To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Samobójstwo - Jak radzicie sobie z myślami samobójczymi?

Anonymous - 2015-01-13, 18:47

dyingsooul napisał/a:
Problem w tym, że sobie nie radzę. Odizolowałam się od absolutnie każdego. Nie wychodzę praktycznie z domu. Chyba, że muszę, a to z psem, a to do sklepu, czy do szkoły, chociaż dzisiaj nie poszłam. Co raz częściej o tym myślę i jak by wszystko wyglądało jakby mnie zabrakło. Chyba dużo by się nie zmieniło. :)


Też miałam taki okres w życiu. :tuli2: Obecnie jestem na etapie, gdzie wszystko mi jedno. Obojętność. Nie radzę sobie z myślami samobójczymi, ale ostatnio pojawiają się tylko w nocy. W dzień mnie nie męczą, jakby wszystko było im obojętne... xD Nie wiem, jak to wyjaśnić dość dziwnie się czuje ostatnio. :D Ja od dziecka nie nie miałam znajomych. Jestem odizolowana odkąd pamiętam. xD Szkoła, dom, szkoła, dom i tak w kółko, albo tylko dom. Nie chodzę nawet już do siostry stryjecznej w odwiedziny. Nie przeszkadza mi ten brak kontaktu, wręcz przeciwnie. Ludzie mnie męczą. :rzygi:

dyingsooul - 2015-01-13, 21:28

Nightmare napisał/a:
Ja od dziecka nie nie miałam znajomych. Jestem odizolowana odkąd pamiętam. xD Szkoła, dom, szkoła, dom i tak w kółko, albo tylko dom. Nie chodzę nawet już do siostry stryjecznej w odwiedziny. Nie przeszkadza mi ten brak kontaktu, wręcz przeciwnie. Ludzie mnie męczą. :rzygi:


Mam i miałam podobnie. Ale teraz żałuję, że nie mam jakichkolwiek bliższych znajomych. Mam taką beznadziejną sytuację w domu, że mam chyba tylko dwa wyjścia. Skończyć ze sobą, albo się wyprowadzić. Cóż.

pinkrabbits - 2015-01-28, 22:23

Specjalnie piszę w tym temacie, bo to, co ostatnio się u mnie pojawia, jest tylko myślami. Mimo, że wiem, że zaraz mi przejdzie i nic z tego, to ostatnio praktycznie codziennie myślę o śmierci. Myślę, jaki sposób bym wybrała. Zasypiając, wyobrażam sobie, że umieram.
A mimo to akurat teraz mam pewność, że to tylko myśli (albo mam nadzieję).

Grzesiek1991 - 2015-01-29, 19:57

Nie radzę sobie zupełnie. Ostatnio źle się czuję, ale dzisiaj doszyły mnie myśli samobójcze. Byłem u Pani doktor dzisiaj i kolejną wizytę mam za parę dni. Zacząłem myśleć dla kogo ja jeszcze żyję. Dla kogo będę dalej żył. Co jeśli stracę bliskich już zupełnie? Co jeśli zostanę w końcu sam. Te przemyślenia są okrutne. Ja nie wiem co ja tu jeszcze robię? Chcę walczyć. Pewnie, że chcę. Walczę. W każdym dniu, ale nadejdzie dzień gdy nie wytrzymam i koniec. Nie chce tego dnia, ale się boję. Nie mówiłem Pani doktor o myślach samobójczych. Może powiem za kilka dni jak będę na wizycie.
łoś - 2015-01-30, 00:36

Ja przezwyciężyłem myśli samobójcze bardziej milszymi tzn. Mówie sobie : Ktoś tam jest i czeka na Ciebie, ktoś z kim spędzisz reszte życia. A jeśli to nie pomaga to myśle o sobie, a nie o innych np.: Jeśli to zrobie to tyle wspaniałych rzeczy mnie ominie. Cudowne książki których nie przeczytasz, filmy których nie obejrzysz, innowacja która sprawi, że życie stanie sie prostsze i przyjemniejsze.
Zawsze przed myślą o samobójstwie pomyśl o sobie i co przegapisz jeśli to zrobisz. Lepiej przeżyć, życie jest tylko jedno.

Hathor - 2015-01-31, 11:17

Trudno mi powiedzieć, czy radzę sobie z myślami samobójczymi. Po prostu są i tygodniami/miesiącami mogę ich nie mieć, a czasami są codziennie, przez długi okres. Nie potrafię sobie powiedzieć "weź się w garść, będzie dobrze" albo "mam dla kogo żyć, nie powinnam myśleć o samobójstwie". Chciałabym pozbyć się tych wszystkich najgorszych myśli, ale usiłując je odpędzić i "wmówić sobie" siłę oraz chęć do walki, czuję po prostu dyskomfort... Nie potrafię. I po prostu daję się zatopić myślami samobójczymi.
Anonymous - 2015-02-07, 08:45

Albo trzymam je pod kontrolą w jakiś magiczny sposób, albo są tak częste i od tak dawna mi toważyszą że już ich nawet nie zauważam. Jedno z dwóch. No chyba że chodzi o takie "impulsy", te trwają parę minut i jedyne co mogę zrobić to usiąść, zamknąć oczy i przeczekać.
Aerolit - 2015-02-07, 12:38

Nie radzę sobie w ogóle.
Oddaję się im i pozwalam zamknąć w klatce...

Anonymous - 2015-02-08, 10:50

Powoli zdaje sobie sprawę, że mogę sobie z nimi nie poradzić.
Anonymous - 2015-02-08, 21:20

Kruk napisał/a:
Powoli zdaje sobie sprawę, że mogę sobie z nimi nie poradzić.


Ja chyba też. :roll:

Anonymous - 2015-02-12, 00:35

Poważne myśli samobójcze mam raczej rzadko - a przez poważne mam na myśli takie, które wybiegają już w planowanie. Z tymi jest... ciężko. Zazwyczaj jestem wtedy w takim stanie psychicznym, że żadna dawka racjonalizmu i logiki nie ma dla mnie żadnego znaczenia - jest, ale niewyraźna, jakbym widziała ją przez grubą, szklaną szybę. Rozmazana. Nie ma większego znaczenia. Powtarzam sobie jak mantry, że nie mogę zrobić takiego świństwa tym, którzy mnie kochają.
Działa, co prawda dopiero po jakimś czasie, nie w pierwszej chwili, ale działa.

Być może dlatego, że kiedyś bliska koleżanka została w domu, zamiast iść do szkoły, a na mojego smsa z pytaniem, czemu jej nie ma, odpisała, że ma dość i to już koniec, że zamierza się zabić. Przez godzinę próbowałam ją przekonać, żeby tego nie robiła. Udało się.
NIGDY TEGO NIE ZAPOMNĘ.


Myśli samobójcze w lżejszej postaci nazwałabym raczej marzeniami - bo nie myślę poważnie o tym, żeby się zabić, nie planuję tego, tylko myślę o tym kuszącym wtedy wyjściu.

W takich sytuacjach pomaga mi myślenie o tym, co już udało mi się osiągnąć - patrzę na stos książek psychologicznych, przy pomocy których próbuję coś w życiu poukładać, myślę o tym, czego się nauczyłam, co widziałam, co przeżyłam.
I o tym wszystkim, czego jeszcze nie zrobiłam albo nie dokończyłam - patrzę na futerał ze skrzypcami, podręczniki, myślę o studiach, których jeszcze nie zaczęłam.

Pomaga.

Czasami jednak nie pomaga mi nic, więc szukam tu inspiracji, bo chcę żyć.

I życzę Wam wszystkim, żeby Wasze sposoby nigdy nie zawiodły. ^^

Nina - 2015-02-27, 17:33

Przekładaniem swoich planów stale na później. Za rok, za dwa lata, za dziesięć. Dożyć chociaż tej trzydziestki. Wmawianiem sobie, że jeszcze nie jest wystarczająco źle. Ale nie poprawi się. Bo może nie jestem zdolna doprowadzić do żadnej poprawy. Częściowo samym planowaniem samobójstwa, jego wyobrażeniami. Tak, tak śmierć to nie byle co. W końcu umiera się tylko raz w życiu. Myślę więc sobie jaką metodę wybiorę, o jakiej porze roku to nastąpi, gdzie, czy świadomość odchodzenia mnie zaboli, czy ktoś odczuje tę stratę, ile ludzi przyjdzie na pogrzeb, czy moje organy do czegoś się nadadzą, co by zjeść przed śmiercią, z kim się pożegnać, kogo przytulić i tak dalej... Chyba jestem jednak pogodzona z faktem,że prędzej czy później ze sobą skończę.
Anonymous - 2015-03-02, 16:11

Ja mam na koncie wiele prób samobójczych. Czasem to było tylko wołanie o pomoc jednak parę razy naprawdę z całego serca chciałam to zakończyć, nic już nie myśleć, nie czuć. Chyba coś nade mną czuwa bo kilka razy byłam już tak blisko, że normalny człowiek byłby już po tamtej stronie. Mówię coś bo w "Boga" jako takiego nie wierzę. Ale jak na razie tu jestem i snuję się po tym świecie. Nie wiem jak długo to potrwa. Z jednej strony nie chcę już żyć, patrzeć na to wszystko a z drugiej nie wyobrażam sobie zrobienia moim bliskim takiej krzywdy, ból musi być wtedy ogromny... :|

[ Komentarz dodany przez: kelpia: 2015-03-02, 16:36 ]
Polskie znaki, interpunkcja.

Anonymous - 2015-04-10, 21:51

Ja juz ostatnimi czasy nie radzę sobie z tym wszystkim... Wraz z każdym następnym problemem mam juz mało sił... Stanowczo za mało już...Już raz mnie uratowali... Niestety...
Anonymous - 2015-04-11, 07:44

wCZAPCEnieWIDCE, czy można Ci jakoś pomóc? Gdybyś chciał się komuś wygadać, pisz śmiało. :tuli:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group