To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Rozmowy na poważnie - Wegetarianizm, weganizm

Anonymous - 2016-07-10, 21:15

Ja ostatnimi czasy w ogóle nie jadam mięsa. Nie lubię, nie smakuje mi. Zresztą trudno jeść mi coś, co kiedyś biegało/pływało/pełzało i wykazywało jakiekolwiek funkcje życiowe 8)
Mustela Nivalis - 2016-08-23, 14:35

Jakoś od kilku miesięcy spontanicznie redukując spożycie zwierząt doszłam do etapu, gdzie zarzuciłam całkowicie konsumpcję tychże. Raczej nikomu o tym nie wspominam w towarzystwie, nikomu też w talerz nie zaglądam i odżegnuję się od dyskusji, bo sama zrobiłam to ze względów smakowych/zdrowotnych a nie światopoglądowych. Jednak zdarzyły mi się sytuacje, kiedy dziękowałam za parówkę czy kotleta i naturalnie temat wypływał. Zasadniczo zdumiało mnie jak chętnie ludzie poczuwali się w obowiązku:

- informować mnie o rychłej śmierci z braku białka, tragicznej anemii, kosmicznych niedoborach, co zaprowadzą mnie w najlepszym przypadku szpitala
- złożyć wyrazy głębokiego współczucia mojemu mężowi, bo teraz pewnie nie ma co jeść, głodem przymiera i zasłabnie w pracy, bo jak się ma fizyczną, to trzeba koniecznie mięso jeść, wegetarianizm jest dla bab z pracą siedzącą (wtf)
- stwierdzić, że ja biedna mam ograniczony wybór pokarmów, co to za życie na sałacie, co ja w ogóle jem poza kotletami sojowymi (ludzie informowani, że w życiu kotletów sofowych ani tofu nie jadłam zamierają w niemym przerażeniu)
- wyszydzić "fanaberię", bo prawdziwy człowiek bez kiełbasy nie może

Żebym ja chociaż się jakoś z tym afiszowała. Żebym zaczynała dyskusje i je podejmowała. Komentowała w jakikolwiek sposób. Wtedy bym rozumiała te wszystkie grymasy, komentarze, wywracanie oczami. Meh. #bóltyłka

Anonymous - 2016-08-23, 14:47

Cytat:
- informować mnie o rychłej śmierci z braku białka, tragicznej anemii, kosmicznych niedoborach, co zaprowadzą mnie w najlepszym przypadku szpitala

- a i tak mięsożerni na równi z wegetarianami mogą chorować na deficyt składników mineralnych i witamin;
Mustela Nivalis napisał/a:
złożyć wyrazy głębokiego współczucia mojemu mężowi, bo teraz pewnie nie ma co jeść, głodem przymiera i zasłabnie w pracy, bo jak się ma fizyczną, to trzeba koniecznie mięso jeść, wegetarianizm jest dla bab z pracą siedzącą (wtf)

- bo mięso to przeca paliwo dla człowieka pracującego, ciężko... :D
Mustela Nivalis napisał/a:
stwierdzić, że ja biedna mam ograniczony wybór pokarmów, co to za życie na sałacie, co ja w ogóle jem poza kotletami sojowymi (ludzie informowani, że w życiu kotletów sofowych ani tofu nie jadłam zamierają w niemym przerażeniu)

- niewiedza to jednak straszliwy stan. Ale jak oni mogą wiedzieć, co jedzą wegetarianie, skoro ich główne dania składają się ze zwierzęcia + głównych źródeł węglowodanów + dodatku, gdzie te pierwsze stanowi fundament. :roll2:
Mustela Nivalis napisał/a:
wyszydzić "fanaberię", bo prawdziwy człowiek bez kiełbasy nie może

- słowa będące przyczyną rozbicia cywilizacji i rozwoju homo sapiens. :D

Lękam się i drżę przed ignorancją. :lol:

Yennefer - 2016-08-23, 15:57

Ja nie jestem ani wegetarianką ani weganką, ale zawsze mnie rozbawia to, jak ludzie sądzą że jedząc mieso zapewniają sobie wszystkie możliwe składniki potrzebne do życia.
Anonymous - 2016-08-27, 23:05

Mustela Nivalis napisał/a:
Żebym ja chociaż się jakoś z tym afiszowała. Żebym zaczynała dyskusje i je podejmowała. Komentowała w jakikolwiek sposób. Wtedy bym rozumiała te wszystkie grymasy, komentarze, wywracanie oczami.
Jestem osobą wybitnie mięsożerną. Przy okazji rozmów kulinarnych ja z kolei jestem zasypywany przez wegetarian informacjami typu: jak to ja się bardzo źle odżywiam, wręcz jadam same śmiertelne trucizny; natychmiast powinienem zarzucić takie menu itd. A ja nie mam nic przeciwko wegetarianizmowi ani weganizmowi. Więc doświadczam takich samych zachowań co Ty, tyle z drugiej strony.
darannaccc - 2016-09-17, 20:16

Jestem wegetarianką, rozważam przejście na weganizm ale nie mam na tyle silnej woli.
Kropka Zagłady - 2016-09-25, 13:05

Jem mięso... uwielbiam je pod wieloma postaciami i absolutnie nie mam nic do tego, że go ktoś nie jada.
Wegetarianizm jest dla mnie czymś normalnym i zrozumiałym. Taki wybór kogoś, że nie chce spożywać czegoś co w sumie jeszcze całkiem niedawno żyło. Czasami wydaję mi się, że po prostu wegetarianie są bardziej świadomi otaczającego nas świata, zaś mięsożercy sa bardziej obojętni na niektóre sprawy. No ale to już bardziej mój osobisty pogląd.

Zaś weganie... nie rozumiem. W sensie mam wiedzę na czym to polega... ale z tego powodu nie będę się o tym wypowiadała, co by niechcący kogoś nie urazić.

Chara - 2016-09-25, 22:12

Podziwiam wegetarian... Ja nie potrafię wytrzymać nawet jednego dnia bez mięsa :D

[ Komentarz dodany przez: Adriaen: 2016-09-25, 22:17 ]
"Wegan" nie "weganów". Analogiczna sytuacja z wegetarianami.

Anonymous - 2016-09-25, 22:27

Chara, wdzięcznym za estemę i podziw. :aplaus: :D
mathers - 2016-10-14, 17:40

jestem weganką już od jakiegoś czasu, znacznie lepiej się czuję będąc na takiej diecie. Za mięsem czy jajkami nigdy nie przepadałam, a z nabiału musiałam zrezygnować, bo mi szkodził.
lonewolf - 2017-07-03, 11:28
Temat postu: Weganizm/wegetarianizm
Ktoś z Was jest może na diecie wegańskiej/wegetariańskiej? Jeśli tak, to co spowodowało, że się na to zdecydowaliście?

[ Komentarz dodany przez: EverPaiin: 2017-07-03, 17:19 ]
Mamy już taki temat na forum. Scalam.

EverPaiin - 2017-07-03, 17:21

Scaliłam z Weganizm/wegetarianizm.

Vendemiaire - 2018-04-11, 17:58

Weganizm, wegetarianizm... Niech każdy sobie je co tam chce, byle niczego innym nie zarzucał. Osobiście jestem jaroszką (to chyba tak się odmienia?), chociaż zdarzy się, że rodzina we mnie wciśnie zupę ugotowaną na mięsie. Opieram się jak mogę, ale dzieci i ryby głosu nie mają, koniec dyskusji. :P
Milijon - 2018-04-13, 12:23

Jestem wegetarianką z agresywną chorobą autoimmunologiczną, więc nie mogę jeść nabiału (oprócz jogurtów naturalnych), powoli odstawiam gluten, strączki, kawę, kakao, jajka... I ciągle słyszę nieśmiertelne pytania: co ty w ogóle jesz? skąd bierzesz białko? dziwisz się, że jesteś taka chuda? Jem, tylko inaczej. Czy to jest aż tak niepojęte? W towarzystwie często czuję się jak kosmita, gdy za każdym razem muszę odmawiać jedzenia albo przychodzić ze swoim zapasem. Rodzina uważa, że przesadzam, a ja się boję, że umrę przed trzydziestką. Czasami bezczelnie dorzucają mi sera żółtego do jedzenia, a później dziwią się, że wymiotuję. Jest super.
Zdrowie, to jedna sprawa. Zostałam wegetarianką z powodów etycznych, później zobaczyłam, że nawroty choroby skończyły się, gdy odstawiłam mięso, więc tak już zostało. Jestem wegetarianką od dziewięciu lat. Jeszcze nie umarłam od mitycznych niedoborów białka. Grzecznie zjadam dzienną porcję witaminy B12 (w tabletkach). Mam anemię, ale nie dlatego, że nie jem mięsa, tylko dlatego, że poważnie choruję od wielu lat. Tyle w temacie.

Anonymous - 2018-04-13, 18:16

Milijon napisał/a:
estem wegetarianką z agresywną chorobą autoimmunologiczną, więc nie mogę jeść nabiału (oprócz jogurtów naturalnych), powoli odstawiam gluten, strączki, kawę, kakao, jajka... I ciągle słyszę nieśmiertelne pytania: co ty w ogóle jesz?

Przyznam, że po przeczytaniu pojawiło mi się w głowie dokładnie takie pytanie. :lol: Twoja dieta faktycznie jest dość restrykcyjna, ale jeśli Twoi lekarze nie widzą w niej nic złego, to tylko pozazdrościć wytrwałości. Zastanawia mnie tylko powód ograniczania strączków. Sama jestem od lat wegetarianką i nie wyobrażam sobie diety bez nich. Ograniczasz je ze względu na wspomnianą chorobę autoimmunologiczną?



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group