To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Autoagresywni
Forum dla ludzi z problemami

Kontakty międzyludzkie - Poznawanie nowych ludzi

inspire2306 - 2013-01-22, 20:55

pasowaloby mi kogos poznac, bo wariuje :roll: ale nie umiem... nie wiem gdzie i komu moge zaufac... :roll: powinnam zaczac pracowac by wkoncu moc oplacic wizyte
mynia - 2013-01-23, 12:45

Jeśli chodzi o studia, to jakoś się zaklimatyzowałam, mam swoje koleżanki, czasami nie mamy razem zajęć, to rozmawiam z innymi osobami, czasami o uczelni, czasami typu skąd jestem, albo, że w weekend wracam do domu i inne rozmowy o niczym.
Jeśli mam 3godziny wolne, to wracam do akademika zrobić sobie obiad itd..
Właśnie, mieszkam w akademiku, poznałam tutaj wiele osób, czasami imprezujemy, albo po prostu wpadamy pogadać do pokoju..
TO nie jest takie trudne zagadać, wkręcić się w jakąś grupę. Np. jak koło kogoś usiądziesz na ćwiczeniach, czy wykładach, to możesz z nim porozmawiać, chociażby o niczym, jakoś samo to wychodzi..

metanoied - 2013-01-23, 23:20

mynia napisał/a:
jak koło kogoś usiądziesz na ćwiczeniach, czy wykładach, to możesz z nim porozmawiać, chociażby o niczym, jakoś samo to wychodzi..


Nie każdemu. Mam koleżankę, której ciężko to przychodzi, nie potrafi się przełamać, woli wręcz spóźnić się na zajęcia, niż stać z grupą pod salą. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

inspire2306 - 2013-01-23, 23:30

metanoied, ja nienawidze sie spozniac, przychodze szybciej by zajac miejsce gdzies zboku... Nieraz nie poszlam bo sie spoznilam i mi glupio bylo wchodzic bo nie chcialam zwracac uwagi ;)
ogolnie jak ktos na mnie patrzy to mi az sie niedobrze robi - tak sie stresuje... :roll: najchetniej bym sie wtedy zapadla pod ziemie i rozbeczala :D

metanoied - 2013-01-24, 21:47

No tak, w sumie jak ktoś się spóźni, to wszyscy kierują wzrok na tą osobę.. Mnie to jakoś specjalnie nie peszyło, ale domyślam się, jak niektórzy mogą to odczuwać.
inspire2306 - 2013-01-24, 22:06

metanoied, dlatego przychodze conajmniej 30 min wczesniej, tak na wszelki wpadek ;)
R. de Valentin - 2013-10-17, 09:57

Outsider napisał/a:
sprawdzone sposoby na poznawanie nowych osób w swoim życiu ?

Niestety płatne - kursy językowe, udział w jakichkolwiek zajęciach sportowych. Sprawdza się. Wchodzi się w nowe, zupełnie rozmaite, towarzystwo.

redath - 2013-10-27, 17:15

inspire2306 napisał/a:
metanoied, ja nienawidze sie spozniac, przychodze szybciej by zajac miejsce gdzies zboku... Nieraz nie poszlam bo sie spoznilam i mi glupio bylo wchodzic bo nie chcialam zwracac uwagi ;)
ogolnie jak ktos na mnie patrzy to mi az sie niedobrze robi - tak sie stresuje... :roll: najchetniej bym sie wtedy zapadla pod ziemie i rozbeczala :D


Hehe, mam dokładnie tak samo. Też staram się być wcześniej, żeby być jedną z pierwszych osób, które wejdą i zajmą miejsce, byleby nie ostatnią :)

[ Dodano: 2013-10-27, 17:21 ]
R. de Valentin napisał/a:
Outsider napisał/a:
sprawdzone sposoby na poznawanie nowych osób w swoim życiu ?

Niestety płatne - kursy językowe, udział w jakichkolwiek zajęciach sportowych. Sprawdza się. Wchodzi się w nowe, zupełnie rozmaite, towarzystwo.


Dokładnie. Kluby fitness, zajęcia z nauki tańca, itd. U nas czasami młodzieżowy dom kultury otwierał różne kluby w mieście (chociażby miłośników języka niemieckiego, czy też miłośników RPG :) ). Ja poznaję ludzi przez internet. Tak, zazwyczaj są albo na drugim końcu Polski, albo na innym kontynencie, niemniej jednak można też poznać ludzi ze swojego otoczenia, udzielając się na forach danej miejscowości.
Najlepiej chyba poznać ludzi 'przez' kogoś. I podziwiam tych, którzy potrafią poznać kogoś na ulicy.

selfishbastard - 2014-02-14, 01:02

Chciałabym kogoś poznać, ale nie wychodzę z domu, chyba, że na zakupy albo do szkoły. W szkole siedzę z dwoma osobami z klasy, a na zakupach biorę potrzebne rzeczy i od razu lecę do domu ze wzrokiem wbitym w ziemię i słuchawkami na uszach.
Federal - 2014-02-15, 14:48

selfishbastard napisał/a:
Chciałabym kogoś poznać, ale nie wychodzę z domu, chyba, że na zakupy albo do szkoły. W szkole siedzę z dwoma osobami z klasy, a na zakupach biorę potrzebne rzeczy i od razu lecę do domu ze wzrokiem wbitym w ziemię i słuchawkami na uszach.


Ja jak chodziłem jeszcze do szkoły miałem bardzo podobnie. Tylko, że u mnie na dworze można było co najwyżej dostać w pysk niż się z kimś zaprzyjaźnić ;)

Myślę, że teraz takie czasy nastały, że wiele osób się woli alienować - za duże prawdopodobieństwo trafienia na kogoś toksycznego, bo teraz osób zatruwających życie jest stanowczo więcej niż nawet kilka lat temu.

Też mam ogromny problem ze znalezieniem sobie towarzystwa i wcale nie chodzi mi o szukanie miłości. Po prostu chciał bym mieć znajomych lub przyjaciół. Ze szkoły kontaktów nie wyciągnąłem, ostatnio próbuję je odnowić, ale szczerze mówiąc wątpię, że coś z tego wyjdzie. Pracuję od kilku miesięcy za granicą i zauważyłem jedną zależność - nie da się znać wszystkich języków świata, a muszę często rozmawiać z ludźmi, którzy nie mówią ani po Polsku ani po Angielsku i zasada jest taka... Jak ktoś chce się z Tobą dogadać, to się dogadacie choćby pismem obrazkowym i wymachiwaniem łapami. A jak ktoś nie chce, to się oboje denerwujemy i zamiast szybko skończyć to co jest do zrobienia w pracy... wszystko ciągnie się niemiłosiernie a na koniec masz uraz i następnym razem jak się próbuje z kimś dogadać, to raczej nie przychodzi to już tak łatwo ze względu na samo nastawienie po poprzedniej porażce.

I według mnie ma to odzwierciedlenie w kontaktach towarzyskich. Zależnie na kogo trafisz tak przebiega rozmowa. Po pierwsze ważne jest dopasowanie pod względem inteligencji. Jak trafiasz na przygłupa, a samemu się ma wysoki iloraz inteligencji to się nie dogadacie, bo ciągle będziesz czuć niedosyt i brak zrozumienia. No i ktoś musi chcieć Cię poznać... bo jak nie chce, to nic z tego nie wyjdzie. Jak zwykle... do tanga trzeba dwojga :)

Z pozoru pisze takie rzeczy na ten temat, bo to moje spostrzeżenia... A wciąż jestem samotny.

Hathor - 2014-02-18, 22:05

Przed związkiem z ex i w trakcie związku byłam bardzo zamknięta w sobie, mało kogo znałam. Kiedy zerwaliśmy, byłam tak załamana i tak mi to szkodziło, że chciałam poznać kogokolwiek innego, byleby przestać myśleć o ex, najlepiej zapomnieć. Te zerwanie wywarło na mnie tak duży wpływ, że otworzyłam się na ludzi, zamiast jeszcze bardziej zamknąć. Poszłam z przyjaciółką na imprezę podczas pierwszego dnia wiosny, no i się zaczęło. Pierw poznałam jedną osobę, poszłam z nią na kolejną imprezę, tam poznałam więcej osób i tak dalej. Nadal byłam trochę cicha, często ktoś mnie zagadywał. Jak oboje kogoś nie znaliśmy w gronie znajomych, to po prostu podchodziliśmy i przedstawialiśmy się, zaczynaliśmy rozmowę o czymkolwiek. Pójście na jakieś spotkanie z przyjaciółmi i ich znajomymi to dobry pomysł.
Ostatnio niestety znów zamknęłam się w sobie. Nie wychodzę na miasto, perspektywa imprezowania z (po części) obcymi ludźmi i poznanie ich mnie przeraża. Mój chłopak za to jest bardzo otwarty i już nieraz mi proponował, by w jakimś pubie po prostu dosiąść się do kogoś i rozmawiać, ale za bardzo się boję.

Anonymous - 2014-02-20, 00:24

selfishbastard napisał/a:
Chciałabym kogoś poznać, ale nie wychodzę z domu, chyba, że na zakupy albo do szkoły. W szkole siedzę z dwoma osobami z klasy, a na zakupach biorę potrzebne rzeczy i od razu lecę do domu ze wzrokiem wbitym w ziemię i słuchawkami na uszach.

Mam podobnie : ) ogólnie może rozmawiam z 2 osobami.

Axxie - 2014-02-20, 01:43

U mnie znowu jest tak, że nie mam potrzeby poznawania nowych ludzi (z reguły) najczęściej tyczy się to uniwersytetu. Problem w tym, że nas na roku jest 38 osób i praktycznie chcąc nie chcąc wszyscy się znamy i wyciągamy nawzajem na piwo tudzież inne napoje wyskokowe. Czasami jednak miewam chwile w których muszę poznać kogoś nowego, interesującego, chwyta mnie jakaś taka dziwna potrzeba - najczęściej kiedy jestem lekko wstawiona. Więcej we mnie odwagi i podejrzewam, że wtedy dopiero zdaję sobie sprawę z tego co tak na prawdę chcę, a na trzeźwo boję się nawet o tym pomyśleć.
Federal - 2014-02-20, 11:09

axellya napisał/a:
Problem w tym, że nas na roku jest 38 osób i praktycznie chcąc nie chcąc wszyscy się znamy i wyciągamy nawzajem na piwo tudzież inne napoje wyskokowe.

I to jest powód, dla którego nie czujesz takiej potrzeby nawiązywania nowych kontaktów :)

Są osoby praktycznie niemające znajomych, lub mające dosłownie jedną czy dwie (do których ja się zaliczam), które najczęściej kontaktują się z ludźmi przez internet. A jak się z kimś spotykają w "realu", to jest to naprawdę święto. Tacy ludzie widzą sprawę trochę inaczej :D

Hekate - 2014-04-20, 08:16

Nie mam problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Człowiek, który stoi przede mną w kolejce po mleko, dwa tygodnie później może być moim dobrym znajomym. Najwięcej ciekawych znajomości zawieram na koncertach i zwykle są to kontakty, które utrzymują się dość długo. Nie odczuwam jednak przymusu poznawania coraz to większej liczby ludzi. Poznam to poznam, nie poznam to nie poznam. :roll:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group