To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Praca nad samooceną i charakterem - Nasze cele i motywacja do dalszego życia

Anonymous - 2016-03-02, 08:10

Stealing Horses napisał/a:
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że nasze życie niezależnie od okoliczności jest tylko jedno, unikalne. I że możemy je nagle stracić. Dostałem dziś szansę od losu, żeby dalej żyć. I postaram się to wykorzystać. Najlepiej jak potrafię.

Pięknie powiedziane. Ja też zdałam sobie niedawno sprawę z tego, jak niewiele lat dane jest nam do przeżycia... i jak bardzo warto je maksymalnie wykorzystać. ;)

Anonymous - 2016-03-02, 08:24

Arya napisał/a:
Stealing Horses napisał/a:
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy, że nasze życie niezależnie od okoliczności jest tylko jedno, unikalne. I że możemy je nagle stracić. Dostałem dziś szansę od losu, żeby dalej żyć. I postaram się to wykorzystać. Najlepiej jak potrafię.

Pięknie powiedziane. Ja też zdałam sobie niedawno sprawę z tego, jak niewiele lat dane jest nam do przeżycia... i jak bardzo warto je maksymalnie wykorzystać. ;)

Kurcze... to ja sobie zdaję z tego sprawę codziennie, jak patrzę na serca w słoikach pod dygestorium u mnie pracy i działa to na mnie zupełnie odwrotnie. Ci wszyscy ludzie zapewne mieli jakieś pany, marzenia, może byli w połowie realizacji czegoś... a coś silniejszego od nich sprawiło, że ich nie ma. Tyle warte było ich planowanie, ich decyzje i ich sprawczość. Coś silniejszego od nich przyszło i zrównało to wszystko z ziemią... i ani oni ani nikt inny nie miał nic do gadania. Co możecie w tym widzieć motywującego?

Anonymous - 2016-03-02, 08:52

Scarlet Halo napisał/a:
Co możecie w tym widzieć motywującego?


Bo w takiej sytuacji mam dwie opcje - albo nie robić nic, bo w każdej chwili mogę wszystko stracić przez jakąś siłę wyższą, albo robić co tylko mi się podoba, żeby jak najpełniej wykorzystać te lata życia, które mi jeszcze zostały. W obu tych opcjach umrę... więc wolę doświadczyć jak najwięcej, bo zakładam, że po śmierci nie będzie już żadnych odczuć - a więc nie będę żałować, że siła wyższa przerwała mi życie jako ciąg świetnych przygód.

Anonymous - 2016-03-02, 10:07

Cytat:
więc wolę doświadczyć jak najwięcej

Frustracji, rozczarowań i cierpienia? Bo życie nic innego nie oferuje, a jak wydaje Ci się, że jednak oferuje, to tylko po to by upadek bardziej bolał. Czy to nie czysty masochizm? Mnie tam serce dziecka w słoiku kojarzy się wyłącznie z niesprawiedliwością świata i bólem tych, co pozostali.

Anonymous - 2016-03-02, 10:48

Scarlet Halo napisał/a:
Bo życie nic innego nie oferuje, a jak wydaje Ci się, że jednak oferuje, to tylko po to by upadek bardziej bolał.

Jeśli ten upadek w ogóle nastąpi. Staram się nie zakładać opcji najgorszej z możliwych.

Anonymous - 2016-03-02, 11:41

Cytat:
Staram się nie zakładać opcji najgorszej z możliwych

Dwa razy w życiu popełniłam ten błąd, bo przecież 'to mało prawdopodobne by zawaliło się wszystko na raz'. Życie mi udowodniło, że żaden scenariusz nie jest zbyt mało prawdopodobny. Szczególnie żaden zły. ;)

komarymniepogryzły - 2016-03-02, 16:18

Scarlet Halo napisał/a:
Co możecie w tym widzieć motywującego?


Nie ma w tym nic motywującego, ale jak mówi Arya, i tak i tak umrę, to chociaż porobię coś co lubię/sprawia mi przyjemność.

feels3 - 2016-03-02, 23:14

Scarlet Halo napisał/a:
Coś silniejszego od nich przyszło i zrównało to wszystko z ziemią... i ani oni ani nikt inny nie miał nic do gadania. Co możecie w tym widzieć motywującego?


Na przykład to, że wczoraj przez kilka sekund myślałem, że to już koniec. Że właśnie teraz kostucha przyszła do mnie i zaraz mnie nie będzie. Miałem jednak trochę szczęścia i cieszę się, że mogę teraz tu pisać.

Anonymous - 2016-03-02, 23:23

Stealing Horses napisał/a:
Na przykład to, że wczoraj przez kilka sekund myślałem, że to już koniec. Że właśnie teraz kostucha przyszła do mnie i zaraz mnie nie będzie. Miałem jednak trochę szczęścia i cieszę się, że mogę teraz tu pisać.

Miałam dwa takie przeżycia. Żadne nie wiązało się z odczuwaniem jakiejkolwiek radości i motywacji do czegokolwiek. Po prostu tego nie rozumiem. Może inaczej na to patrzę. W każdym razie ewidentnie mamy inne reakcje.

feels3 - 2016-03-02, 23:32

Najpierw była dłuższa chwila szoku, musiałem jakoś ogarnąć to co się w ogóle stało. Potem, gdy emocje nieco ze mnie zeszły, poczułem ulgę i przypływ radości. Wywołany tym, że jednak to nie dziś jest ten dzień, że mogę dalej korzystać z życia.
Anonymous - 2016-03-02, 23:32

Ja już nie nastawiam się kompletnie na nic. Dobre rzeczy często pojawiają się zbyt późno, i czasem powodują ogromne straty...
Anonymous - 2016-03-03, 08:21

Stealing Horses napisał/a:
Najpierw była dłuższa chwila szoku, musiałem jakoś ogarnąć to co się w ogóle stało. Potem, gdy emocje nieco ze mnie zeszły, poczułem ulgę i przypływ radości. Wywołany tym, że jednak to nie dziś jest ten dzień, że mogę dalej korzystać z życia.
Ja tak miałam po wypadku samochodowym. :piątka:
Shadow - 2016-03-30, 23:26

Mój najbliższy cel to zdać tą szkołę i napisać dobrze maturę.
bishop - 2016-04-03, 19:42

Moje najbliższe cele to : znalezienie pracy, prawo jazdy kat. A, zakup motocykla
winyl - 2016-04-26, 19:14

Mój najbliższy cel to :znaleźć cel i motywacje do dalszego życia


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group