To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Zaburzenia odżywiania - Jak to się zaczyna?

Anonymous - 2012-03-31, 21:53
Temat postu: Jak to się zaczyna?
A ja mam takie pytanie- jak zaczynają się zaburzenia odżywiania? Jakie mają podłoże, skąd się u Was wzięły?
Chcę zrozumieć co ma w głowie osoba ze wszelkimi zaburzeniami odżywiania (szczególnie anoreksja bulimiczna, ale nie tylko)
Jeśli gdzieś taki temat już jest to przepraszam za spam :)

Euphoriall - 2012-04-01, 07:50

Dobry temat Sky.
Moja historia będzie bardziej surowa, bez odczuć, bo nie dość, że mam problem z nazywaniem uczuć, mówieniem o nich, to jeszcze to było tak dawno, że po prostu ich nie pamiętam.

U mnie było tak, że od zawsze, od maleńkiego byłam tzw. niejadkiem. Mama, babcia, ciotki, biegały za mną z kromką chleba abym tylko coś zjadła. Jak tak, całkiem niedawno z resztą, rozmawiałam o tym z moją mamą, to mi powiedziała, że ja nigdy nie mówiłam, że jestem głodna tylko chodziłam wściekła. Tak jakbym nie potrafiła nazwać uczucia głodu. Nigdy się nie upominałam o jedzenie w stylu "mama papu", "mama am" czy jak to dzieci małe mogą jeszcze wołać.
Zawsze byłam bardzo szczupła, wręcz chuda.
W przedszkolu jadłam normalnie posiłki - regularnie, tak jak je podawali. Nawet miałam swoje ulubione potrawy.
Szkoła podstawowa to był dla mnie horror. Rówieśnicy mi bardzo dokuczali, szydzili z mojego wyglądu i robili jeszcze parę innych rzeczy. Każdego dnia z tego stresu, że z znowu muszę iść do szkoły - wymiotowałam samoistnie. Mój organizm tak zaczął reagować na stres. Moja rodzina o tym wiedziała ale nie wiedzieli czemu, co ja robię i zdarzały się z tego powodu krzyki i awantury. Poszłam do pediatry a ona przepisała mi jakieś tabletki uspokajające i powiedziała, że chodzę strasznie zestresowana.
Miała rację, ale kto w takim wypadku by nie był, ja się pytam?! 3 lata spędzone w piekle, gdzie nikt nie chciał mi pomóc (Dobra, bo się poryczę :| ).
Zdarzył się dzień, że nie zwymiotowałam - czułam się wtedy źle. Wtedy pierwszy raz sprowokowałam wymioty, bo wiedziałam, że mnie to uspokoi. I miałam rację, po tym incydencie poczułam się lepiej.
Muszę zaznaczyć, że ja, cały czas byłam bardzo szczupła, wystarczyła mi jedna kanapka zjedzona w szkole (oczywiście, jeżeli wcześniej ktoś mi jej nie zabrał) na cały dzień.
Pewnego dnia, gdy siedziałam na lekcji z kolegą (bo siedzieliśmy chłopak i dziewczyna w ławce), on chwycił mnie za nogę i krzyknął na całą klasę "Boże jaka gruba noga!". Ja zamarłam z przerażenia. Zawsze wszyscy mi mówili "ale ty jesteś chuda, wiatr cię porwie, jak mocniej zawieje to się połamiesz" a tu nagle zonk - ktoś mi powiedział, że jestem gruba.
Ta sytuacja tak mi utkwiła w pamięci, że doskonale ją pamiętam do dziś, a miało to miejsce jakieś 13 - 14 lat temu. Często ona do mnie wraca.
I tak się zaczęło - głodówki, co za tym idzie awantury w domu, że nic nie jem, w szkole szydzenie z mojego wyglądu, że jestem, na zmianę, za gruba, za chuda i inne dokuczanie mi, potem wymiotowanie na odreagowanie.

Jak ja byłam mała to jeszcze nikt nie mówił głośno o ED, tym bardziej u dziewczynki, która ma 10lat.
No, tak to mniej więcej u mnie było.

Anonymous - 2012-04-01, 13:45

:shock:

Psychosis napisał/a:
Każdego dnia z tego stresu, że z znowu muszę iść do szkoły - wymiotowałam samoistnie. Mój organizm tak zaczął reagować na stres.

Moja pierwsza myśl- nie mogłaś zmienić szkoły? Wiem, że teraz myślenie w ten sposób jest bez sensu, bo czasu się nie cofnie, ale dlaczego rodzice Cię stamtąd nie zabrali?

Jak sobie teraz radzisz z tym, że ktoś Ci powie, że jesteś gruba/chuda/idealna? To znaczy jak reagujesz na jakiekolwiek uwagi względem wyglądu?

Pytam o to wszystko, bo muszę być przy kimś z 'lekkimi' ED, a za nic nie mogę tego zrozumieć tak dobrze jakbym chciała. :roll:

Euphoriall - 2012-04-01, 14:05

Sky napisał/a:
Moja pierwsza myśl- nie mogłaś zmienić szkoły? Wiem, że teraz myślenie w ten sposób jest bez sensu, bo czasu się nie cofnie, ale dlaczego rodzice Cię stamtąd nie zabrali?

Bo nie wiedzieli. Moja rodzina o niczym nie wiedziała a ja bałam się, wstydziłam im powiedzieć bo byłam zastraszana przez ludzi ze szkoły i poza tym to co się tam działo było dla mnie diabelnie krępujące.
Był nawet czas, że sama siebie winiłam o to wszystko - o to co się działo w szkole a potem, że nie zareagowałam tak jak powinnam, to znaczy że właśnie nie powiedziałam rodzicom.
Wiedzieli za to dyrekcja, nauczyciele ale dla nich to były "szczeniackie wygłupy".

Sky napisał/a:
Jak sobie teraz radzisz z tym, że ktoś Ci powie, że jesteś gruba/chuda/idealna? To znaczy jak reagujesz na jakiekolwiek uwagi względem wyglądu?

W ogóle sobie z tym nie radzę. Z ED zmagam się do dziś. Na uwagi te reaguję bardzo emocjonalnie - płaczem, niedowierzaniem, czasem agresją. Mimo, że się np. uśmiechnę to w środku mnie się gotuje. Żeby nie było - gdy ktoś ocenia np. moją fryzurę, makeup, ubranie, to jest ok, ale wagę, sylwetkę... to dla mnie dramat. Dla mnie to temat bardzo drażliwy.

Sky napisał/a:
Pytam o to wszystko, bo muszę być przy kimś z 'lekkimi' ED, a za nic nie mogę tego zrozumieć tak dobrze jakbym chciała.

Jak to mówią (o ironio) syty głodnego nie zrozumie ;) ale w sumie to dobrze, bo żeby to zrozumieć sama musiałabyś przez to przejść. Każda historia jest inna, każdą chorą osobą kierują inne zachowania. Niby schematycznie to są one bardzo podobne, można wyłapać wiele podobieństw ale mogą się różnić co ważniejszymi jak się później okazuje szczegółami.

Anonymous - 2012-04-06, 22:52

Psychosis napisał/a:
Na uwagi te reaguję bardzo emocjonalnie - płaczem, niedowierzaniem, czasem agresją.

Czyli mówisz, żeby nie komentować? A co jeśli ktoś marudzi, że jest gruby? Też nie reagować, czy jak? I jak reagować na informacje w stylu 'chce mi się wymiotować?' Domyślam się, że nie ma jednego przepisu, ale jakieś ogólne wskazówki może zapodasz (:

Psychosis napisał/a:
Każda historia jest inna, każdą chorą osobą kierują inne zachowania. Niby schematycznie to są one bardzo podobne, można wyłapać wiele podobieństw ale mogą się różnić co ważniejszymi jak się później okazuje szczegółami.

Jasne, wiem ;) sama miałam jakieś tam drobne problemy, ale były/są tak drobne, że mi w niczym nie przeszkadzają i bardziej wynikają z mojego widzi-mi-się, niż czegokolwiek innego.


I zachęcam innych do udziału w konwersacji :P

Euphoriall - 2012-04-07, 07:05

Sky napisał/a:
Czyli mówisz, żeby nie komentować? A co jeśli ktoś marudzi, że jest gruby? Też nie reagować, czy jak? I jak reagować na informacje w stylu 'chce mi się wymiotować?'

Choroba w moim przypadku siedziała mi w głowie 24h na dobę, bo śniła i się nawet po nocach i chciałam, aby ktoś mnie wysłuchał od początku do końca co mam do powiedzenia bo zazwyczaj po słowach "jestem za gruba" itp. przerywano mi i słyszałam "jesteś chora", "przestań pierd...", "nie nakręcaj się" itd, itp. Nikt mnie nigdy nie zapytał o jakieś problemy, o to co czuję, nie zaproponował zajęcia wspólnego, które nie wiązało się z jedzeniem. Leczenie jest dla lekarzy, a nie dla mojego najbliższego otoczenia, które na silę jakby mogło, to karmiło by mnie jak gęś. Nieświadomie trzymali nie w poczuciu choroby i chudnięcia. Przez to bardzo zrażali mnie do siebie i zamykałam się w sobie. Może i to nie byłoby zdrowe ale wolałabym aby nie zwracano uwagi na moją chorobę jeżeli tego sama nie chciałam - oczywiście przez znajomych i rodzinę bo psycho i psychiatra to inna bajka jak napisałam wyżej.

Sky napisał/a:
I zachęcam innych do udziału w konwersacji

Przeczytaj temat sentimenti

UR - 2012-04-17, 00:24

Prowadzę bardzo aktywny i stresogenny tryb życia, przeważnie jadam 2, 3 posiłki dziennie. Ostatnio zachorowałem, od czwartku do niedzieli. Jakaś grypa czy coś, szybko ją zwalczyłem..jednak jadłem wtedy tylko jakieś musli, kilka kanapek, i 2 razy obiad. Od niedzieli rano nie jadłem nic, a gdy myślę o jedzeniu to mi niedobrze...teraz zjadłem trochę serka ziarnistego, ale nie czuję głodu, czy powinienem zacząć się martwić ?...
meme - 2012-04-17, 14:19

Jeśli nie czujesz głodu, to trochę inna sprawa.
Anonymous - 2012-04-17, 15:17

UR, jedzenie jest podstawową fizjologiczną potrzebą człowieka, a Ty najwyraźniej od dłuższego czasu nie przywiązujesz do niego uwagi. Podejrzewam, że brak odczucia głodu to po prostu kolejny etap ignorowania swoich potrzeb... Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła nad tym właśnie pod kontem braku dbania o siebie i swoje potrzeby, a nie stricte ED.
Anonymous - 2012-04-17, 15:49

Cytat:
Ja bym się na Twoim miejscu zastanowiła nad tym właśnie pod kontem braku dbania o siebie i swoje potrzeby


A jest jakaś nazwa właśnie na tą przypadłość? Na taką bardzo dużą niedbałość o siebie i swoje ciało?

sentimenti - 2012-04-17, 17:04

UR, martwić powinieneś zacząć się, jeżeli myślenie w Twojej głowie, kierowało się w stronę ED, takich zachowań.
Problemy z jedzeniem nie leżą w jedzeniu, a w głowie. Wszystko zależy co tam w niej trzymasz.

***
Jak się zaczynają ... hmmm, mogłabym skopiować tekst, który tu pisałam, ale wysilę się i napiszę :)

Wszystko zaczęło się od okaleczanie (haha kiedy to było :P ), miałam wtedy jakieś 11 lat. W międzyczasie pochłaniałam słodkie rzeczy, rodzice i trenerzy pływania chcieli mnie odchudzić, więc mama stosowała diety, które miały mi pomóc. Umarła moja babcia, a ja stałam się bardzo samodzielna. Nie mówiłam o tym co myślę, co czuję. A czułam się gorsza od moich braci, czułam, że na miłość moich rodziców muszę sobie zapracować, zasłużyć na nią.
I tak to się ciągnęło do czasów, kiedy zaczęłam studia. Robiłam wszystko (sprzątałam, dobrze się uczyłam itp.), aż w końcu stwierdziłam, że to wcale nie pomaga. Więc kiedy poszłam na studia zaczęłam się odchudzać, zaczęłam się głodzić. Myślałam, że jak będę ważyła mniej, to oni bardziej będą mnie kochać, że zobaczą jak mocno się staram, jak bardzo zależy mi na ich zainteresowaniu, na trosce. Odmawiałam jedzenia, odmawiałam sobie wszystkiego. Rozpoczęło się anoreksją. Potem, kiedy już nie mogłam wytrzymać z wycieńczenia i głodu zaczęłam jeść, ale pojawiły się wyrzuty sumienia, co spowodowało wymioty, przeczyszczanie, nieskończenie wiele ćwiczeń. Wszystko potem skumulowało się i na przemian albo odmawiałam jakiegokolwiek jedzenia albo wymiotowałam nim i przeczyszczałam się jednocześnie. Moja terapeutka nie dowierzała moim poczynaniom, bo nigdy nie spotkała się z takim skrajnym pomieszaniem zaburzeń odżywiania.
Brakowało mi miłości, brakowało mi akceptacji mojej osoby od innych ludzi.
Natomiast faceci traktowali mnie bardzo przedmiotowo, jako obiekt seksualny. Czułam się nic nie warta, pomimo tego wszystkiego jaka byłam i co robiłam. Tak bardzo pragnęłam miłości, ale niestety, dostawałam tylko cierpienie.
W trakcie choroby odchodzili i ranili mnie ludzie, co powodowało nasilenie się choroby.
Kilka razy groził mi szpital, a wtedy wpadałam w panikę. Tak to się toczyło przez ponad 5 lat (mocno ujawnione zaburzenia odżywiania), ponad 10 (skryte).

Pola - 2012-04-18, 11:53

sentimenti, a jak teraz dogadujesz się z bliskimi? Masz to zainteresowanie? Nie czujesz się gorsza? Wyszłaś z choroby?
sentimenti - 2012-04-18, 13:19

Pola, od czasu kiedy zaczęłam sie leczyć, zmieniłam siebie, zmieniłam postrzeganie swojej rodziny, siebie, rodziców, mojej wartości.

Zrozumiałam, że tego zainteresowania nie potrzebuję w takim stopniu, w jakim je chcialam mieć. Zatroszczyłam się sama o siebie, stałam sie sama dla siebie opiekuńcza, starałam się dla siebie dobra. Dostrzegłam, że oni intersują się mną, w taki sposób jaki umieją najlepiej. Kiedyś nie dostrzegałam sygnałów zainteresowania i miłości, teraz to widzę.

Nie czuję się gorsza, czuję, że w końcu wiem kim jestem, w jakim kierunku chcę podążać. Rodzice tratują moje rodzeństwo i mnie w różny sposób. Dzieje się tak ponieważ, to my jesteśmy różni.

Czy wyszłam z choroby, nie chcę zapeszać, ale tak. Czuję się zdrowa i wolna, bo ostatnio po calej chorobie, którą przeżyłam w samotności i tajemnicy, powiedziałam rodzicom. Przyznałam się do zaburzeń odżywiania i autoagresji :)
Uwolnilam się od mojego sekretu. :)

Pola - 2012-04-18, 14:02

To gratuluję sentimenti. Wygląda na to, ze wyszłaś na prostą ;)
Anonymous - 2012-08-15, 18:28

Ja nie pamietam "momentu"w ktorym zaczalem miec problemy z jedzeniem. Duza dawka stresu przez dlugi czas... Tyle pamietam. Trudno z powrotem wyjsc na prosta.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group