym myślom. Tylko, że ja chciałbym żyć normalnie. Tylko jestem na tyle beznadziejny, że ja nawet prezentacji na studiach nie umiem zaprezentować. Zazwyczaj jest tak, że inni prezentują, a ja tylko pomagam przy tworzeniu. Bo tak jest łatwiej, bo jestem tchórzem. Boję się wyjść z domu, bo nie lubię opuszczać domu. Też nie wiem dlaczego. Po prostu boję się zderzyć z rzeczywistością. Tak naprawdę żyję bo wiem, że bliscy by mi nie wybaczyli gdybym postępował inaczej. Póki oni trzymają mnie przy życiu, to będę żył... co będzie potem? Nie wiem. Myślę, że zamknę się w sobie jeszcze bardziej, bo wtedy tak naprawdę nie będę miał nikogo. Wtedy będzie całkowita pustka i mam nadzieję, że wtedy nikt już nie będzie mnie winił. Mam nadzieję, że wtedy Ci dalsi znajomi po prostu o mnie zapomną. Tak będzie lepiej. Mam tylko nadzieję, że czasem mnie wspomną i chociaż pomyślą, że nie byłem aż tak bardzo kiepski, bo staram się być dobry i bez konfliktowy. Wiem, że to nie za dobrze być bez konfliktowym, ale taki staram się być. Po prostu myślę, że nikogo nie zawiodę i nie urażę gdy taki właśnie jestem.

Paradies - 2014-12-04, 19:19

Nie wiem, czy się nasiliło, bo jest równie podle. Jednak doszło do tego stanu, gdzie żałuję, że miesiąc temu nie skończyłam ze sobą- zaplanowana data mi uciekła, teraz mi wstyd, że jestem taki tchórzem, ale ze śmiercią są same problemy, co innego gdybym zniknęła.
To wraca i wcale lepiej nie będzie. Życie bardzo mnie męczy, wstaję i jestem wkurzona, że zaczął się dzień. Naprawdę nienawidzę się wybudzać, bo widzę rzeczywistość. Przez moje humorki nie mam ochoty na nic- próbuję się mobilizować do pracy, bym zrobiła w końcu coś dla siebie, nie dla innych. Bezskutecznie, bo wciąż szukam weny do życia. Pociesza mnie fakt, że umrę. Naprawdę bardzo mnie to pociesza, nie mogę się tego doczekać.

pinkrabbits - 2014-12-04, 20:35

Wszystko jest nijakie. Mam nadzieję, że pójdzie w którąkolwiek stronę, złą czy dobrą, byle gdzieś. Ostatnio cały czas się zastanawiam, dlaczego jeszcze żyję.
Zaczęłam szukać po Internetach jakichś sposobów, jakby to zmienić, to już niedobrze.

Anonymous - 2014-12-06, 16:03

Ostatnio ok miesiąc temu próbowałem się zabić. Wziłąłem garść tabletek (na serce, nasenne). Wziąłem to wszystko i leżałem myśląc że umrę. Nie mogłem spać, żle się czułem. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie ze nie ma sensu się zabijać przez to na co nie mam wpływu. Starałem się nie wymiotować, przeczekać to. Rano w gdy byłem w szkole cały blady myślałem że zemdleję, na szczęśćie nic się nie stało. "Faza" po tabletkach trzymała mnie 2 dni (szumy w uszach). Póżniej mi przeszło. Żałuję że to zrobiłem, aczkolwiek mam dalej czasami myśli samobójcze.
Anonymous - 2014-12-06, 20:48

U mnie też nasiliły się myśli, TE myśli.
Co jakiś czas szukam ujścia.
To szczególne "coś" we mnie, ta gula, ten nowotwór rozlany po całym mózgu, ta sieć słabowitych neuronów...

Co jakiś czas szukam ujścia...

dyingsooul - 2014-12-07, 21:30

Przez jakieś 3 miesiące czułam się lepiej, rzadziej się samookaleczałam, rzadziej występowały myśli samobójcze. A teraz wszystko wróciło. Od jakiegoś tygodnia nie mogę sobie z tym wszystkim poradzić i jest gorzej, niż zwykle.
Nie mam ochoty wstawać z łózka, chodzić do szkoły, nienawidzę ludzi, siebie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group